głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika jointowa

potraktował mnie jak bezpańskiego pieska. suczkę  którą należy przyjąć do siebie. przyjął  jak najbardziej. zabawił się kilka razy  zachwycony tym jaka jestem cudowna. no ale potem znalazł inną  z lepszym rodowodem  i wyrzucił mnie na próg. jak śmiecia. niepotrzebnego.

definicjamiloscii dodano: 24 luty 2011

potraktował mnie jak bezpańskiego pieska. suczkę, którą należy przyjąć do siebie. przyjął, jak najbardziej. zabawił się kilka razy, zachwycony tym jaka jestem cudowna. no ale potem znalazł inną, z lepszym rodowodem, i wyrzucił mnie na próg. jak śmiecia. niepotrzebnego.

ahh  takim to dobrze.  d teksty eveeelcia dodał komentarz: ahh, takim to dobrze. ;d do wpisu 24 luty 2011
ahha. :  d ja ferie to w styczniu miałam.  d a teeraz to chora jestem. : teksty eveeelcia dodał komentarz: ahha. :);d ja ferie to w styczniu miałam. ;d a teeraz to chora jestem. : do wpisu 24 luty 2011
a wy nie w szkole  d?

eveeelcia dodano: 24 luty 2011

a wy nie w szkole ;d?

nie On był moim celem życiowym. chciałam tylko odnaleźć miłość...

definicjamiloscii dodano: 24 luty 2011

nie On był moim celem życiowym. chciałam tylko odnaleźć miłość...

mając Ciebie u boku   mogłam śmiało napierdalać o szczęściu.

definicjamiloscii dodano: 24 luty 2011

mając Ciebie u boku - mogłam śmiało napierdalać o szczęściu.

pamiętam wieczór  kiedy zadzwoniłam do Niego i poprosiłam  żeby poprosił do słuchawki swojego kumpla  który prawdopodobnie z Nim był. bez słowa spełnił moją prośbę. dalsza część wieczoru była równie pozytywna   długi spacer z owym kumplem przy zachodzącym słońcu  cudowne rozmowy i buziak na pożegnanie. nie przypuszczałam tylko  że potem usłyszę o sobie opinie zwykłej dziwki  która przelizała się z kolesiem na pierwszej r a n d c e. uwielbiałam kiedy tak pięknie ubarwiał rzeczywistość  trochę po naszym rozstaniu.

definicjamiloscii dodano: 23 luty 2011

pamiętam wieczór, kiedy zadzwoniłam do Niego i poprosiłam, żeby poprosił do słuchawki swojego kumpla, który prawdopodobnie z Nim był. bez słowa spełnił moją prośbę. dalsza część wieczoru była równie pozytywna - długi spacer z owym kumplem przy zachodzącym słońcu, cudowne rozmowy i buziak na pożegnanie. nie przypuszczałam tylko, że potem usłyszę o sobie opinie zwykłej dziwki, która przelizała się z kolesiem na pierwszej r a n d c e. uwielbiałam kiedy tak pięknie ubarwiał rzeczywistość, trochę po naszym rozstaniu.

już nawet nie potrafiłam płakać. żyłam jedynie w chorej agonii nie bardzo zdając sobie sprawę z tego  co się dzieje. nie uśmiechałam się. oddychałam  jadłam  aby dostosować się do innych. i wtedy wrócił   mój prywatny dostawca łez zawitał  aby uatrakcyjnić moje życie. zapewnić mi zapasy bólu.

definicjamiloscii dodano: 23 luty 2011

już nawet nie potrafiłam płakać. żyłam jedynie w chorej agonii nie bardzo zdając sobie sprawę z tego, co się dzieje. nie uśmiechałam się. oddychałam, jadłam, aby dostosować się do innych. i wtedy wrócił - mój prywatny dostawca łez zawitał, aby uatrakcyjnić moje życie. zapewnić mi zapasy bólu.

miłość? fajna  fajna  ale limit mi się skończył  a żal mi kasy na wykupienie pakietu.

definicjamiloscii dodano: 23 luty 2011

miłość? fajna, fajna, ale limit mi się skończył, a żal mi kasy na wykupienie pakietu.

powiadom mnie o końcu świata jeden dzień przed. może wtedy odważę się powiedzieć Ci  jak mocno kocham. zobaczymy.

definicjamiloscii dodano: 23 luty 2011

powiadom mnie o końcu świata jeden dzień przed. może wtedy odważę się powiedzieć Ci, jak mocno kocham. zobaczymy.

powodzenia na nowej drodze życia z tym plastikiem  kochanie. trzymam za Was kciuki i mam nadzieję  że wybranka Twojego serca nie rozpuści się pod wpływem wysokiej temperatury  na solarium.

definicjamiloscii dodano: 23 luty 2011

powodzenia na nowej drodze życia z tym plastikiem, kochanie. trzymam za Was kciuki i mam nadzieję, że wybranka Twojego serca nie rozpuści się pod wpływem wysokiej temperatury, na solarium.

  przegiąłeś!   wykrzyczałam podczas podnoszenia się z zaspy. strzepałam z siebie po wierzchu biały puch  zaczynając Go gonić. opętana furią  nabrałam tajemniczych mocy i bez problemu Go dogoniłam  oczywiście nie dopuszczając do siebie myśli  że to On zwolnił  no bo jakby inaczej. po drodze złapałam w dłoń garść śniegu  i będąc jakieś pół metra za Nim wymierzyłam cel. obrócił się szybko i powalił mnie na ziemię  przygniatając z całych sił.   zimno  zimno  zimno! złaź!   krzyczałam  czując jak coś zimnego dostaje mi się pod ubrania. nie widząc reakcji z Jego strony postanowiłam zboczyć z wcześniej obranego tonu.   proszę  kochanie...   pisnęłam wręcz. nachylił się i złożył długi pocałunek na moich ustach.   też Cię kocham.   szepnął z chamskim uśmiechem.

definicjamiloscii dodano: 23 luty 2011

- przegiąłeś! - wykrzyczałam podczas podnoszenia się z zaspy. strzepałam z siebie po wierzchu biały puch, zaczynając Go gonić. opętana furią, nabrałam tajemniczych mocy i bez problemu Go dogoniłam, oczywiście nie dopuszczając do siebie myśli, że to On zwolnił, no bo jakby inaczej. po drodze złapałam w dłoń garść śniegu, i będąc jakieś pół metra za Nim wymierzyłam cel. obrócił się szybko i powalił mnie na ziemię, przygniatając z całych sił. - zimno, zimno, zimno! złaź! - krzyczałam, czując jak coś zimnego dostaje mi się pod ubrania. nie widząc reakcji z Jego strony postanowiłam zboczyć z wcześniej obranego tonu. - proszę, kochanie... - pisnęłam wręcz. nachylił się i złożył długi pocałunek na moich ustach. - też Cię kocham. - szepnął z chamskim uśmiechem.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć