 |
|
I chyba czas coś zrozumieć, odejść, pochylając głowę w dół. Zachować dla siebie to co nadal do Ciebie czuje, uśpić to, nawet zabić.
|
|
 |
|
Zdarzały się chwile, że on był okropny, każda minuta bez niej rozrywała mu aorty, potrzebował jak tlenu jej, jak wody do picia. Życie bez niej? Nie chciał takiego życia.
|
|
 |
|
Życie jest za krótkie by codziennie rano budzić się z pretensjami do całego świata. więc kochaj tych, którzy dobrze cię traktują, przebacz pozostałym i uwierz, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu.
|
|
 |
|
Ciekawe ile razy można zawieść się na jednej osobie? Pewnie ilość nieskończoną. Kłamstwa, zdrady, szyderstwo-tu nie ma miejsca na przyjaźń. Odejdź.
|
|
 |
|
Teraz czarne jak heban pierdolone orchidee... / Buka
|
|
 |
|
Nie rozumiem sensu tych chwil i do dziś myślę gdzie byśmy dziś byli. / Małolat
|
|
 |
|
Nocne pory. Wspólne zasypianie. Wspólne budzenie. Śniadanie. Chcę, żebyś był przy mnie w ciemności, żebyś mnie tulił, kochał. Pomagał kiedy się zlęknę, żebyś podszedł do krawędzi i sprawdził co tam się kryje.
|
|
 |
|
muśnięcie wargami skóry na moim policzku. szczęście.
|
|
 |
|
Pustka. Tak chyba określa się to uczucie, kiedy uświadamiasz sobie, że jesteś kompletnie sam. Nie ma do tego nic tłum znajomych, którzy sypią proszek na imprezach, poklepują po plecach podając jointa, czy też wygłaszają huczne toasty przy podnoszeniu kieliszka z wódą. Odczuwasz dziwną potrzebę, by był ktoś przy tobie również wtedy, kiedy po pokoju walają się tylko puste pakiety i niedopałki. Dziwna chęć drugiego człowieka w życiu codziennym. Chęć rozmowy o głupotach, towarzystwo przy ulubionym filmie, bądź po prostu obecność... / Stostostopro
|
|
 |
|
Przestań analizować każde swoje uczucie. Jeśli kochasz, kochaj. Jeśli tęsknisz, pozwól sobie na tęsknotę. Nie musisz kontrolować każdej emocji. Po prostu żyj.
|
|
 |
|
Czy wielka ciemność staje się przez to mniej ciemna, czy pytania bez odpowiedzi są wówczas mniej beznadziejne, czy rozpacz nad wieczną niedoskonałością pali się wtedy mniej boleśnie? Czy dzięki temu można kiedykolwiek wytłumaczyć życie, okiełznać je i jechać na nim jak na spokojnym koniu czy też jest ono zawsze jak potężny żagiel wśród burzy, który nas niesie, i gdy go chcemy schwycić, zmiata nas do wody? Niekiedy zjawia się przede mną przepaść, która zdaje się sięgać do jądra ziemi. Co ją wypełnia? Tęsknota? Rozpacz? Szczęście? Ale jakie? Zmęczenie? Rezygnacja? Śmierć? Po co żyję? Tak, po co żyję?
|
|
|
|