|
nigdy nie zabiegaj o jego względy, zainteresowanie. skoro odpuścił, widocznie nie był wart. nie był wart Twojego wsparcia, miłości, Twojej duszy.
|
|
|
czy kiedyś będę miała tą odwagę by skończyć to czego nie chcę? czy kiedyś będę potrafiła zaufać? czy kiedyś pokocham kogoś równie mocno? czy może zwyczajnie zacznę żyć na nowo?
|
|
|
na ustach mam uśmiech, a w rzeczywistości znowu założyłam maskę. idealnie maskuje to czego nikt nigdy nie powinien we mnie widzieć, słabość, lęk, depresję. bo zwyczajnie wiem, że nikt nie zrozumiałby co się dzieje w mojej głowie, życiu, duszy. jak cholernie pali serce. jak cholernie tęsknię.
|
|
|
Nigdy nie czułam takiego bólu, serce niewyobrażalnie piekło, łzy mimowolnie spływały po policzkach, moja dusza krzyczała, choć ja nie mogłam wypowiedzieć ani słowa. Nie mogłam nic zrobić, nie mogłam, bo byłam bezsilna w każdym detalu.
|
|
|
Najgorszy dzień to ten, w którym moje serce pękło na miliony kawałeczków. Najgorszy dzień to ten, w którym stanąłeś na ślubnym kobiercu. Najgorszy dzień to ten, w którym wykresliłes mnie ze swojego życia. Umarłam. Nie czuję nic, prócz pustki. Nie czuję żadnych emocji.
|
|
|
Powoli zamykam oczy. Delektując się ciszą, moje myśli uciekają do wspomnień, o Tobie.
|
|
|
Jak mam zakończyć jeden cholerny rozdział, skoro z książki wyrwano kilka istotnych stron? Jak mam się dowiedzieć, co było dalej? Nie pójdę dalej, bo omjanie nie ma sensu. Jest jedna książka na całym świecie, a osoba która ma te strony, nie odda mi ich.
|
|
|
Tulę ostatnie resztki twojej obecności w moim pokoju, zaciągam się mocno. Kolejne krople łez spływają po policzku..
|
|
|
Kiedyś pisałam o moim szczęściu. Dziś go nie ma, nie ma mnie, mojej duszy. Każda moja cześć ciała płacze, umiera z tęsknoty. Jak to jest, że tak łatwo poddajemy się po tylu latach?
|
|
|
|
Zawsze wracamy, prawda? Każda droga, na końcu się nam krzyżuję. Po prostu los nie pozwoli nam odpuścić./esperer
|
|
|
|
Ty się nazywasz mężczyzną? Prawdziwy facet stanąłby przede mną i wbił ten nóż prosto w serce, patrząc mi przy tym w oczy. Obserwowałby jak powoli uchodzi ze mnie życie. Jak szok miesza się z żalem, jak pod powiekami zbierają się łzy, które potem zmieniają się w złość płynącą po policzkach. Przyjąłby na klatę moje próby ratowania się, zniósłby każdy cios i każde zadrapanie. Miałbyś odwagę żyć ze wspomnieniem moich ostatnich słów. Tak właśnie zrobiłby prawdziwy facet. Ty zachowałeś się co najwyżej jak jego imitacja. Ot, mały chłopiec, który chowa głowę pod kołdrę. Zabiłeś mnie na odległość, zachowałeś czyste ręce. Pierdolony tchórz, a nie mężczyzna. Nie umiałeś nawet wprost powiedzieć, że coś zgasło. Wybrałeś drogę na skróty, gdzie nie musisz patrzeć jak Twoje słowo mnie zniszczyło./esperer
|
|
|
|
Zabawne, że Twoja obecność uświadomiła mi jak bardzo mocno Cię nie ma./esperer
|
|
|
|