 |
wykrzyczałabym wszystko co mnie boli, ale boję się, że mnie echo zabije
|
|
 |
każdego ranka czekała wiadomość. dzisiaj już nic nie czekało. ~`pf
|
|
 |
rozczarował mnie swoją postawą, a chciałam, żeby nam się udało.~pf
|
|
 |
wiesz co teraz robię? siedzę i przytulam się do koszulki, mojej koszulki, pachnie nim, tymi dniami z nim i Jego słowami, niekoniecznie mądrymi ale Jego. dlaczego tęsknię? przecież to ja odeszłam, ja wbiłam mu ostrze w serce i zraniłam po raz kolejny. czyżbym żałowała? a może to chwilowo? a może to nie przypadek że zapach trzyma się tak długo? cholera, dlaczego to wszystko się tak dzieje, co jest ze mną, że przestałam potrafić kochać? a może dostałam za mało potwierdzeń, że jednak jestem kimś ważnym? albo po prostu nie dorosłam do miłości. ~`pf
|
|
 |
powiedziałam, że może odejść. nigdy nie obiecywałam, że będę czekać.
|
|
 |
ostatnio na wszystko jest za późno. ~`pf
|
|
 |
żyję w szarej, za dużej, dresowej bluzie i czarnych legginsach, w czterech ścianach, które pękają od rapu, który napierdala na maxa w każdej wolnej chwili, ściany żółkną od dymu papierosowego a serce pękło tu już miliony razy, to taka jakby trupialnia, bo jak pęka mi serce to tak jakby umieram, co nie. słońce tu nie wpada bo mam zaciągnięte rolety, klucz do tego syfu mam tylko ja, tylko ja tu mogę umierać i bić się z wspomnieniami, chlać i śmiać się z samej siebie. bo przecież jestem nikim, heh. ~`pf
|
|
 |
wszystko się kończy, sok pomarańczowy w kartonie i ważność eyelinera, kończy się zachód słońca i blask śniegu, kończy się papieros i tekst Kaliego, w zasadzie to kończy się wszystko, ale dlaczego kończą się uczucia? jak może kończyć się euforia po Jego uśmiechu i jak może dojść do końca miłości? naszej miłości. ~`pf
|
|
 |
musisz być czujny. wiedzieć jakich pytań nie zadawać. kiedy milczeć. dotykać. kiedy być. a kiedy zniknąć. chcę być przy tobie pewna, że będziesz dokładnie wtedy i w takim stopniu żebym cię czuła. a jednocześnie za tobą tęskniła. i nigdy się nie odwracaj do mnie w łóżku plecami.
|
|
 |
kochanie go było niezbywalne; nieważne, ile razy się przekonywałam, jaki fatalny to pomysł, jak koszmarnie byliśmy niedobrani i jakim jest beznadziejnym dupkiem, nie mogłam się otrząsnąć. za każdym razem, kiedy dawał mi do zrozumienia, moje zmaltretowane serce pękało jeszcze bardziej.
|
|
 |
ty wiesz i ja też to wiem, że kiedy się kogoś pokocha wtedy cały świat staje się odrobinę ważniejszy.
|
|
 |
odczuwam skutki, niewypowiedzianych myśli i nieprzemyślanych słów.
|
|
|
|