 |
żyjesz bo żyjesz, a tak naprawdę wciąż leżysz.
|
|
 |
Nie są to ani szczęśliwe, ani dumne, ani radosne łzy. To smutne łzy. Przyzwyczaj się. Teraz będą częscią Ciebie. //anthoony
|
|
 |
ludzie albo dobrze udają, albo faktycznie są szczęśliwi.//anthoony
|
|
 |
Nadzieja. dzięki niej ludzie cierpliwie pchają swoje taczki zamiast rzucić wszystko w diabły i uciec.
|
|
 |
wiesz kiedy docenisz, że straciłeś? kiedy budząc się rano z problemem nie będziesz mógł wykręcić mojego numeru, bo będziesz wiedział, że JUŻ nie odbiorę..
|
|
 |
nie jestem silna, ani bezsilna, jestem bezpłciowa, duszona własnymi rękoma, poddaję się, ale nie widać, cierpię w skórze, oddycham niesłyszalnie.
|
|
 |
nie mam ochoty na zrobienie prania, na wywieszanie jego pięknego zapachu na balkonie patrząc wysoko.
|
|
 |
nie rusza mnie najgłębsze wspomnienie wiercące całym sobą we mnie tworząc katastrofy.
|
|
 |
Piekło. Istne piekło. Czuję się jak wyprana w pralce i powieszona na sznurku w wielką duchotę, po której nastąpiła burza. Tracę wszelkie siły fizyczne i psychiczne. Moja emocjonalność została w kubku po wczorajszej herbacie. Wytarli mi mózg gumką do mazania. Wymazali rozum korektorem. Serce złożyli jak kartkę, osiem razy, bo więcej się nie da. A i tak ciągle wmawiają, że telewizja kłamie. Mam takie chwilowe przebłyski i czasami, przez krótką chwilę, wydaje mi się, że jestem mądrą dziewczynką. To jest dowód na to, że zaczynam wariować i mam schizy przez tą całą sytuację. Nie, siedzenie w domu mi zdecydowanie nie służy. Moje źrenice są rozszerzone jak po atropinie... Ale to nie było to, co zdziałało ten cały paranoiczny schyłek ekstazy. Od irytacji do bólu niedaleka droga, tak jak od głowy do serca. Głowa mnie boli, a serce już zaczyna się irytować. Irracjonalna miazga. Morda w kubeł i siedź na dupie. Ale przypał.
|
|
 |
Wszystko co zdarzyło się raz może się już nie zdarzyć ale wszystko co zdarzyło się dwa razy zdarzy się napewno i trzeci.
|
|
 |
Świat wypadł mi z moich rąk -.-
|
|
 |
kiedyś zrozumiesz że bardzo mi zależało
|
|
|
|