 |
|
chciałabym, żeby znowu był lipiec tego roku. twoja kurtka tak cudownie pachniała, a twoje usta były takie słodkie. tego dnia czułam, że przez chwilę mam wszystko czego potrzebuję, czułam, że jestem cholernie szczęśliwa, mimo że wiedziałam, że za chwilę Cię stracę. o ile można stracić kogoś, kogo nigdy się nie miało.
|
|
 |
|
Zapomniała o oddechu, kiedy dotknął ustami jej warg. Jego skóra pachniała oceaniczną świezością, jak listopadowe wiatry i mgły. Ich pocałunek trwał całą wieczność, ale i tak nie dość długo. Kiedy rozdzielili się, zapatrzyła się w jego niebieskie oczy, widząc w nich odbicie własnych uczuć.
|
|
 |
|
- Dzień dobry. Poproszę szczęście na patyku. Ile płacę ? - 20 przepłakanych nocy, trochę straconych nadziei, tuzin momentów załamania, kilka lat gonitwy za radością, parę miesięcy tęsknoty, 2 lata oczekiwań, trochę bólu i dużo łez. - Aż tyle za odrobinę szczęścia ?
|
|
 |
|
Wiesz, chyba tak bardzo chcę Ciebie utrzymać przy sobie, że staję się bardziej egoistyczna niż kiedykolwiek. Ty też masz prawo do szczęścia. Jeżeli będzie to moim kosztem to chyba czas odpuścić sobie Ciebie. Po co marzyć o czymś co nierealne i odległe. Bądź szczęśliwy, bądź zdrów.A ja idę trochę Ciebie pozapominać...
|
|
 |
|
On. Kilka literek imienia tak bardzo zmieniły jej światopogląd. Jego poczucie humoru, czasem drwiny, były dużo ważniejsze niż komplementy innych. Uwielbiała dołeczki na jego twarzy kiedy się uśmiechał. Jego śmieszny ton mówienia, jego ciepły głos a zarazem pobudzający. Każde spotkanie, każda chwila, każde słowo było dla niej najważniejsze, najwspanialsze i jedyne. Kochała go mimo i wbrew. Za wszystko. Nawet za to, co było złe.
|
|
 |
|
dzisiaj znalazłam starego sms-a od Ciebie a tam 'czekam na Ciebie w Twoim pokoju, gdzie się słońce podziewasz?' i z nadzieją co tchu biegłam do domu żeby znów Cię przytulić. jednak Ciebie nie było.. przypomniałam sobie że od roku wiele się zmieniło.
|
|
 |
|
- Wiesz jak rozpoznać nieszczęśliwie zakochaną? Na telefonie ma ustawiony na niego inny dzwonek - innych nie musi odbierać, - za godzinę - w przypływ furii - usuwa jego numer, każde zdjęcie i wrzeszczy nieznośnym szeptem, że ma go w dupie. Jego i całą tą zasraną miłość. Potem wszystko wpisuje od nowa, przecież zna te numery na pamięć, a zdjęcia są w koszu - łatwo je przywrócić. Nie ma na nic ochoty. Jest bezwładna, on odbiera każdy element jej tożsamości. Staje się zwykłą szarą myszką, chociaż przy ludziach tak doskonale udaje. - Wiesz o kim mówię, kochanie? - Mówisz o mnie.
|
|
 |
|
-Chyba się w nim zakochuję...- Nic dziwnego,Ty lubisz popełniać błędy.
|
|
 |
|
Nie jestem idiotką, która lata za chłopakami z nadzieją, że któryś z nich złapie ją za tyłek. Nie jestem osobą, która ma podciągnięte pod sam pępek stringi i spodnie super biodrówy tak, że wszyscy na około mogą oglądać te miejsca, do których słonko nie dochodzi... Nie jestem rozchichotaną i nie myślącą lafiryndą, która płacze, bo złamał się jej paznokieć... Nie jestem zarozumiałą, ważną osobistością, która myśli, że tylko ona jest na świecie... Nie jestem laską z wypchanym stanikiem i miniówką nie zakrywając nawet tyłka... Nie jestem daltonistką, widzę dużo kolorów, nie tylko różowy... Nie mam białych włosów, tak tlenionych, że można nimi oddychać pod wodą... Nie jestem bogobojną kobieciną w moherowym bereciku... Jestem inna. Jestem sobą.
|
|
 |
|
Nie obchodzi mnie, co o mnie myślicie. Czy mnie lubicie, czy nienawidzicie. Czy dla was jestem inna, czy może trochę dziwna. Czy jestem naiwna, a może dziecinna. Czy jestem zwykłą lalą, czy może myszką szarą. Lecz prawda jest inna, jestem taka jaka według siebie być powinnam
|
|
 |
|
Niczego bardziej nie pragnęła, jak powrotu tego co było. Chciała walczyć uparcie, mimo że była zbyt słaba. Każda cena, byle wróciło coś co było piękne, coś dzięki czemu mogłaby normalnie funkcjonować.
|
|
 |
|
Zapomnieć. Takie proste słowo. Gdyby część jej mózgu potrafiła od tak, po prostu wymazać informację bez śladu. Tak Jak zapomniała o drobiazgach: wysłaniu życzeń, oddaniu książki do biblioteki, kupieniu pasty do zębów podczas zakupów w supermarkecie. Z wielkimi wydarzeniami nie jest już jednak tak łatwo. Wyryły się w pamięci na zawsze. Żyją w tkankach mózgu, pod skórą, we krwi. Zwinięte w kłębek, drzemią w nieświadomości, do czasu, aż coś je zbudzi. Ni stąd ni zowąd wspomnienia ożywają, wypełniając głowę obrazami przeszłości.
|
|
|
|