 |
za szczęście. które kiedyś, kurwa, w końcu odnajdę.
|
|
 |
|
tęsknie, kurwa. każdego jebanego dnia coraz bardziej.
|
|
 |
|
Wiesz jakie to uczucie gdy nagle uświadamiasz sobie, że byłaś dla niego nikim?
|
|
 |
|
Najbardziej odczujesz brak drugiej osoby, kiedy będziesz siedzieć obok niej i wiedzieć, że ona nigdy już nie będzie Twoja.
|
|
 |
|
Znowu nie rozmawiamy. Znowu powróciły czasy gdy nie potrafimy nawet napisać głupiego smsa. Znowu nie piszemy codziennie. Znowu mamy na siebie wyjebane.
|
|
 |
|
w chuj dziwne tęsknić, za kimś kto cholernie Cię zranił.
|
|
 |
powiedziałabym Ci tak wiele, gdybyś ciągle był mój. niestety - nie jesteś. i za każdym razem, gdy Cię widzę, takie naturalne wydaje mi się podejść i wtulić twarz w Twoją klatkę piersiową szepcząc jak bardzo tęskniłam. na szczęście szybko potrafię się otrząsnąć. ale tak naprawdę nadal nie mogę pojąć w jak łatwy sposób z nas zrezygnowałeś i dlaczego z każdym dniem brakuje mi Ciebie bardziej niż wczoraj.
|
|
 |
Nie wiedziała jak i dlaczego, ale po piętnastu minutach szła chodnikiem przez znajome osiedle. W głowie miała kompletny chaos, sama nie wiedziała, co robi. Po prostu szła w kierunku niebieskiego domku.
Kiedy zbliżyła się, zobaczyła jak zamyka za sobą furtkę, naciągając wolną ręką czapkę na czoło, drugą ściskając pasek torby. Przekręcił głowę w bok i wtedy ujrzał jak zbliża się do niego. Nie zdawała sobie sprawę w jakim jest stanie, ale musiała wyglądać jak siedem nieszczęść, twierdząc po jego reakcji na jej widok. Jednym stanowczym ruchem odrzucił torbę na chodnik i podbiegł do niej, zanim dziewczyna zdążyła zrobić choćby krok w jego stronę.
- Co się stało?! - spytał przerażony, przykładając dłonie do jej policzków i próbując zajrzeć jej w oczy.
|
|
 |
Jednak ani na chwilę nie oderwali się od siebie. Dziewczyna wygięła ciało, próbując wypełnić całą przestrzeń pomiędzy nimi. Jego dłonie jeździły po jej plecach, wypalając za sobą ścieżkę. Dziewczyna jęknęła, kiedy chwycił w zęby jej dolną wargę, dłonią gładząc jej policzek. Ale nagle, zupełnie niespodziewanie, chłopak przerwał pocałunek. - Nie powinienem był... Ona... I w tamtej chwili coś pękło w niej. Z całej siły odepchnęła od siebie chłopaka i odwracając od niego wzrok, ruszyła w stronę schodów. Z zawrotną szybkością zbiegła po nich, szybko znajdując się piętro niżej. Słyszała jak za nią biegnie, krzycząc jej imię i prosząc, aby się zatrzymała. Jednak nie chciała go widzieć. Nigdy więcej. 2/2
|
|
|
|