 |
boże, daj mi umrzeć! nie chcę już żyć.
|
|
 |
chcę, aby 2013 rok był o wiele lepszy od roku 2012!
|
|
 |
Czy kiedy mam go na wyciągnięcie ręki, mogę tęsknić za nim jeszcze bardziej, niż kiedy go nie było? | Jodi Picoult
|
|
 |
serce napełnione nienawiścią.
|
|
 |
chciałabym być obojętna na błędy, które popełniasz.
|
|
 |
najgorsza jest nadzieja. ta, która mówi, że są jakieś szanse i ty w to wierzysz. siedzisz i myślisz, czy w końcu się uda, zamiast tak po prostu wstać i odejść. zastanawiasz się, kiedy to wszystko przyjdzie, kiedy dobrniesz do celu, kiedy uda się to, na co czekasz, kiedy w końcu nadzieja spełni swoją rolę. ale ona tego nie robi. tylko mówi ci, że masz wierzyć, bo są szanse. ale skup się i posłuchaj rozumu - tych szans tak naprawdę nigdy nie było. [ yezoo ]
|
|
 |
Długi ogon wspomnień muska wnętrze mojej czaszki. Nie potrafię o tym opowiadać, choć myślę bardzo często. Chciałabym wierzyć, że jeszcze Go zobaczę i znów posadzi mnie sobie na kolana, zacznie nucić jedną ze swoich ulubionych piosenek delikatnie smyrając mnie po karku. A gdy skończy, uśmiechnie się i pocałuje mnie w czoło. Potem wtulę się w niego jeszcze bardziej, choć mocniej się już chyba nie da... Nigdzie jeszcze nie czułam się równie bezpieczna i szczęśliwa co przy Nim. Zupełnie nie wygląda na romantyka, ale pozory mylą. Gdy zapadał zmrok, łapał mnie za rękę i zabierał z dala od tych wszystkich miejskich świateł, żeby podziwiać gwiazdy. Gdybyśmy mogli, spędzilibyśmy tam ze sobą całą noc. A następnego dnia leżąc na trawie obok Niego oglądałam chmury. Byłam szczęśliwa jak nigdy. Gdybym mogła cofnąć czas, nie popełniłabym tak wielu błędów przez które Go straciłam. Jednak to niemożliwe. Teraz zostały jedynie paczka szlugów i garść wspomnień, które utrzymują mnie przy życiu.
|
|
 |
Zabrakło mi łez. Jestem pusta w środku i sucha jak najbardziej zeschnięty liść. Nawet serce już we mnie nie bije, tylko cichutko szeleści. Rozpędza się i dudni jedynie wtedy, gdy dłużej o tym pomyślę.
|
|
 |
Nie chcę płakać, ale uporczywie łzy jakimś cudem przedostają się przez zaciśnięte powieki i piekąc w policzki, ciekną w dół, prosto na brodę.
|
|
 |
Kolejna kłótnia wywołana przez jakąś drobnostkę. Moje relacje z matką są jak zabawa zoomem w aparacie. Na jakiś czas jest bardzo blisko, ale zoom po chwili znowu nas oddala. Owo przejście z bliskości do oddalenia jest przykre i bolesne. Wypowiada wtedy wiele niepotrzebnych słów, nie wiedząc nawet jak bardzo mnie nimi rani.
|
|
 |
Wszystko się ułoży, albo poukładam to sama. Zaczynam od początku. Wiem, że będzie dobrze.
|
|
|
|