 |
czasami kłamię, kiedy pytasz, czy jest dobrze
|
|
 |
jeśli będzie Ci na mnie zależało, sam znajdziesz do mnie drogę.
|
|
 |
kiedy Cię przytulam, zamykam oczy ze szczęścia.
|
|
 |
cienka linia między miłością i nienawiścią
|
|
 |
nigdy nie pojmiesz co działo się w mojej psychice
|
|
 |
Opuszkami palców otarłam łzy z policzków,które jak na złość nie chciały przestać lecieć.Jedne zasychały tylko po to,aby po chwili pojawiły się kolejne.Zaparzyłam herbate i usiadłam na drewnianym parapecie wspominając to co było,co odeszło.Nie wiem ile czasu minęło,nie wiem ile miesięcy przeniosłam się wstecz,ale gdy wzięłam kubek w dłonie herbata była zimna,a dłonie lodowate.Wspomnienia bolą,ale nie żałuję.Nie żałuję żadnej z chwili z Nim spędzonej,żadnego dotyku,żadnego pocałunku.To On naczył mnie kochac,to On nauczył mnie miłości..I niestety nauczył mnie cierpienia.Nauczył mnie jak udawać śmiech i jak powstrzymywać łzy przy innych.Jak cierpieć w samotności nie zadręczając tym innych..Mimo tego nie żałuję.Kocham,tęsknie,pragnę.Pragnę być z kimś kto mnie nie chce,kogoś kto wyrwał mi kawałek serca pozostawiajac wielką ranę,mimo to czekam..Czekam,aż stanie u progu moich drzwi i powie,że żałuję,ze kocha..-No cóż..pomarzyć zawsze można-powiedziałąm na głos ocierając kolejna łzę.. ||pozorna
|
|
 |
Nie znoszę momentu, kiedy ode mnie wychodzisz zaraz po tym jak wieszam Ci się na szyi, nie mogąc pożegnać się z Twoim oddechem na mojej twarzy. Jak mantrę powtarzałam, żebyś został chociaż doskonale wiem, że to znikome bo i tak musisz iść. Zostaję sama. Siadam na łóżku na którym jeszcze chwilę wcześniej wyznawałeś mi dozgonną miłość. Nienawidzę tej pustki, irracjonalnej tęsknoty za Tobą, chociaż jeszcze nie zdążyłeś wyjść z klatki. Zostaję sam na sam z Twoim zapachem na naszej pościeli, na mojej skórze.Sskrupulatnie wąchając poduszkę odliczam sekundy do Twojego powrotu.
|
|
 |
to sprawy niezatapialne w alkoholu
|
|
 |
'dziś mówisz jest podły, ale myślisz o nim i jedyne czego masz za mało to silnej woli...'
|
|
 |
ZANIM ZNÓW GO ZAPYTASZ, ZANIM ZNÓW UKLĘKNIESZ, PAMIĘTAJ, BY CIERPIEĆ Z WDZIĘKIEM DAMY WIELKIEJ
|
|
 |
'najpierw nie mogłaś odejść, bo nie byłaś zbyt silna, teraz możesz już odejść, to nie Twoja decyzja. sama przyznaj, że już za późno, by coś naprawić, z miłości w nienawiść płakałaś tyle razy..'
|
|
|
|