 |
Nikogo nie udaję, naprawdę. Jestem po prostu jak medal.
Podczas podmuchów rzeczywistości odsłaniam różne strony.
Pierwsza idzie pod prysznic z włosami pachnącymi chlorem i szykuje rzeczy do wyjazdu.
Druga z chęcią zabrałaby Cię teraz na spacer, w najciemniejszy kąt tego miasta, by bez oporów zdjąć z siebie tę odwagę i ukazać Ci swoje przerażone, szlochające serce.
|
|
 |
Dziękuje Wam wszystkim, za tak udane wakacje spędzone w Białce Tatrzańskiej! Codziennie pobudki, śniadania, sprzeczki - nawet za tym zaczęłam tęsknić. Za wycieczkami w góry, gdzie wszyscy sobie pomagali, gdzie już brakowało sił, by wejść wyżej. Dzięki temu wyjazdowi poznałam swojego najukochańszego gamonia, który denerwuje mnie jak nikt inny, potrafi zepsuć mi cały dzień, potrafi też sprawić, że ten dzień jest najlepszy. Chciałabym, żeby było już tak zawsze, żeby był przy mnie. Nie zapomnę tych twarzy, które widziałam codziennie, które rozśmieszały mnie do łez i denerwowały. Brakuje mi tego widoku z okna, pójścia nad rzekę, a nawet pójścia na ognisko. To wszystko co się stało w ciągu tych dwóch tygodni, zostanie na długo w mojej pamięci. // 14.07 - 27.07, 2013 ♥
|
|
 |
Moje małe marzenie się spełniło! ♥ [ 21.07.13] ♥
|
|
 |
Kochanie o Ciebie będę walczył z katem,
jesteś moim Skarbem i ukryję Cię przed światem.
Zabiorę tam, gdzie nie byłaś nigdy dotąd,
do krainy, w której będę mógł się kochać z Tobą. ♥
|
|
 |
Za ciebie oddam życie, nawet kilka żyć.
Przy Tobie nawet zły facet mógłby lepszym być.
Gdybym Ciebie stracił już nigdy nie byłbym sobą, ciągle myślę o Tobie i ciągle tęsknię za Tobą. ♥
|
|
 |
przypadkowa znajomość czasem potrafi dać nam najwięcej szczęścia.
|
|
 |
Ty to przecież znasz, nie muszę Ci tłumaczyć. Znasz te założenia - żeby z niczym się nie spieszyć, nie popędzać, dla naszego dobra, dla dobra naszych serc. Dla nich, a właśnie one przede wszystkim popychają nas do dalszych kroków w zastraszającym tempie, moje łaknie Jego i vice versa. Wszystko ma być powolne i mamy się tym delektować, pierwszymi krokami, pierwszymi kiełkującymi uczuciami, a idziemy do łóżka i jest najcudowniej, i On, On jest najbliżej mnie jak to możliwe, a serce szaleje i pieprzy te zahamowania. Ma jeden warunek - Jego. Tu obok. Teraz.
|
|
 |
Budzi się przez moje włosy łaskoczące Go po nosie. Otwiera oczy i nie może przeżyć tego, że wstał, a ja wciąż o czymś śnię. Zaczyna gryźć mnie po brzuchu, a widząc moje momentalnie rozchylone powieki i wściekłe spojrzenie, uśmiecha się najsłodziej na świecie. Zakręca moje loki na swoich palcach mrucząc pytanie, czy Go kocham. Do południa jest na mnie obrażony, kiedy półprzytomna mamroczę Mu o poranku stałe "kocham, kocham, ale daj mi spać".
|
|
 |
Byłeś najważniejszym elementem całej tej układanki. Wraz w Twoim odejściem jakby cień padł na tą część i zwyczajnie nie mam pojęcia, które elementy dopasowywać. Wybieram przypadkowe na siłę próbując je wcisnąć w którekolwiek miejsce, a te zaginają się tylko, niszczą, a ja mam coraz mniej sił i cierpliwości. Potrzebuję Twojej pomocy. Potrzebuję jak nigdy dotąd.
|
|
 |
Schylił się w moją stronę, biodrem zahaczając o kieliszek z winem, które momentalnie poplamiło czerwienią Jego koszulę. Czekałam na reakcję. Czekałam aż zacznie się irytować, marudzić o tym, ile owa koszula kosztowała. Czekałam na jakikolwiek objaw tego, co było mi tak bliskie, a czego nienawidziłam. - Pieprzyć to - mruknął, po czym złapał w dłoń przewrócony kieliszek i postawił Go delikatnym gestem na podłodze. - Żeby nie pękł, żebyś się nie pokaleczyła, Kochanie - dodał, zaczynając mnie delikatnie całować, tak delikatnie, że przestawałam myśleć, a resztami funkcjonującego rozumu, uświadomiłam sobie tylko jak inny od reszty jest, jak poukładane są Jego priorytety w których pieniądze nigdy nie miną uczuć w pięciu się ku górze.
|
|
|
|