 |
Kawałek nieba, szczypta zielonego lądu, litr oceanu, trochę słońca, nocą kilka gwiazd i pół okrągły księżyc. Była dla niego tym wszystkim na raz i po kolei. Za każdym razem, gdy próbował sięgnąć po jej dłoń, stawała się niebem - oddalonym w przestworzach od jego zasięgu, słońcem, promiennym i ciepłym oraz przelatującym ptakiem, nucącym w szepcie radosne piosenki. Lądem i oceanem była wtedy, gdy płakała. Bezludna, samotna ze słonymi łzami w oczach. Nie lubił jej takiej. Nie lubił wtedy siebie.
|
|
 |
Czuł jak wymyka mu się. Prestraszona puściła bluzę na której zaciskała swoje zmarznięte dłonie i w otoczeniu sądu najwyższego gwiazd i księżyca, zaczęła oddalać się bez słowa. Kiedy się odwróciła wziął znienacka ją za rękę.
- Co robisz? - zapytała.
- Biorę to, co moje - opowiedział i przytulił ją mocno do siebie. Wyrok na miłosne ,,Tak''.
|
|
 |
|
czasami ludzie muszą wypłakać wszystkie łzy, by zrobić miejsce dla samego uśmiechu
|
|
 |
pamiętasz jeszcze te pierwsze nieśmiałe wiadomości? to niecierpliwe oczekiwanie, kiedy drugie z nas zastanawiało się, co odpisać, żeby nie wyjść na głupka? te palpitacje serca i uśmiech na twarzy na widok nowego smsa? a teraz spójrz mi w oczy i powiedz, że nie żałujesz, że to się więcej nie powtórzy.
|
|
 |
wiedziałam, że te wspomnienia jeszcze tysiące razy będą wracać do mnie ze zdwojoną siłą. te niedokończone sny, niewypowiedziane na głos marzenia. i chyba śmiało można powiedzieć, że mam skłonności masochistyczne, bo wcale nie chcę o tym zapomnieć. chcę Cię pamiętać. te nasze niedopowiedzenia i chwile niepewności, kiedy czekaliśmy na wiadomość od siebie. taką moją nie do końca spełnioną miłość.
|
|
 |
po raz setny czytam wiadomości od niego, przy których oczy nieodmiennie zachodzą mi mgłą, a po policzkach spływają dwie niezsynchronizowane krople. to wszystko wydaje się tak odległe. jak on. tak daleki, a niemożliwie pożądany. dostępny już tylko w marzeniach.
|
|
 |
ich miłość uwieczniona na białych kartkach jej pamiętnika. puste paczki po chusteczkach pod poduszką. zużyty tusz wodoodporny. awersja na wszystkie piosenki miłosne. trzy kilo więcej od nadmiaru czekolady i jego zdjęcie, żeby pamiętać każdą rysę twarzy, każdy dołeczek. jakby kiedykolwiek mogła zapomnieć. tyle zostało, a ona głupia nadal twierdzi, że warto było.
|
|
 |
idź przed siebie nie odwracaj się nie pękaj
|
|
 |
wiele rzeczy przemija tak samo jak przeminął wiatr
|
|
 |
może kiedyś, gdy ten podły świat nie będzie znaczył już dla nas wszystkiego, a opinia ludzi przestanie być kwestią priorytetową. może, gdy schowamy do szuflady dumę, upór i rozsądek, a szlaki przecierać będzie tylko zaufanie. może wybaczymy sobie te romanse ' po nas ' i będziemy potrafili uczyć się siebie na nowo.
|
|
 |
patrze na Ciebie i widzę te niemoralne rzeczy, które moglibyśmy robić. / congratulations
|
|
|
|