|
potrzebuje miłości i uczuć prawdziwych, ale wole nie mieć nic, niż mieć coś na niby.
|
|
|
Gdzie się podziały pary kochające siebie za nic? Teraz bezinteresownie ktoś Cie może tylko zranić.
|
|
|
Jadę w ciemno gdzieś tam. Dokąd? Nie wiem, ale wierzę przyjacielu, że ten pociąg, ten jeden, nas zawiezie do celu.
|
|
|
Upadam, żeby powstać, wstaję, żeby biec. Biegnę, żeby wygrać, Ty też!
|
|
|
Tyle chwil, które w nas są - one rodzą ból. Te dni, które czas wziął, nie powrócą już.
|
|
|
Nie mam siły, by wstać, nie mam siły, by iść. Nie mam siły, by grać, nie mam siły, by żyć. Eksploduje mój mózg, atakuje mnie chłód. Zasypuje gróz, to rujnuje mnie znów.
|
|
|
wiele bólu mam, wiele nienawiści też, świeżych wiele ran, szczerych prawdziwości chcę.
|
|
|
Mógłbym wiele Ci dać, mógłbym księciem być tylko pokaż mi jak, już tak nie chcę żyć. Znowu nowa kobieta, kochanka na jedną noc zabiera duszę samca piękno to. Nie mów, że mnie kochasz po tej zwykłej jednej nocy bo to puste słowa dogodne serce się mrozi.
|
|
|
Krople deszczu są nastrojem tym, jednak to nie krople deszczu, to są moje łzy.
|
|
|
każdy z nas tego przecież chce, zatrzymać się by być szczęśliwym.
|
|
|
Na tysiące godzin kilka minut szczęścia.
|
|
|
Łatwo jest Ci mówić, ale trudniej zrobić, jeszcze trudniej utrzymać za ogon dwie sroki. Jak nie umiesz się obronić, pokusy się nie czają a od żadnej nie usłyszysz słodkiego ''dobranoc''. Podejmujesz wybór, ponosisz konsekwencje - czemu znów to robisz, skoro tak bardzo nie chcesz? Do siebie miej pretensje, bo że to takie męskie: chcesz ciepła w domu jednocześnie ognia na mieście? Pusta przestrzeń przypomni Ci o błędach. Chciałeś ognia to z piekła ogień Cię dosięga. I nie rozgrzeje serca jak prawdziwe emocje, bo znowu wyszło źle, a znowu chciałeś dobrze. Mogłabym Ci wiele dać, to za czym tęsknisz, mogłabym za tobą stać, uczynić wielkim gdybyś naprawdę chciał, powiedział to głośno a karma jest zołzą - pokaże Ci samotność.
|
|
|
|