 |
"-Postanów, że dojdziesz do siebie do końca tygodnia. Zmuszaj się do uśmiechu, bo żyjesz i musisz się z tego cieszyć. To samo rób w kolejnym tygodniu. -Mam udawać? -Nazywam to byciem profesjonalistą. Rób to właściwie, albo z uśmiechem, albo wcale." / Supernatural s7e11 ♥
|
|
 |
Czy czasami nie wydaje Ci się, że pękasz pod naciskiem niewypowiedzianych słów?
|
|
 |
Jestem typem depresyjnym i widzę świat w ciemnych barwach. Mam w sobie czarną dziurę, która cały czas promieniuje. Jak każdy neurotyk, przeżywam momenty euforii. Im większa euforia, tym potem większy dół. Taka sinusoida, bez równowagi.
|
|
 |
Czasami wydaje mi się, że moja samotność eksploduje, rozsadzi mnie od środka. Zastanawiam się, czy wypłakanie, wykrzyczenie albo wyśmianie tego obłędu może w czymkolwiek pomóc. Krzyczę od lat, ale nikt mnie nigdy nie słyszy.
|
|
 |
Leżę i gapię się w pieprzony sufit. Ma mi niewiele do powiedzenia. Nie potrafi powiedzieć, dlaczego nie mogę wstać z łóżka, ani dlaczego mój smutek przemienia się we wściekłość. Nie potrafi powiedzieć, jak mam sobie radzić, nic nie potrafi powiedzieć.
|
|
 |
Dzień 81. Liczę na to, że w każdej minucie może się coś zmienić. Prawdopodobnie tak się nie stanie, ale może... i to jest magiczne.
|
|
 |
Dzień 80. Myślisz że jedyną liczącą prawdą jest ta mierzalna, że nie liczą się intencję, serce, troska. Czyjegoś życia nie można jednak ocenić po ilość łez, które spadną po śmierci tej osoby - tego nie da się zmierzyć, ale to jeszcze nie znaczy, że nie są prawdziwe. Nawet jeśli się mylę, i tak jesteś nieszczęśliwy, Twoim życiowym celem było poświęcić się i nie dostać nic w zamian ? Nie wierzysz aby cokolwiek miało jakikolwiek cel. Nie myślisz nawet o tych, których ratujesz. Niszczysz jedyną dobrą rzecz w swoim życiu. Pozbawiasz ją znaczenia...
|
|
 |
Nic na świecie nie jest warte, żeby człowiek odwrócił się od tego, co kocha.
|
|
 |
Dzień 76. Dziś czuję się samotna jakby bardziej. W święta ogólnie czuję się bardziej samotna, niż w zwykłe dni. Jakoś tak nigdy nie mam dokąd pójść, wszędzie mi "nieswojo". Czasami wierzę w Boga, a jeszcze częściej nie wierzę. Ale w Wielki Piątek ciszę słyszę jakby bardziej, jakoś tak ciemniej na świecie, jakby ktoś zabrał mi deskę ratunkową, odebrał ostatni oddech, zgasił światełko nadziei. Nie wierzę w zmartwychwstanie, wydaje mi się, że to tylko nieudolna próba pocieszenia po stracie. Bo gdybym wierzyła, życzyłabym sobie, w te święta abyśmy zmartwychwstali. Aby to wszystko co było skasowało się jakimś cudownym sposobem, oczyściło z grzechów, było nowe i jeszcze raz, abyśmy za rok znów mogli zmartwychwstać...
|
|
 |
Dzień 75.
Chyba chciałam żebyś przyszedł, chyba chciałam żebyśmy spróbowali jeszcze raz,chyba chciałam...
|
|
 |
Dzień 73. Nie umiem być sama. Boję się. Wszędzie tam gdzie wydarzyło się coś ważnego w moim życiu byłam już sama. Dzisiaj w pustym mieszkaniu włączam radio, telewizor, światła w każdym pokoju. Próbuję czymś zająć myśli, ale ta jedna - przyjedź, bądź, chcę, mam siłę, damy radę - nie cichnie. Piszę, pracuję, patrzę na telefon tak bardzo chcę, a tak bardzo nie powinnam...
|
|
 |
Dzień 72. Odwróciłam się. Idę w swoją stronę. Biegnę, uciekam raczej byle szybko. Byle już. Mimo, że sama odeszłam, że to moja decyzja i jej konsekwencję, Boję się widma przeszłości. Twojego cienia. Tego, że jeszcze mnie zabolisz..
|
|
|
|