 |
Wiecie co? Oddałbym wszystko za lek na raka! I na każdą inną chorobę, która tak bezlitośnie zabija!
|
|
 |
Życie jest warte tego całego bólu. Ktoś ciągle powtarza, że jedynym doniosłym wydarzeniem w życiu człowieka jest śmierć. Chyba ma rację. To wszystko po środku to tylko jakieś szczegóły. Jaki z tego wniosek? Żyć, aby tylko umrzeć? No a dlaczego nie? Tylko to nas czeka. A dzisiaj mam 18 lat i może jeszcze trochę życia przede mną. W tym czasie zamierzam się znowu zakochać. Poznać ludzi, którym będzie na mnie zależeć równie mocno, jak mi na nich. Zamierzam popełnić jeszcze kilka błędów. Zamierzam pomóc ludziom chorym na raka. Nawet jeśli oznaczałoby to tylko głupią rozmowę. Zamierzam ją wspierać w chorobie. Nie, by się odwdzięczyć, ale dlatego, że jest dla mnie ważna. Zamierzam mniej się nad sobą użalać. I zamierzam być szczęśliwym dziadkiem, który z panią babcią będzie rozpieszczał swoje wnuki. A co z tego będzie? Zobaczymy. Jedno jest pewne. Wtedy będę gotowy na śmierć.
|
|
 |
nienawidzę tego momentu kiedy cała moja złość przeradza się w łzy.
|
|
 |
wiele słów i myśli , których nie mogę napisać ani powiedzieć. nie potrafie sie otwierać przed innymi tak jak kiedyś. bo życie mnie nauczyło, że w tym i tak nie ma żadnego celu, ani pomocy.
|
|
 |
A co zrobisz jak powiem Ci, że znowu się zakochałem w Tobie? Nie wiem jak to możliwe. Jesteśmy przecież cały czas ze sobą, a ja czuję, że coś się zmieniło. Na lepsze. Teraz inaczej będę to okazywał. Z dystansem. Bo widzę, że całkowite oddanie się drugiej osobie po prostu rani.
|
|
 |
Kocham słuchać kłamstwa, gdy wiem jaka jest prawda. Kocham kłamać, gdy wiem, że nikt nie zna prawdy. Kocham też mówić prawdę, gdy wiem, że nikt mi nie wierzy. Kocham robić wszystko na opak. Nie lubię być nijaki. Nie chce być nikim. Chce zaistnieć. Być innym. Wyróżniać się sobą, bo po co kolejny osobnik powielający pomysły innych? Nie potrzebne to nikomu. Kocham po prostu być sobą.
|
|
 |
Muzyka i papierosy. Dwie moje miłości, które, jak dotąd, nigdy mnie nie zawiodły.
|
|
 |
Miłość matki do swych dzieci jest największą jaka istnieje na tym zjebanym świecie. Teraz już to wiem. Szkoda, że okazuje to przyjmując całą złość, którą ojciec kieruje na zewnątrz na siebie, chroniąc nas od niego.
|
|
 |
Mamo, nie potrafisz kłamać. Widzę, że się starasz, ale Twoje oczy mówią więcej niż Ci się wydaje. Widziałem w nich ból i strach. Nie ukryjesz tego! Oczy nigdy nie kłamią! Co mnie obchodzi to, że nie płakałaś? Przecież to nie jest wcale potrzebne do tego, by znać prawdę. Mamo powiedz mi prawdę. Zaufaj mi. Zwierz mi się. Przecież co dzień widzę jak Cię to męczy. Przecież widzę, że Twoje uśmiechy są wymuszone. Przecież ja to wszystko czuję. Syna nie oszukasz. Powiedz mi co on Ci robi.
|
|
 |
Siedziałem w pokoju. Ogarniał mnie strach. Znowu jest pijany. Siedział tam. Słyszałem jak krzyczał na mamę. Zapaliłem papierosa żeby się uspokoić. Dobrze, że chociaż na niego mogę liczyć. Po kilki minutach usłyszałem krzyki mamy: „Zostaw mnie! No puść mnie!”. Zrobiło mi się słabo. Czułem, że jestem blady jak ściana. Zbiegłem na dół. Łzy zaczęły mi napływać do oczu. Wszedłem do pokoju. Ojciec odsunął się od mamy. Usiadł. Co jej robisz?! – wykrzyczałem. „Gówno Cię to obchodzi!” – odpowiedział. Mamo, co Ci zrobił? – zwróciłem się do niej spokojnie. „Nic. Po prostu rozmawiamy.” Mamo przecież słyszałem! „Musiałeś się przesłyszeć. Twój ojciec nic mi nie robi. Idź na górę. Jutro szkoła.” Mam iść? N pewno? – zapytałem zrozpaczony. „Tak, idź.” – odpowiedziała mama. Poszedłem. Położyłem się łóżku. Zacząłem rozmyślać. cdn
|
|
 |
Siedząc ze znajomymi odebrałem telefon od siostry. Na początku nie byłem w stanie jej zrozumieć. Płacz nie pozwolił jej mówić wyraźnie. Po moich prośbach, by powtórzyła wykrzyczała: nie mów ojcu, że wiesz gdzie on mieszka. Moje serce gwałtownie zwiększyło częstotliwość swojego bicia. Ale o co chodzi? – zapytałem. „Wypierdolił mnie z domu. Nie mów mu, że do Ciebie dzwoniłam.” Ale Edyta! Zacząłem chcąc usłyszeć wyjaśnienia. Rozłączyła się. Odłożyłem telefon. W mojej głowie przewinęła się niezliczona liczba czarnych myśli. Po chwili ogarnąłem się, by nie wzbudzać podejrzeń wśród znajomych. Uśmiechnąłem się i kontynuowaliśmy naszą rozmowę. Dziękuję Bogu, że potrafię tak dobrze udawać, że wszystko gra.
|
|
|
|