 |
wolę mniej mieć przyjaciół niż zamieniać ich na wrogów. chcę szczerych i prawdziwych, a nie grona kłamców wokół.
|
|
 |
wylewał poty za wszystko co zdobył, nigdy nie chciał niszczyć zawsze chciał tworzyć. serce pękało, ale dawał radę. z takiej zawziętości nie był znany żaden, nie odziane dłonie, garda, uderzał... wyobraźnia szeroka, przeciwnicy drzewa, za dużo widział za czasów dzieciaka. uciekał z domu do lasu trenować atak, winny, głowa sałata w jego treningi. sport uratował życie odciągnął używki. do dzisiaj to mówi, że kocha uderzać. wyładuj złość, nie możesz z nią przegrać. był cieniem bo nikt nie widział go wcześniej, kto widział, wiedział, że ma żelazne serce. wiesz co najlepsze? nikt nie widział jak płakał, ten chłopak już kilka lat choruje na raka..
|
|
 |
dobre chłopaki i nie odkryte talenty, tracą wartości przez ten świat przeklęty
|
|
 |
nerwobóle mam, gdy pomyślę o zazdrości, pseudo kolegów, co mówią o prawilności..
|
|
 |
nie ma nic wstydliwego w tym że kogoś zraniłeś, każdy ranił, lecz w jaki sposób to zrobiłeś?
|
|
 |
szlifuj wartości one w twoim ekwipunku w stosunku do rodziny nie waż się stracić szacunku!
|
|
 |
jedno Ci zdradzę, byś się nie pożegnał z wolnością, czyń dobro nie zło, bo zło czyni się z łatwością.
|
|
 |
chodź ze mną po ciemku na spacer po nutach. nie bój się, daj rękę, po prostu zaufaj. dobrze wiem jak boli ta każda minuta, jak kuje serce gdy krew jest zatruta.
|
|
 |
układałam układankę, nie pasowały puzzle, przecież problemów nie rozwiązują kłótnie.
|
|
 |
przepraszam że czasem wątpię, że nie wierze w cele, że szczęście w moim życiu jest głównym bohaterem, że błędów wiele, i że ciężko je naprawić, że często wódka to lekarstwo gdy psychika krwawi..
|
|
 |
każdy ruch wskazówki, każde uderzenie serca. to czas niszczy nas jak zawodowy morderca.
|
|
 |
i nadal nie rozumiesz, naturalna kolej rzeczy, że podaje się rękę kiedy jakis człowiek leży.
|
|
|
|