|
Nigdy nie bałem się śmierci - wręcz przeciwnie. Czasem nawet na nią czekałem. Wpatrując się w rozchmurzę niebo próbowałem coś dostrzec tam u góry. Jak byłem Mały wydawało mi się, że dotknę chmur gdy podrosnę, a wtedy złapię jedną z nich.. i podciągnę się by wdrapać się na górę. Często próbowałem nawet doskoczyć mając nadzieję, że ktoś wyciągnie do mnie rękę i weźmie do siebie. Nie żyłem nigdy bajkami, fikcją, a tak naprawdę marzeniami, które nigdy się nie spełniły. Często młodszy brat Taty zabierał mnie na plac zabaw dwa osiedla dalej, a ja zamiast bawić się przysłuchiwałem się słowom, które płynęły z jego ust gdy opowiadał o kolejnej "akcji osiedlowej" - wtedy jeszcze nie rozumiałem co to znaczy dać komuś w mordę dopóki nie zwróciłem się tak do nauczycielki w przedszkolu. Dziś? Dziś wracam do tego z uśmiechem na ustach wiedząc, że jednak kiedyś spotkam się z nimi - gdzieś tam daleko w niebie kiedy moje dni na ziemi się skończą. / niefartowny
|
|
|
Mamo nie płacz więcej, proszę. Nie chce widzieć już spływających łez po Twoich policzkach, gdy nie będę mógł ich otrzeć. Proszę, nie pytaj mnie kiedy Was odwiedzę i wrócę do Polski, bo moje serce pęka na milion małych kawałeczków, gdy nie potrafię Ci odpowiedzieć. Opowiadaj Małej bajki na dobranoc i poprawiaj Młodemu poduszkę, gdy odwiedzisz go kolejny raz w szpitalu. Zapal za mnie znicz na grobach chłopaków i zmieć płatki róż, które spadną na płytę. Uściśnij Tacie dłoń i nie pozwól mu zacząć znów palić papierosów, które w końcu skończą jego zdrowie. Ucałuj i przytul ode mnie babcie i dziadków. Bardzo Was kocham i tęsknie. / niefartowny
|
|
|
Zacząłem wychodzić z domu. Łapie promienie słońca leżąc kolejną godzinę na plaży - czarne okulary i piwo w ręce. Obok leży kumpel, który jest niczym brat - usta się nam nie zamykają, a na twarz wraca długo wyczekiwany uśmiech. Telefon zostawiam w domu już nie przeliczam nieodebranych połączeń, które pozostają po jej telefonach. Całuje ramię, na którym widnieje wizerunek Matuli. Podnoszę dwa palce ku górze w myślach powtarzając - Czuwaj nade mną Sebuś. - Ziomek właśnie dzwonił do szpitala - Z Kubą bez zmian, a u chłopaków taka chujnia jaka była. - z jego twarzy również znika uśmiech... / niefartowny
|
|
|
Lubię udawać, że jest fajnie, że jest po mojemu, że mam kontrolę nad swoim życiem. Lubię pokazywać to fałszywe szczęście i widzieć zazdrość na jeszcze bardziej fałszywych mordach. Krzyczę głośno o miłości, bo tak naprawdę nie wiem już gdzie jest. Nie pokazuje bólu, po co? Przestałam chcieć współczucia, pocieszeń, klepania po ramieniu. Dopiero w domu widzę, że znowu coś jest nie tak. Boję się prawdy, boję się tej świadomości, że wszystko idzie w złym kierunku,a ja tego nie potrafię zatrzymać.Co jeśli zawsze będzie już tak? Tak nijak? Ani dobrze, ani źle. Po cichu się wypalę i nikt nie zobaczy wielkiego płomienia./esperer
|
|
|
Przyznaj, nasze uczucie się zeszmaciły. Straciły na wartości. Nie ma już tego co kiedyś. Będziesz zaprzeczał, mówić, że znaczą tyle samo, ale to gówno prawda. Mamy jakieś górnolotne określenia, wizje idealnego świata. Mówimy o nich dużo, ale przecież tak dawno już ich nie ma, prawda? Zepsuliśmy się, nie ma kurwa nic. Wspominamy jak było pięknie, bo tylko to nam pozostało. Taka ułuda i świadomość, że choć kiedyś tam potrafiliśmy, teraz przesiadujemy na popiołach uśmiechu. Pogrążyliśmy uczucia, nie potrafimy czuć, nie chcemy czuć. Tak łatwiej, wygodniej, mniej boleśnie. Szmacimy miłość, a potem płaczemy, że ona popierdoliła nas./esperer
|
|
|
Kocham go, naprawdę, ale chyba każdy z nas miał taką jedną miłość. Taką miłość, która zatrzymywala świat, która kiedy patrzyłeś na ukochaną osobę to wiedziałeś, że tak wygląda szczęście. Te słynne trzy metry nad niebem były niczym w porównaniu z tym jak się czułaś. To takie braterstwo dusz, takie coś, że rozrywa od środka, masz łzy w oczach, ale spokojnie, to łzy szczęścia. Ściskało Ci żołądek, nerkę, płuco, kurwa, serce, serce też ściskało kiedy on Cię dotykał. A przecież dotykał głębiej, mocniej, intenstywniej, dostawał się pod powłokę skóry i łaskotał Twoją duszą. Kiedy całował to przekazywał smak życia, jakoś tak byłaś nieśmiertelna, nie? Każdy miał taką miłość, która rozpierdalała system, która miała się nie kończyć, która była jak niekończąca się bateria z pokładami radości. Tyle, że wszystko runęło, bo dostaliście tą szansę za wcześnie by móc ją w pełni wykorzystać. Kocham mojego chłopaka, ale miałam taką miłość.../esperer
|
|
|
To zabawne na jak wiele sposobów można przechodzić jeden koniec i mimo upływu czasu ta rana wcale nie chcę się zabliźnić./esperer
|
|
|
Cześć kochanie, dalej tu dla Ciebie jestem. Powiedz, czy pamiętasz mnie jeszcze?
|
|
|
Może kiedyś będę potrafiła Ci wybaczyć. Uśmiechnąć się na wspomnienie tych wspólnych chwil, powiedzieć na głos, że nie żałuję, bo mimo tego, że nie wyszło to byłeś cholernie ważna lekcją. Może nadejdzie dzień, gdzie pomyślę, że mogłabym dać Ci moją przyjaźń bez poczucia urazy czy rozpamiętywania dawnych win. Może, ale jeszcze nie teraz. Może, ale narazie nie potrafię wymazać z głowy obrazu jak kłamałeś patrząc prosto w moje oczy i kiedy ja dawałam Ci miłość, w zamiast dostawałam stertę śmieci./esperer
|
|
|
I wiesz co? Wspomniała mi dziś, ze będę wujkiem. Serce się raduje, a w oczach widać smutek połączony z łzami. Nigdy nie zobaczę małego wojownika ani malej księżniczki. Nie dotknę, nie zabiorę na spacer i nie kupie prezentu. Nie odwiedzę z byle jakiej okazji. Nigdy się do mnie nie uśmiechnie i nie nazwie mnie wujkiem. Nigdy nie odegram w jego życiu ważnej roli. Nigdy nie powiem - ja w młodości... Bo upadłem. / niefartowny
|
|
|
|