Dzień 248. - Gdzie uciekasz? - Objął mnie w pasie i oparł głowę na moim ramieniu. Lubiłam gdy tak robił, ale chyba nie na tyle żeby zostać. - Jakie uciekasz??? Udawałam głupią. Zamilkł. A ja wróciłam do pakowania swoich rzeczy. - Jadę na kilka dni do domu. Rzuciłam od niechcenia. Chociaż w głębi duszy chciałam żeby kilka dni przedłużyło się w nieskończoność. Wszystko to co jest między nami jest zbyt trudne. On zawsze będzie za młody, a ja za stara, on zakochany, a ja nie wiem czy jeszcze umiem coś poczuć, on dobry, a ja niewystarczająco dobra... przecież ja zawsze uciekam...
|