 |
|
kiedyś będziemy razem. będziesz budził się przy mnie i z uśmiechem witał każdy nowy dzień. będziemy pić pachnącą kawę i kłócić się o kubek, bo ten sam będzie naszym ulubionym. będziemy się sprzeczać i godzić, mówić czułe słowa i całować namiętnie usta na dobranoc. razem pokonamy wszystkie trudności i zrzędności losu. będziemy się kłócić i przepraszać. będziemy śmiać się z tego co było kiedyś i z całej siły chwytać szczęście. będę cię szczypać i gryźć namiętnie twoje usta, żeby zobaczyć ten śliczny grymas, który tak lubię. będziemy jeść fast foody, a potem przeżywać, że jestem za gruba. będziemy zawsze patrzeć sobie prosto w oczy z miłością, z tak ogromnym zaangażowaniem, że wszyscy będą nam zazdrościć. to ze mną wbiegniesz do fontanny, bo akurat na to będę miała zachciankę. i to ze mną stworzysz taki związek o którym nie śniło się filozofom. będziemy razem wiesz, kiedyś będziemy szczęśliwi. / notte.
|
|
 |
|
patrzysz jak odpalam kolejnego papierosa. widzisz, że jest mi ciężko, że w ten sposób uciekam od problemów. zaciągam się tak mocno jak tylko mogę i prosisz mnie bym wypuściła dym w Twoje usta i robię to, mimowolnie się uśmiecham. mówisz, że jestem szalona, że w tej chwili tylko ja się liczę i pragnę by ta chwila trwała wiecznie. wypuszczam dym, muskasz delikatnie moje usta, gładzisz mój policzek i wszystko wydaje się piękne. potem uciekasz i żegnasz mnie namiętnym pocałunkiem, piszesz, że dojechałeś do domu i życzysz mi słodkich snów, rankiem wita mnie sms. piszesz zwykłe: miłego dnia ;*. i tyle koniec, wszystko znika. / notte.
|
|
 |
|
może tego wcale nie widać. może to wszystko przez uśmiech. nie, nie płaczę. nie mam czym płakać. udając, że wszystko jest dobrze, serce rozdziera mi się na milion kawałeczków. próbuję je połączyć i to właśnie cholernie boli. boli jak łączą się pasma wszystkich mające miejsce zdarzeń i ta świadomość, że lepiej byłoby gdyby to wszystko nie miało miejsca. żyję chwilą, żyję tym co jest teraz, ale nadchodzi wieczór, kiedy to wszystko wraca i to właśnie w tych momentach, chciałabym, żeby mój każdy upadek był miękki, żeby tak nie przeżywać, żeby mniej bolało, żebym nie cierpiała zaciskając zęby. nie uśmiecham się na siłę. są chwile, kiedy robię to z czystym sumieniem, robię to w chwilach, gdy jestem szczęśliwa. w środku nocy potrafię obudzić się i czuć, że jest dobrze, że jutro będzie jeszcze lepiej, że kolejny dzień to kolejna przygoda, że nie będę pamiętać o tym co było wczoraj, bo żyję chwilą. owszem żyję, ale to wspomnienia tak niszczą mi psychikę. / notte.
|
|
 |
|
Boli. Kurewsko boli mnie każdy dzień bez Ciebie, rozumiesz? Ja już nie daję rady, nie mam siły tęsknić i czekać. Bo ciągle czekam, chociaż nie wiem po co. Przecież nie wrócisz, nie? Masz inne życie, nie jestem Ci w nim potrzebna. Wolałeś uciec od mojej miłości, czyżby było z nią coś nie tak? Powiedz jak jest, może we mnie po prostu brakuje jakiegoś elementu bez którego nie wyobrażałeś sobie naszego wspólnego życia. A ja głupia planowałam naszą przyszłość, która po brzegi miała być wypełniona szczęściem i czułością. Na kilometr miało pachnieć miłością, ale Ty tego nie chciałeś. Zrezygnowałeś, a ja do dziś nie potrafię w to uwierzyć. I męczę się, ciągle męczę się tymi wszystkimi wspomnieniami, kiedy mówiłeś mi, że nigdy mnie nie zostawisz. Byłam naiwna, a Ty tak pięknie kłamałeś i pozwoliłeś mi na miłość, która w większej mierze przyniosła tylko cierpienie. Jak mogłeś do tego wszystkiego dopuścić? / napisana
|
|
 |
|
boli, cholernie boli ta świadomość, że więcej cię nie spotkam, że nie przyjedziesz o jedenastej w nocy wyrwać mnie z łóżka, bo zgłodniałeś i masz ochotę zjeść powiększony mac zestaw. cholernie będzie brakować mi tych twoich słodkich ust i obrażania się, kiedy je gryzłam. już nigdy więcej nie pobiegniesz do sklepu by kupić moje ulubione wino i wypić je na trybunach, patrząc na puste boisko. nigdy więcej nie przyjdziesz po to, żeby choć godzinę przy mnie spać i tulić mnie, bo jestem okropnym zmarźluchem. nigdy nie ogrzejesz moich rąk, nigdy nie wjedziesz ze mną na rondo pod prąd i nie będziesz kręcić kółek na łysych tylnych oponach. już nigdy więcej nie będę mogła ci dokuczać, muskać delikatnie twojej szyi i jeździć palcem po plecach, aż dostaniesz ciarek. to mogła być miłość wiesz? szkoda, że żadne z nas nie potrafiło wprost powiedzieć drugiemu o swoich uczuciach, ale przecież ustaliliśmy. nigdy nie będziemy dla siebie. / notte.
|
|
 |
|
zastanawiam się czy kiedykolwiek pomyślisz o tym co między nami zaszło. czy będąc z nią, pomyślisz co czułeś przy mnie, czy porównasz ją do mnie, czy jej też powiesz, że jest dla ciebie najważniejsza. zastanawiam się dlaczego tak się pogubiłeś, czemu przyjmujesz zasadę by żyć tym co jest teraz. nie martwisz się przyszłością, gnębi cię przeszłość, ja to rozumiem, straciłeś osobę, która była dla ciebie ogromnie bliska. opowiadasz mi o tym i płaczesz, a potem wtulasz się we mnie, bo brak ci bliskości i ciepła. kochasz kogoś innego, zapierasz się, że będziesz z nią zawsze, mimo, że na odległość to będziesz. a ja? mam być tylko wtedy, kiedy życie ci się sypie i brak ci miłości? dziękuję za taką znajomość, mimo tego, że znaczysz dla mnie więcej niż wszystko. / notte.
|
|
 |
|
Tak dawno nic nie było dobrze. Tak dawno nie uśmiechałam się szczerze w odpowiedzi co u mnie. Nie pamiętam jakie to uczucie, kiedy wszystko układa się po mojej myśli. Szkoda./esperer
|
|
 |
|
I nadchodzi ten moment pożegnania. Wiesz, że ten ktoś nie wróci za dzień, miesiąc, nawet rok. Wiesz, że ten ktoś jest teraz znacznie dalej niż może to wskazać mapa. Chcesz się pożegnać i nie wiesz co zrobić. Miotają Tobą emocje. Nie wiesz czy śmiać się, bo były dobre chwile, czy płakać, bo te chwile już nie wrócą. Chciałbyś powiedzieć tak wiele, że aż brakuję słów, by powiedzieć cokolwiek. Wiesz, że osiągnąłeś właśnie taki poziom smutku, że coś hamuję Twoje łzy, bo nawet one już nie wyrażają tego bólu. Stoisz nad trumną i decydujesz się w końcu na banalne "Wiesz,że Cię kocham. Pa dziadziu". Dotykasz jego dłoni, ale nie ma tam życia. Dotykasz jego dłoni, ale ona już nigdy nie zamknie Cię w swoim uścisku, nie opatrzy zranionego dziecięcego serduszka. Wiesz, mam tylko nadzieję, że z natłoku moich myśli, zrozumiałeś wszystko. Wiem, że jesteś, nawet jeśli byłam na Twoim pogrzebie. Wiem, że na mnie patrzysz, tylko z trochę wyższego stanowiska. Żegnaj dziadziu./esperer
|
|
 |
|
trochę życie mi się rozlatuje, ale nie martw się, pozbieram się. zawsze to robię. / notte.
|
|
 |
|
będą cycki, będzie pompa ♥
|
|
 |
|
Potrafiłam odejść, choć uwierz, że nie chciałam. Wszystko dlatego, że szanuję samą siebie i wolę ryczeć samotnie w poduszkę, niż kolejny raz patrzeć jak mnie ranisz, a ja nic z tym nie robię./esperer
|
|
|
|