 |
- co to za siny, cuchnący ochłap?
- niegdyś zwano go narządem do kochania.
|
|
 |
kolejny joint skręcony, kolejny powód do dumy w twoim
życiorysie, kolejny uśmiech i gardłowy śmiech. nie wnikam
w płytkość twojego szczęścia.
|
|
 |
Nigdy Nie Zapomnę Tej Chwili, Kiedy Pierwszy Raz Spojrzałeś ...
|
|
 |
Ty jesteś kimś, kto poda mi kredki, kiedy będę miała ołówek.
zrobi naleśniki z uśmieszkiem z dżemu.
nie będziesz pytał, bo będziesz wiedział.
przejdziesz ze mną na czerwonym świetle.
w ostatniej chwili mi powiesz: " Uważaj! Kałuża. "
nadążysz za mną do autobusu.
odpowiesz równo ze mną na jedno pytanie.
będziesz mnie słuchał kiedy coś mówię.
i uśmiechał się, kiedy jestem na Ciebie zła. `
i bede grzeczna dla Ciebie, przez chwilę.
|
|
 |
W mojej prywatnej głowie, ku*wa, co On tu robi?!
|
|
 |
moją słabością juz nie są łaskotki, a wszystko przez tego drania, który na każdym spotkaniu oplatał swoje nogi w moje, łapał mnie za rece i chamsko łaskotał każde miejsce mojego ciała tylko po to aby usłyszeć jak przez pare minut śmieje sie jak opetana, a dziś ze spokojem moge powiedzieć że zabrał je wszystkie.;***
|
|
 |
- Kochaj mnie!
- Co?
- Tak, żebyś nie spał w nocy, zastanawiając się czy ja aby na pewno śpię sama. Żebyś skręcał się z zazdrości, widząc mój uśmiech skierowany do innego chłopaka. Żebyś czuł ... nie, nie radość. Radość, to za mało powiedziane. Niewysłowioną ekstazę widząc moje oczy patrzące w Twoją stronę. No, kochaj tak!
|
|
 |
Zadała pytanie, którego On najbardziej się obawiał:
-Nie kochasz mnie już, prawda?-Zadała je o dziwo głosem miękkim i melodyjnym, tym samym którym mówiła o miłości. Nie potrafił odpowiedzieć. Wiedział, że w Jej oczach jedyne co będzie w stanie dostrzec to strach. Strach przed drogą, którą dalej będzie musiała pokonywać sama. Już nie będzie mężczyzny, który odrzuci wszystkie kłody spod nóg. Nie będzie nikogo kto doda odwagi jednym słowem.
|
|
 |
wrzuć na luz, mi też już nie zależy.
|
|
 |
czy jest piękna? sam nie wiem. ma c.cki i d.pę, oczy ma. i, o Boże.. chyba nie znam piękniejszej niż ona.
|
|
 |
był ucieleśnieniem moich marzeń. dzięki niemu stałam się tym, kim jestem, a trzymanie go w ramionach wydawało się bardziej naturalne niż bicie serca
|
|
 |
w piątek 13-ego wstałam lewą nogą z łóżka, rozbiłam lusterko kiedy się malowałam, przez ulicę przebiegł czarny kot, uciekł mi autobus do miasta i spotkałam Ciebie. Najcudowniejszy dzień w życiu.- nie martw się ! - powiedział starając się być wspierającym chłopakiem, a nie kłamliwym sukinsynem !
|
|
|
|