 |
szkoda, że człowieka nie można kupić. wtedy, choćbym nie wiem jak miała się zadłużyć - wzięłabym kredyt, i kupiła właśnie Ciebie. tylko po to by mieć świadomość , że będziesz ze mną zawsze. || kissmyshoes
|
|
 |
"Tysiące chwil, marzeń, myśli i uczuć.. Miliony obietnic, wersów, resztki tuszu.." / passionforlife
|
|
 |
ostro zrobiona, podchylona nad kiblem - usłyszałam od matki 'w serce wbijasz mi igłę' || włodi < w. żeńska >
|
|
 |
grałeś nie fair? ja też zagram bez reguł. szczerze się uśmiechnę w dniu Twego pogrzebu. || gabi
|
|
 |
stałyśmy z mamą i siotrą przed blokiem. ja z siorą czekałyśmy na mężczyzn Naszego życia, a mama akurat wracała z warzywianka i zagadała się z sąsiadką. nagle podjechały dwa auta - srebny mercedes, a w Nim chłopak tego pokrewnego babsztyla , powszechnie zwanego siostrą, i czarne bmw, Damiana. sąsiadka patrzyła ze zdziwieniem, a mama opuszczająć ręce dodała: ' takimi autami się wożą, a ja przez tyle lat nie mogę dorobić się własnego, porządnego auta'. wsiadłyśmy do samochodów z uśmiechem na ustach, a mama zwinęła się jak najszybciej do domu, bo sąsiadka zaczęła wypytywać o takie szczegóły, których Jej zbliżający się zawał wolałby nie wiedzieć. || kissmyshoes
|
|
 |
a gdy dowiem się , że ten paszczur zrobił kolejny krok by zepsuć moje szczęście - nie skończy się na rozwaleniu Jej głowy o ławkę. ja nie dam zniszczyć swojego szczęścia - nigdy, nikomu. i tak już, chodząc - ogląda się za siebie. bo jestem wszędzie, kontrolując każdy Jej ruch. i nawet jeśli nie ma mnie w mieście - wiem kiedy wyszła z domu, a nawet kiedy była w kiblu. mnie się nie prowokuje.|| kissmyshoes
|
|
 |
spójrz - warto jest walczyć. ja robię to codziennie. co ranek wstaję z tak ogromnym bólem, a mimo to podnoszę się i idę przed siebie. co wieczór tęsknię, ale nie pożera mnie ta tęsknota, bo powiedziałam sobie, że tak łatwo się jej nie dam. wystarczy chcieć, żeby móc wygrać walkę. || kissmyshoes
|
|
 |
a kto będzie mi układał poduszkę przed snem? kto będzie przebierał mnie w swoją koszulkę, gdy będę już na tyle zmęczona , że sama nie dam rady? kto będzie przychodził po mnie do szkoły, i gratulował mi przetrwania tych ciężkich ośmiu godzin? kto będzie mnie całował w czółko, i robił mi słodkie minki? kto będzie robił mi pyszną kawę ? kto będzie zabierał mnie na cudowne spacery? kto będzie dawał mi wygrywać w makao? kto będzie ustawiał mi na laptopie tapetę zrobioną w paincie, z napisenm 'kocham Cię żółwiu' ? kto będzie przy mnie , gdy będę mi źle, albo gdy będę chciała podzielić z kimś swoje szczęście ? no kto ? ja się pytam. || kissmyshoes
|
|
 |
szłam do szkoły. jak codzień, przed 8 zadzwonił. chwilę porozmawialiśmy, i na koniec powiedział 'miłego dnia, kotku '. niby fajnie, niby dobrze - jednak zawsze dopowiadał 'przyjde pod szkołe po Ciebie'. a teraz ? teraz jest w chuj daleko, a ja wracam do domu sama. sama jem obiad, sama zasypiam - a ja tak nie chcę, ja bez Niego nie umiem oddychać. || kissmmyshoes
|
|
 |
pamiętam dzień, w którym znalazł w mojej torebce fete. przyszedł wtedy do mnie, bo byłam przeziębiona i nie miałam siły na to by ruszyć się z miejsca. siedzieliśmy i gadaliśmy, gdy nagle zachciało mu się fajki. ' weź sobie z torebki ' - powiedziałam. kompletnie zapomniałam o tym co się tam znajdowało. ' co to tu kurwa robi?!' - krzyknął. odwróciłam się w Jego stronę, i zanimówiłam. nie wiedziałam jak mu to tłumaczyć - a nie tak dawno obiecałam , że z tym skończyłam. patrzył na mnie z zawodem i wkurwieniem w oczach. ' znowu jakaś pierdolona dieta, kurwa!' - darł się. nie potrafiłam wydobyć z siebie słowa. poszedł do kibla, i wysypał zawartość torebki, po czym spłukał. nie miałam mu tego za złe - chciałam tylko jednego: by zamknął się i powiedział,że mi wybacza. po chwili jednak wyszedł, milcząc przez dobry tydzień, do czasu aż przyrzekłam mu, że nie ruszę już nigdy tego świństwa. || kissmyshoes
|
|
|
|