|
Dzień 256. -I wtedy przestałem Ją kochać. - Co Ty wygadujesz, jak przestałeś? Przecież jesteście razem tyle lat. - Bo pies wpadł jej pod samochód. - Pies wpadł jej pod samochód i dlatego jesteście do dziś razem. - Tak. Jechałem wtedy z pracy, do niej, powiedzieć że to nie to. A ona zadzwoniła z płaczem, że stoi na ulicy że pies wleciał jej pod auto. I gdy ją zobaczyłem nie mogłem, rozumiesz mała nie mogłem, złamać jej tego serca. Przypomniałem sobie, dlaczego jesteśmy tyle lat. Bo ona to ona. Bo kocha zwierzęta, bo płaczę gdy dzieje się coś złego i wreszcie bo mnie potrzebuje, bo dzwoni do mnie kiedy się boi. Byłem gnojem, kawał dupka ze mnie był. I wiesz co ja jej potrzebowałem, właśnie takiej, z tym jej wielkim wrażliwym sercem, z tym jeżdżeniem 100km do weterynarza, z tym że potem całe noce siedziała przy tym psie i z tym, że na koniec zakopała go tam gdzie "był szczęśliwy". Bo ja też jestem z nią tak kurewsko szczęśliwy, ona sprawie, że w tym całym świecie jeszcze czuję.
|
|
|
Dzień 255. - O co Ci chodzi?
Wiedziałam, że to będzie jedna z naszych ostatnich rozmów. Czasami wie się takie rzeczy. Czasami wiesz, że to ostatnie stronice tej powieści. Że potem już tylko okładka i półka. Daleka, ciemna półka, gdzieś w zakamarku duszy.
- O to „spierdalaj”, o to jaki jesteś, o to jak się w Tobie głupio zakochałam,o to jak się fajnie zabawiłeś. Wiesz nie mam do Ciebie żalu. To nie Twoja wina. To wina tych wszystkich, którzy bili Ci brawo gdy powinni strzelić Cię w pysk i powiedzieć „ogarnij się”. Bo myślę, że pod pozą księcia kryło się jeszcze nie dawno dużo człowieka. Zgubiłeś to. I jest mi Ciebie żal.
O tyle to istotne w mojej opowieści, że po tym wszystkim wsiadłam do samochodu i poczułam ulgę na samą myśl o tym, że wracam do Wrocławia. Do człowieka, który niczego nie udaje, który na pytanie „stęskniłeś się?” powiada „no pewnie, że tak”. I bardzo chciałabym już być z tamtym. Mimo, że młodszy robi wrażenie dojrzalszego, traktującego mnie bardziej poważnie
|
|
|
Dzień 254. „Przecież to jeszcze dzieciak” kołatało mi się nieprzerwanie w głowie. Całe życie to ja byłam w związkach ze starszymi facetami, czasami odnosiłam wrażenie, że odchodzili gdy tylko uświadamiali sobie, że nie jestem dziewczynką, którą trzeba się opiekować. Że obrazek słodkiego blond aniołeczka jest tak bardzo odległy od mojego prawdziwego JA.
A tutaj nagle taki K. dla Niego nigdy nie próbowałam udawać aniołeczka, nie miałam powodów. Byłam po prostu sobą, nie byłam słabym listkiem, nie potrzebowałam aby mnie ktoś ochronił, bo tak naprawdę nigdy tego nie potrzebowałam. Z nim jest mnie 200%. A on nie ucieka. Akceptuje. Z K. nie znamy się jeszcze zbyt dobrze. Mamy tylko swój obraz, jakiś szkic. Kiedy patrzę na niego odnoszę wrażenie, że coraz bardziej zatapia się w tym co jest między nami, że idzie o krok przede mną, a ja jeszcze nie wiem gdzie idę
|
|
|
Dzień 252."-Kiedy wracasz? - A co, stęskniłeś się już ? - Pewnie, że tak."
|
|
|
Proszę nie mów mi jak mam żyć, sam wybiorę co najlepsze dla mnie.
Daj mi sobą być i przed siebie iść, nie twój interes ile razy upadnę.
|
|
|
Choć siłuje się z krzyżem, pnę się wyżej i wyżej, i wyżej, i wyżej lub spadam, spadam, spadam, spadam, spadam, padam, padam, padam, padam, padam, błagam, błagam, błagam, błagam Boga, nadal, nadal bym twardo stał na nogach.
|
|
|
"Przyjdzie taka godzina, gdy stwierdzisz, że wszystko się skończyło. To właśnie będzie początek."
|
|
|
"Zawsze jest ten jeden, który nie umiał cię pokochać, lub nie chciał, lub nie miał czasu, mieszkał kilkaset kilometrów od twojego czwartego piętra. Który nie chciał, żebyś kupowała bilet w jedną stronę i nie chciał ci pokazać ulubionego miejsca z dzieciństwa.
Zawsze jest ten jeden, który nie pokochał ciebie tak, jak ty jego."
Paulina Hofman
|
|
|
Jutro już będę tam, gdzie nic nie wiedzą o mnie, więc jeśli się żegnamy to zróbmy to porządnie.
|
|
|
Dzień 248. - Gdzie uciekasz? - Objął mnie w pasie i oparł głowę na moim ramieniu. Lubiłam gdy tak robił, ale chyba nie na tyle żeby zostać. - Jakie uciekasz??? Udawałam głupią. Zamilkł. A ja wróciłam do pakowania swoich rzeczy. - Jadę na kilka dni do domu. Rzuciłam od niechcenia. Chociaż w głębi duszy chciałam żeby kilka dni przedłużyło się w nieskończoność. Wszystko to co jest między nami jest zbyt trudne. On zawsze będzie za młody, a ja za stara, on zakochany, a ja nie wiem czy jeszcze umiem coś poczuć, on dobry, a ja niewystarczająco dobra... przecież ja zawsze uciekam...
|
|
|
Nie zdołasz posunąć się naprzód, dopóki nie pogrzebiesz przeszłości. Dobrze wiesz, że udręka i ból wciąż są w Tobie żywe.
|
|
|
Dzień 243. Przeleżałam cały dzień na kanapie - i nic się nie stało.
|
|
|
|