 |
|
Po prostu utwierdź mnie w przekonaniu, że dając mi swoją bluzę nie robiłeś tego z grzeczności. Że gdy dotykałeś moich dłoni nie był to przypadek, patrząc w moje oczy pragnąłeś zobaczyć w nich coś więcej, niż ich kolor, a pisząc ze mną po nocach nie chciałeś tylko pokazać mi jak długo potrafisz wytrzymać bez snu.
|
|
 |
|
Obiecuje, od tego momentu moje życie się zmieni. [Jachcenajamaice]
|
|
 |
|
- Związki są do dupy. - Są kurewsko do dupy. [ slejk ]
|
|
 |
|
przez te lata właściwie nauczył mnie czuć. pokazał, jak to jest czekać, od jednego spotkania do drugiego. uświadomił mi, że zdarzają się miesiące, kiedy nie zobaczymy się nawet raz. dni, kiedy zasypiając będę zagryzać dłonie z obawy o Jego osobę i właściwie do momentu, aż znów stanie w moich drzwiach, nie będę miała pojęcia, czy w ogóle żyje. dał mi wiarę w magię, którą ociekał każdy dotyk. w spazmie śmiechu, oglądając jedną z moich ulubionych komedii, niezdarnie przytknął gorące palce do mojego policzka. całując, tak abstrakcyjnie, po swojemu, pokazał mi, jak to jest kochać.
|
|
 |
Jeśli masz marzenia nie rezygnuj z nich. Bez względu na wszystko, goń i spełniaj je, rób wszystko aby osiągnąć swój cel nigdy nie dopuszczaj do siebie myśli że coś pójdzie nie tak.Życie jest jedno.Never give up
|
|
 |
kilka zbłąkanych łez wpadło do mojej herbaty, słodząc ją nieznośnym życiem. jednakowe krople pełne uczuć, wypełniły filiżankę po brzegi. chwyciłam za uszko i podniosłam do ust. zamoczyłam w płynie wargi, potem koniec języka, a następnie odsunęłam się z sykiem. poparzyłam się herbatą, sparzyłam życiem. / nieswiadomosc
|
|
 |
wiesz, po co są problemy ? żeby udowodnić pierdolonemu losu, że zawsze dajesz radę.
|
|
 |
To co kiedyś było najważniejsze dziś zwyczajnie się nie liczy. / eeiiuzalezniasz
|
|
 |
wszyscy ranią. może nawet o tym nie wiesz, ale codziennie kogoś ranisz. słowem, gestem, coś, co dla ciebie wydaje się błahe dla kogoś innego może być wszystkim co ma. a ty, burzysz mu jego świat, który tworzył przez długi czas, budował, kawałek po kawałeczku/ eeiiuzalezniasz
|
|
 |
|
Choroba ujawniła się dość późno. Była zakaźna i śmiertelna. Bliscy byli w szoku, nie mogli jej nawet przytulać. Przez szybę w nowoczesnym szpitalu mogli ją tylko obserwować. Wiedząc, że wkrótce umrze poprosiła rodziców, żeby wezwali jej byłego chłopaka. W szpitalu założyli mu specialny kombinezon i wpuścili go do sali. Był zdezorientowany i przerażony, ale zachowywał spokój. Usiadł obok niej na krześle. ' Przepraszam Cię za wszystko... Musiałam Cię tu wezwać, żeby to wyjaśnić. Za dużo zawaliłam.. Wiem, że mnie nienawidzisz i masz mnie za idiotkę, ale ja Cię nadal kocham... Wybacz mi, proszę... ' - wyszeptała. On nie powiedział nic, tylko zaczął rozpinać kombinezon. ' Co ty robisz?! PRZESTAŃ ! Zarazisz się! Umrzesz, rozumiesz?! ' - krzyknęła. " Razem do końca życia kochanie, tak jak Ci obiecywałem " - powiedział i pocałował ją. / [ ? ]
|
|
 |
|
Miałam wrażenie, że może z tego coś być, zaś się myliłam. [bez_schizy]
|
|
 |
|
Wiesz co to za uczucie, gdy Twoje dłonie ogrzewa kubek herbaty? Gdy bezpieczeństwem staje się dom. Gdy miłość odnajdujesz przy ulubionym misiu? Gdy ciepło stanowi Ci tylko i wyłącznie łóżko? Tak, to samotność - głucha i bolesna cisza, z której coraz trudniej udaje się Nam wydostać. [yezoo]
|
|
|
|