 |
Napisała '' Spotkajmy się, w parku w naszym ulubionym miejscu, natychmiast. '', ubrał się i wybiegł z domu, kiedy doszedł ona tam stała, widać było, że była nie cierpliwa, usiadł na ławce '' Siadaj, i powiedz o co chodź '', usiadła popatrzyła na niego, złapała go za rękę '' Muszę odejść '' i naglę się rozpłakała. Wytarł jej łzę,, mimo, że zaciskało go w gardle a serce waliło jak szalone wykrztusił z siebie '' D..d.. dlaczego? '' zaczęła mu tłumaczyć, że musi, że niedługo umrze z powodu chory jaką ma, że nie może go ranić, żeby ułożył sobie życie bez niej. Nie mógł tego słuchać, przerwał '' Ale cały mój świat to Ty, myślałaś, że odejdę bo jesteś chora? nie, ja zostanę przy tobie, nigdy cię nie opuszczę. I wiedz, że nawet śmierć nas nie rozłączy ''. Uśmiechnęła się, wplątała się w jego ramiona lekko zamykając oczy.
|
|
 |
Kiedy ktoś Cię kocha inaczej wymawia Twoje imię. Po prostu wiesz, że Twoje imie w jego ustach jest bezpieczne.
|
|
 |
Jesteś silny.. A ja chce być Twoją pierwszą słabością/ 03:03 super
|
|
 |
zmieniają sie ludzie i znikają uczucia..
|
|
 |
czasami czuję taką pustkę, że już sama nie wiem jak mam żyć ale nadzieja zawsze jest, miłości nie mów nie
|
|
 |
Nie mogę zapanować nad emocjami gdy przechodzicie obok mnie, gdy twój chłopak uśmiecha się do mnie swoim wrednym uśmiechem myśląc '' Patrz, ona jest teraz moja ''. Ostrzegam Cię, że któregoś dnia ja z nią tak przejdę, wrednie się do ciebie uśmiechnę i pomyślę '' Patrz, jaka jest ze mną szczęśliwa '' łapiąc ją za rękę.
|
|
 |
|
Fascynujesz i rozpalasz mi ogień w wątrobie. Największe laboratorium płonęłoby. Nauczyłbym Cię na pamięć wzorów matematycznych na kolor Twoich tęczówek, choć nie ogarniam matematyki. Ukradłbym Ci jeden w oddechów i połknął tak głęboko, że żyłby we mnie, już ciągle. Codziennie rano rysowałbym Twój cień i komponował Twój głos, mogę to robić z pamięci, przecież tak dobrze Cie znam. Mierzyłbym Ci puls, ciśnienie tętnicze i nierówny oddech, nie martw się. Lubisz tę chorobe, bo ja nią jestem. Ty moją zresztą też, to zaraźliwe. Pachniałoby Tobą i zieloną gumą do żucia, a niebieski przeskoczyłby na ciepłą paletę barw. Tańczyłabyś bez butów, nawet bez podłogi, muzyki i śpiewu. Sama byłabyś instrumentem i najbardziej nieoczekiwanym muzycznym odkryciem stulecia. Miałabyś nawet moją pompę do krwi do własnej dyspozycji, dwadzieścia cztery na dobę. Możesz wypożyczać, używać na czas nieokreślony. Przyjemność po mojej stronie. Wystarczy, że spadniesz mi z nieba. /podobnopopierdolony
|
|
 |
Weszła do niego cała zapłakana ''Pomóż mi'' powiedziała opuszczając głowę w dół. Podszedł do niej uniósł jej głowę, spojrzał na nią '' Kto Ci to zrobił ?'' wiedziała, że nie mogła go okłamać cichutko szepcząc wyroniła z ust zdanie ''On'' wiedział o co chodź, wziął kurtkę i poszedł tam do niego, kiedy wyszedł niewiele myśląc uderzył go z całej siły jaką tylko miał krzycząc '' Śmieciu, jeszcze raz uderzysz jakąkolwiek dziewczynę, a obiecuję Ci, że następnym razem będzie bolało dwa razy mocniej '' plując mu w twarz. Wrócił do domu jakby nigdy nic. Zagrzał jej czekoladę, dał jakieś ciuchy na przebranie i usiadł koło niej, '' On już cię nigdy nie zrani '' powiedział całując ją po głowie. Tylko przy nim czuła się bezpieczna.
|
|
 |
Robi mi śniadania, obiady, kolację. Ale przecież to ja muszę się starać.
|
|
|
|