 |
uczucie, kiedy po przebudzeniu czujesz ramiona wciąż oplatające Twoją talię, ciepły powiew czyjegoś oddechu delikatnie drażni Twój kark, a do nozdrzy uderza zapach wymieszanych perfum. to chcę czuć za kilkanaście lat każdego poranka. przy Tobie pragnę budzić się z najwspanialszych snów.
|
|
 |
szukałam tego cholernego szczęścia dosłownie wszędzie - w lodówce, pralce, zmywarce, a nawet koszu na śmieci. wtedy nie przyszło mi do głowy, że mogło skryć się w Twoim sercu.
|
|
 |
czasem lubię sobie posłuchać dołujących kawałków, popłakać, trochę powspominać, potopić smutki w ulubionym kakao. mam uczucia, więc nie mów, że jestem zimna i nieobecna, bo nawet nie spróbowałeś mnie poznać.
|
|
 |
na Jego opis 'czemu to wszystko musi być takie pojebane?!' parsknęłam śmiechem, rozsiadając się wygodniej na krześle. chyba logiczne, że mając kilka dziewczyn na raz życie nie będzie takie proste. przecież o każdą trzeba dbać, troszczyć się, no i przypadkiem nie doprowadzić do tego, żeby któraś z Nich - dowiedziała się o innej. te Jego chore ambicje.
|
|
 |
przewiercam to cudowne, szmaragdowe spojrzenie na wylot. przyglądam się wciąż chłopięcemu uśmiechowi, tak idealnemu, że aż nieprawdopodobnemu. dotykam tej delikatnej dłoni, która mimowolnie ściska z całych sił moją. serce bije mi z każdą chwilą znacznie szybciej, a uśmiech wpełza bezczelnie na twarz. dobrze myślisz - mam przy sobie swoją miłość.
|
|
 |
kiedy nadszedł już ten upragniony czas spotkania Go po prostu nie wiedziałam co mam Mu powiedzieć. stałam przed Nim, mierząc dokładnie Jego tęczówki i nie potrafiłam wybełkotać chociażby słowa. czekałam na to ponad pół roku. na ten moment, w którym w końcu powiem o swoich uczuciach, które od dawna w sobie tłumiłam. a kiedy nadeszła już okazja, jedynym zwrotem, na który się odważyłam było - 'spieszę się, wybacz'.
|
|
 |
ja z czasem przywyknę do Twojej nieobecności, moje serce - niekoniecznie.
|
|
 |
wierz mi, że nie można zarówno kochać jak i nienawidzić tej samej osoby. jedno uczucie jest prawdziwe, a drugie... łudzisz się, że istnieje. okłamujesz samą siebie.
|
|
 |
chcąc Go pogrążyć złamałam swoje serce. próbując rozkochać Go w sobie - sama wpadłam po uszy.
|
|
 |
i mniej mnie w dupie. nie odzywaj się. nie odpisuj na moje wiadomości. nie musisz na mnie nawet patrzeć, czy chociażby przelotnie dotykać. do niczego nie zmuszam, ale potem nie waż się prosić o szansę. na miłość trzeba zasłużyć.
|
|
 |
nie sprawdzam Twojego opisu, kiedy robisz się dostępny. wcale, kurwa. wcale.
|
|
 |
kiedy jesteś zakochana zrobiłabyś wszystko, aby tylko znaleźć się jak najbliżej Jego osoby, nawiązać jakąś rozmowę, w końcu wyjawić swoje uczucie. do upadłego walczyłabyś, aby coś z tego wyszło. dałabyś pokroić się za chociażby jeden pocałunek, czy przytulenie. to obsesja, masz tylko jeden cel - zdobyć Go. jednak gdy kochasz wszystko nabiera trochę innego światła. jesteś gotowa przepłakać każdą noc swojego życia. byłabyś w stanie wykroić sobie serce, gdyby Jego przestało być użyteczne. nigdy nie pakowałabyś się między Niego, a dziewczynę na której akurat by Mu zależało. i to wcale nie jest chorą oznaką głupoty, to po prostu sygnał - Jego szczęście stało się wyraźnie istotniejsze, niż Twoje własne.
|
|
|
|