  |
|
` kiedyś szukałam szczęścia. Dziś szukam jego, gdy tylko na moment odejdzie. Dziś on jest tym szczęściem. / abstractiions.
|
|
  |
|
` otwarłeś mi oczy na pewne sprawy. Pokazałeś, że może być inaczej, że powinno tak być. Dziś jest lepiej bo jest z Tobą. / abstractiions.
|
|
  |
|
` nie ma już tego uśmiechu co kiedyś. Nie czuję już tych samych perfum co wcześniej. Nie trzymam już tej ręki. Nie mam obok tej sylwetki. Nie słucham wieczorami bicia właśnie tego serca. Nie patrzę w te oczy. Dzisiaj jest zupełnie inaczej. Dzisiaj jest bez kłamstw, zmartwień, ćpania. Dzisiaj jest o wiele lepiej i z kimś innym. Dziś jest miłość zamiast fałszu./ abstractiions.
|
|
 |
|
byłeś inny niż wszyscy faceci. romantyk z chamskim spojrzeniem. na widok Twojego uśmiechu, każdej pannie uginały się kolana. ale tylko ja miałam możliwość gładzenia Twojej skóry na policzku i wplątywania palców we włosy. to mi szeptałeś na ucho, jak bardzo cieszysz się, że jestem. to mnie pokochałeś i obiecałeś, że zawsze będziesz. to mnie zostawiłeś samą, ze zmarzniętymi palcami i załzawionymi oczami, na ustach pozostawiając przesączone kłamstwem 'kocham'. [ yezoo ]
|
|
 |
|
kolejna nietypowa kłótnia. niezrozumienie siebie. ostra wymiana zdań. bez przemocy, a mimo to każdy cios w postaci słów boli niemiłosiernie. i nagle Ty wychodzisz. zostawiasz mnie samą. w powietrzu nadal wisi zapach naszej awantury. chciałabym cofnąć czas. przeprosić albo zrobić cokolwiek, by teraz móc znaleźć się w Twoich ramionach. ale jest już za późno na czyny, na wytłumaczenia, na miłość. [ yezoo ]
|
|
  |
|
` za dużo miłości na jedno serce dlatego rozdzieliliśmy ją między siebie, dzięki temu stając się jednością. / abstractiions.
|
|
  |
|
Milczę, jakby ktoś trzymał zimny nóż na moim gardle i choć chłód mnie przenika, to wszystko jest nieważne. / taki tam Pezet.
|
|
  |
|
` czasami chciałabym stąd wybiec. Trzasnąć drzwiami od świata i przenieść się zupełnie gdzieś indziej. W miejsce, gdzie nie będzie tego zła, złych ludzi, złych miejsc które łączą się w złe wspomnienia. Gdzieś gdzie nie będę pamiętać tego co się wydarzyło pomiędzy mną, a ludźmi na których jeszcze do niedawna na prawdę mi zależało i na prawdę byli dla mnie ważni. Cholernie boli to, że jeszcze kilka miesięcy temu żyłam dla nich, a dziś pragnę uciec w miejsca, gdzie będę pewna że na pewno ich nie spotkam. Patrząc na to i zagłębiając się w tok mojego myślenia nie wiem, czy żałować rozpadu połowy mojego świata czy może tego, iż oni byli moim światem. / abstractiions.
|
|
  |
|
` od przypadkowych ludzi, z przypadkowych rozmów słyszę, że pogrąża się jeszcze bardziej. Mówią "ćpa już codziennie." Jednak nigdy nikt nie stwierdził, że to przez moje odejście. Nikt nigdy nie odważył się powiedzieć, że to brak mnie jest powodem jego spadania w dół. Nikt tego nie wyznał, bo to nie byłaby prawda. Każdy z naszych wspólnych znajomych wie, że moje odejście było spowodowane właśnie narkotykami. Nie mogłam dużej patrzeć na to jak facet, któremu byłabym w stanie oddać serce - sam się zabija. Dziś mam chłopaka, który jest czysty i on zdaje sobie sprawę z tego, że po tym co przeszłam - umarłabym na widok skręconego blanta w jego ustach lub białej kreski na jego stole. Nie zniosłabym tego, nie po raz kolejny./ abstractiions.
|
|
  |
|
` nie rozumiem jak ludzie mogą mieć aż tak najebane w bani. Nie rozumiem jak ktoś może do tego stopnia wpierdalać się w czyjeś życie tym samym nie rozumiem dlaczego Ci ludzie nie mają życia własnego. Popełniając w życiu kilka błędów, można się na nich wiele nauczyć. Inni wiedząc o nich, uparcie wmawiają że nadal kroczy się tym samym, złym torem. Dalej nie rozumiem ich postępowania. Mogą mnie nienawidzić tak samo jak ja ich nienawidzę. Tylko dlaczego ja na ich życie mam wyjebane, a oni czekają tylko aż znów stanie się coś złego, a nawet jeśli się nie wydarzy - oni stworzą jakąś historię. / abstractiions.
|
|
 |
|
" Kocham Go tak bardzo, że to aż boli. "
|
|
|
|