|
to jak dar za który dziękuje co dzień rano, bo czuje się tak jakby cię z nieba mi zesłano.
|
|
|
a kiedy życzyłam ci miłego dnia. powiedziałeś, że nie istnieje miły dzień beze mnie.
|
|
|
ja mówię prawdę, po prostu nam nie wyszło. nie mów mi, że jestem zła, bo to uczucie prysło.
|
|
|
Kocham Go, naprawdę, nie wiem kiedy to się stało.
|
|
|
Siedziała w autobusie i wpatrywała się w płynące po szybie krople jesiennego deszczu. Powroty do domu tak bardzo bolą. Rozłąka na kolejne kilka dni powodowała, że serce kuło nadzwyczaj mocno. Do oczu cisnęły się łzy, które ostatecznie spływały po jej policzkach niczym górskie potoki. Przetarła oczy rękawem pachnącej jego perfumami bluzy. Oparła głowę o szybę a płynące po niej krople idealnie zgrywały się z łzami.
|
|
|
Zdobył - jej ciało. Zdobył - jej serce, Zdobył - jej duszę, pokazując szczęście. Teraz wszystko straciło wartość. Uczucie, miłość z rozumem przegrało. Muszą przetrwać trudne chwile. Czas zagoi rany, tęsknota przeminie. Muszą zacząć żyć jak kiedyś i zrozumieć wszystkie popełnione błędy. Wielcy kochankowie, razem idealni. Oszukali wszystkich, przeznaczenia nie zdołali. Teraz będą żyli jedynie wspomnieniami. Czas ich nie oszczędził za miłość każąc płacić. [Nic nie trwa wiecznie, walczyli mężnie. Tego co przeżyli nikt im nie odbierze. "
|
|
|
stanęła przed nim, oddychając coraz płytszej. w końcu zatrzymała oddech i zagryzając wargę, delikatnie zsunęła ramiączko bluzki. bezszelestnie, przesuwając swój palec po ramieniu, patrzyła mu prosto w oczy. nie reagował. stał jak oniemiały, nie wiedząc co powinien zrobić. podniosła ramiączko, na swoje miejsce i zacisnęła zęby. zamknęła oczy, powstrzymując płacz. - kochasz ją! - wykrzyczała. - nie odpowiadał. - nie pozostaje mi nic innego, jak Ci pogratulować. bawisz się mną, kochając inną. wynoś się natychmiast. wynoś się! - rzuciła kieliszkiem czerwonego wina, który miała tuż pod ręką o ścianę, obok której stał jak osłupiały nie wiedząc, co się dzieje. wino zostawiło czerwoną plamę na białej farbie. oboje milczeli. słychać było jedynie ciche uderzenia kropel taniego wina, skapujących na marmurową podłogę. patrzyła mu prosto w przeszklone kłamstwami źrenice, a łzy napływały do jej oczu z niesamowitą częstotliwością. - kocham ją. - wyszeptał, odchodząc
|
|
|
Ona nie zna się na psychologii, ale potrafi czytać z ust. Ona kocha porządek, ale w jej pokoju ciężko cokolwiek znaleźć. Ona zawsze mówi prawdę, która brzmi gorzej od kłamstwa. Ona potrafi kochać. Ona zawsze patrzy w oczy, ale nikt jej nie rozumie. Ona kocha kwiaty, ale nie umie się nimi zajmować. Ona ufa ludziom, ale często tego żałuje. Ona kocha się śmiać, lecz bardzo często płacze. Ona ucieka od przeszłości, ale często pragnie cofnąć czas. Ona nie wierzy w cuda, ale gdy spada gwiazda - myśli życzenie. Ona tyle razy trzaskała drzwiami, ale zawsze wracała. Codziennie widzę ją w lustrze...
|
|
|
- kto to tak do Ciebie dzwoni co chwilę i czemu nie odbierasz? - zapytał przyjaciel kiedy całą ekipą oglądaliśmy u niego film. - on , nie chcę z nim gadać. koleś nie rozumie że z nami koniec. - rzuciłam wyłączając telefon. - a właściwie to czemu nie chcesz z nim być? - zapytała całą dziewiątka chórem. - czemu nie chcę z nim być? bo nie pozwolę żeby jakiś frajer obrażał moich przyjaciół których traktuje jak rodzinę, nie pozwolę na to żeby jeździł po nas kompletnie was nie znając bo wie o was tyle co usłyszy od ludzi, nie chcę takiego skurwiela który nie akceptuje moich bliskich, po prostu taki ktoś jest dla mnie zerem. - skończyłam po czym wyszłam na zewnątrz zapalić papierosa. i wiecie za co ich cenię? za to, że kiedy wyszłam od razu wiedzieli w jakim celu i przyszli za mną zabrać mi fajki bo wiedzą ile starałam się by rzucić to świństwo.
|
|
|
żeby to dziewczyna się musiała starać o chłopaka kurwa... no komedia jakaś.
|
|
|
Masz w sobie coś takiego że wiem, że znowu zaryzykuję.
|
|
|
ostatecznie wiem, że nic nie trwa wiecznie.
|
|
|
|