 |
|
o, że coś parzy Cię w dłonie i zaraz ci z nich wypadnie, to, ze sytuacja zaczyna nosić wszystkie poważne znamiona dyskomfortu, to, że coś jest źle ustawione, dotkliwe pieczenie mięsni na znak, że jakis aspekt teraźniejszości wymaga przemeblowania. A na pewno ten moment
|
|
 |
|
wymiotuj, zbyt długo karmiono Cie nie siłę
|
|
 |
|
rzeczy, których chcesz, przychodzą zawsze, tylko z lekkim opóźnieniem, zawsze trochę później, zawsze niekompletnie, tak samo się dzieje z rzeczami których bardzo nie chcesz
|
|
 |
|
wolałeś swoje życie kretyna, szczęście by nas znudziło, zdechniemy osobno, samotnie
|
|
 |
|
Tak Ci miałem wiele do powiedzenia. Wydawało mi się, że o życiu, ale okazuje się, że tylko o sobie. O sobie w Tobie, albo raczej o Tobie we mnie
|
|
 |
|
No jak mam Ci powiedzieć, ze chcę coraz bardziej i bardziej
|
|
 |
|
Niszczymy się nawzajem, czule zobowiązani
|
|
 |
|
Przyjdę i będę się z Toba kochać o piątej, jeśli się spóźnie, zacznij beze mnie
|
|
 |
|
Na depresję cięrpią ludzie, którzy nie mają w kim mieszkać
|
|
 |
|
Nic nie jest tak intymne jak spanie obok drugiej osoby-pomyslała-nawet seks. Człowiek jest wtedy całkowicie bezbronny. Spanie obok drugiej osoby w odległości paru centymetrów to akt absolutnej ufności
|
|
 |
|
Tak się żegnają: z łóżka, w łóżko, w kołdrze, kołdrę skopawszy, poduszkę zmiąwszy, w sobie, w siebie, z siebie, w krzyk, w noc. O poranku budzą się w ciszy. Dotyk jest wtedy dotykiem odrobinę bardziej, słuch - słuchem. Zmysły podnoszą się do siebie, sobie bliższe, bliższe powierzchni tego, co chce się zapamiętać i zapamiętać nie sposób; dotyk wyciąga szyję do skóry, słuch nachyla ucho do ust.
Bo my chcemy zostać pogryzieni, chcemy być ogłuszeni, chcemy nie oddychać; uderz mnie, krzyknij, weź, co twoje.
Zapinanie guzików, zamków, wiązanie sznurówek. Tak się żegnają: w ciszy, z pokoju do pokoju, odkładając rzeczy i siebie na miejsca. Patrząc, już z przyszłości, w której oboje są gdzie indziej, w ranach otwartych dwóch różnych miejsc.
Cisza to część odległości.
|
|
 |
|
Ona właśnie taka była, ogrzewała wszystko naokoło siebie, a sama się wypalała
|
|
|
|