 |
Pełna swoboda, kiedy możesz wyłączyć telefon
na czas nieokreślony.
Kiedy nie musisz się obawiać,
że zostaniesz zasypana wiadomościami,
na które natychmiastowo odpowiesz 'ja Ciebie też' ,
pełna podekscytowania.
Swoboda - nikogoniekochania.
|
|
 |
Chciałabym wiedzieć, że Twój dzień staje się lepszy, kiedy masz możliwość mnie zobaczyć, że kiedy jestem obok, czujesz się wypełniony po brzegi spokojem, że kiedy tak patrzysz w moje oczy nadzwyczajnie długo, odnajdujesz w nich siebie. Bo tak naprawdę już stałeś się częścią mnie. Wrosłeś na stałe w moje myśli i tworzysz nimi każdy mój dzień i każde moje marzenie. I chciałabym przestać się wstydzić tego, jak bardzo pragnę być Twoja. Chciałabym wreszcie móc powiedzieć otwarcie, że chcę. Chcę Ciebie tu i teraz. Na ten zimowy czas. I na następny. I żebym już nigdy nie marzła sama.
|
|
 |
Wystające żebra nie są seksowne.
Możliwość policzenia wszystkich kręgów nie jest seksowna.
Kości biodrowe majestatycznie sterczące nad smutnym, zapadniętym brzuchem nie są seksowne.
Uda i łydki obciągnięte skórą, z resztką mięśni umożliwiającą chodzenie na nich w wysokich obcasach nie są seksowne.
Umartwianie się nie jest seksowne.
Uśmiech, bycie sobą, charakter, sposób bycia, jeśli masz choć trochę rozumu, nie trzeba *doskonałego* ciała, nigdy, durna zasuszona, wychudzona pizdeczko, nie będziesz bardziej sexy od uśmiechniętej, pewnej siebie dziewczyny. / czyjeś. prawda?
|
|
 |
Brakuje mi ciepła Twoich rąk,
które tak często nie pozwalały,
by moje zmarzły ..
|
|
 |
nie pytaj,
bo nie pamiętam
|
|
 |
dotyk twoich zawsze ciepłych dłoni,
smak twoich słodkich ust,
uśmiech twoich stęsknionych oczu
- cholernie mi tego brakuje
|
|
 |
Być może jeszcze kiedyś spotkamy się przypadkiem na ulicy , spojrzymy na siebie z uśmiechem i na nowo się poznamy.
|
|
 |
Pod poduszką trzymam każdy sen o Tobie. Może kiedyś jeszcze będę chciała Cię zobaczyć.
|
|
 |
ludzie się zmieniają i obietnice się łamią
|
|
 |
zawsze pamiętasz, że mała dziewczynka nie zaśnie bez misia między piersiami
|
|
 |
serce mam rozszczepione jak tożsamość
|
|
 |
przyjmował mnie na język jak komunię, odmawiał jak modlitwę, zlizywał bolesne tajemnice
|
|
|
|