 |
|
a gdy pod moim domem śmiga w Jego kierunku karetka na sygnale serce staje mi w miejscu dobrą minutę, dech w piersiach zamiera, a na dnie duszy jest jednak nadzieja, że to nie on. po czym ułamek sekundy i wiadomość od kumpla o treści ' on nie żyje ' . / yezoo
|
|
|
|
o własnej śmierci mówią słabi, nie ty. / yezoo
|
|
|
|
a teraz po własnych błędach on grozi mi swoją śmiercią. żałosne. / yezoo
|
|
|
|
on już nie napisze . za bardzo dostał prawdą w twarz. / yezoo
|
|
|
|
siedziałam opierając się o zimną ścianę pobliskiego pksu. ze spokojną miną zaciągałam się kolejną fajką czekając na jego przyjście. wiedziałam już wszystko, dokładnie. teraz chciałam usłyszeć jak jeszcze raz będzie wpajał mi w twarz swoje kłamstwa. przywitał się kucając obok mnie. - no to teraz mi powiedz o czym chciałeś ze mną porozmawiać. - o niczym. - stwierdziłeś, że musimy poważnie pogadać.. Nie zdążyłam dokończyć kiedy zza rogu wyszła dawna znajoma z kumplem. - to może teraz nam wszystkim przytoczysz swoją historię z tej zabawnej imprezy? - zapytałam - w sumie, czemu nie . znów kłamał , znów bezczelnie mówił inaczej mimo że naprzeciw jego stała ona . nie wiedział, że się zgadałyśmy, że znów zaczęłyśmy się kumplować. - czemu mnie kłamałeś ? smakowały Ci jej usta na pożegnanie? podobał ci się wasz taniec? wasz wspólnie spędzony czas w Twoim pokoju ? - wyrzuciłam mu tym w twarz po czym z płaczem wybiegłam przed siebie. Nie było go już za mną, nie tym razem. / yezoo
|
|
|
|
na dziś to wszystko, zgaszę cię jak ognisko. / yezoo
|
|
|
|
nie obiecaj zbyt wiele, jeśli nie wiesz na ile Cię stać. / yezoo
|
|
|
|
z łatwością Ci mogę powiedzieć, że już Cię nie kocham. a łzy ? to kwestia przyzwyczajenia. / yezoo
|
|
|
|
dotychczas znaczyłeś wiele, chyba za wiele. / yezoo
|
|
|
|
kto by pomyślał, że załatwię Cię z moim największym wrogiem , skarbie. / yezoo
|
|
|
|
Pokaż komentarze (1)
