 |
Ma chwytać mnie za dłoń gdy będę szła tuż obok, śpiewać gdy i ja śpiewam. Uśmiechać się, gdy sama nie mam na to ochoty. Akceptować moje wady, uwielbiać moje zalety. Ma martwić się gdy nie odp. Patrzeć mi w oczy, doprowadzać do szaleństwa, do śmiechu - nie do łez. Troszczyć się gdy zachoruje. Być zawsze obok, Słuchać gdy przeklinam świat, Akceptować moje szaleństwa. Po prostu - Ma mnie kochać.Czy tak wiele wymagam ?
|
|
 |
I mimo, że wszystko inne się jebie masz osobę przy której problemy są nic nieznaczące.
|
|
 |
Ja? Ja jestem obrzydliwie zwyczajna, proszę pana. Nie mam figury modelki, nie siedzę z czerwonym winem na parapecie patrząc smętnie przez okno. Nie śledzę hitów mody, nie układam fryzury przez pół godziny. Najprawdopodobniej nie potrafiłabym pana rozbawić czy zaskoczyć jakimś kreatywnym pomysłem. Potykam się o własne sznurówki, ale nie jestem słodką dziewczynką, którą cały świat ma potrzebę bronienia. Po prostu jestem. Taka zwyczajna, przewidywalna, nudna do obłędu.
|
|
 |
Bo jeśli to ma być tylko na chwilę, na tydzień, może kilka, zabicie czasu na jesień, na teraz, do pierwszych płatków śniegu i cięższego oddechu to ja nie chcę...
|
|
 |
- Nie odchodź! - wrzasnęła z łzami w oczach. Spojrzał na nią, na jej twarz zapłakaną.
- Kocham Cię... - wyszeptała.
Chciała jak zawsze wpaść w jego objęcia, ale on odsunął się.
- Powiedz coś. powiedz, że jestem nadal Twoim skarbem...
- zielonymi, zaszklonymi tęczówkami spojrzała w jego zimne, brązowe oczy, które poważnie spoglądały na nią.
- Proszę...- wyszeptała i usiadła na łóżko. Schowała twarz w dłoniach. Po długiej ciszy, pustce poczuła jak on siada obok. Objął ją ramieniem, przytulił mocno, tak, aby jak zawsze mogła poczuć to bezpieczeństwo i bezgraniczną miłość.
- Byłaś, jesteś i będziesz moim skarbem. Kocham Cię. - pocałował jej czoło, policzek po czym namiętnie złożył pocałunek na jej różowych, delikatnych wargach.
- Najważniejsza jesteś Ty, kochanie. ♥
|
|
 |
Nudzę się czekając na Ciebie.
|
|
 |
Bańką mydlaną można nazwać dzisiejszą rzeczywistość, bo nigdy nie znamy momentu, kiedy przestanie istnieć - po prostu pęknie.
|
|
 |
~ po prawej stronie nieba leżeć jak gwiazda .
|
|
 |
Gdybym mogła mu powiedzieć, jak bardzo się cieszę, że jest i jak bardzo się boję, że przestanie być.
|
|
 |
To ważne, bardzo ważne, by cząstkowo odchodziły stare struktury osobowości i powstawały nowe, lepsze. Bo przecież życie to ciągła zmiana, przemiany w duszy i na zewnątrz.
|
|
 |
Czuje się nieswojo, gdy nie słyszę Twego głosu.
|
|
 |
Wystarczył jeden jego dotyk, a wiedziałam co to miłość.
|
|
|
|