 |
Jak zabierzesz mi telefon - kupię nowy. Jak zabierzesz mi ubranie - mam kolejne.
Jak zabronisz mi czegoś - złamię zakaz. Jak zabierzesz mi rap - zabiję.
Jak zabierzesz mi Jego - przestanę oddychać.
|
|
 |
Ty jesteś moją przyjaciółką. Jeśli ktoś złamie Ci serce, to ja zepsuję jego twarz.
|
|
 |
z krótkim "jezu, chodź" wyciągał mnie w środku zimy na dwór, w samym sweterku i skarpetkach. w pośpiechu tłumaczył, że musi mi pokazać coś niebywale ważnego, po czym brał mnie na ręce i zarówno osłaniał, jak i ogrzewał, swoimi ramionami. na zaśnieżonym chodniku, mrużąc oczy przed padającym śniegiem, wyznawał szeptem, jak kocha i komplementował moje udekorowane białym puchem włosy. w końcu, na pytanie o to, co chciał mi właściwie pokazać, uśmiechał się zmieszany i oznajmiał: "no, pada!".
|
|
 |
wiesz co ci powiem?przyjaźń to nie tylko śmianie sie i gadanie o chłopakach,to też jest tego częścią,ale to też jest smutek,dzielony ból,pomoc,wysłuchanie,zaufanie,łzy.. tak wiem do ciebie mogę zadzwonić kiedy tylko zechcę,wiem że nawet kiedy jesteś straszliwie zajeta powiesz ze nie przeszkadzam po wysłuchaniu natychmiast pytasz sie kiedy mozesz przyjść,albo gdzieś wyjść by o tym pogadać... mimo że to są moje problemy wtedy to też jest twój problem,dziękuje ci że mi pomagasz w tak beznadziejnych chwilach,nienawidzę kiedy faktycznie zawracam ci głowę swoimi problemami ale po prostu jesteś tak wspaniała że wiem że sie nigdy nie pogniewasz,dobrze wiesz że zawsze będę przy tobie pomimo,za i na zawsze :* Dziękuje ci Przyjaciółko
|
|
 |
kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, nie miałam pojęcia, że będziesz tak dla mnie ważny.
|
|
 |
Nie ma złych ludzi. I nie ma też dobrych ludzi. Są tylko ludzie, którzy są i dobrzy, i źli. U jednych widoczne są przede wszystkim te dobre, jasne strony. U innych przebija się ciemność. U niektórych ciemność wzięła górę nad jasnością. Co powoduje, że jasność i ciemność mogą się tak wymieniać? W tym samym człowieku. Czy takie właśnie jest życie? Czy to coś, co dziedziczymy? Czy coś możemy z tym zrobić?
|
|
 |
To co teraz wydaję się nam trudne - kiedyś będzie tylko wspomnieniem, które zatrze się gdzieś w pamięci przypominając o sobie co jakiś czas przy lampce wina w mroźne wieczory. może kiedyś, to co dziś dzieję się w moim sercu będzie tylko małym draśnięciem, które przypudruję czyimś uśmiechem i ramionami. może kiedyś będę szczęśliwa nawet kiedy za oknem będzie prószył śnieg, a w szafce zabraknie mojej ulubionej kawy.
|
|
 |
Przecież przed jego pojawieniem się w moim życiu radziłam sobie, normalnie sobie radziłam. umiałam zrobić herbatę i nie potłóc szklanki, umiałam posprzatać w pokoju, umiałam ładnie się umalować. umiałam. ale gdy Tylko sie pojawił, namieszał, namieszał i poszedł straciłam wszystkie umiejętności. nie umiem zrobić herbaty, bałagan mi nieprzeszkadza, nie maluje się bo wiem że zaraz wszystko spłynie razem z łzami.
|
|
 |
Nagle stałam się tragiczną postacią, która rozpaczliwie potrzebowała odrobiny czułości, albo przynajmniej mocnego drinka.
|
|
 |
mając sześć lat pospiesznie, by zdążyć na wieczorynkę, przyklejałam kolejne elementy papieru kolorowego na karton. zaciskając w ręku tubkę z klejem, przez myśl mi nie przeszło, że kilka lat później prócz makulatury, będę sklejać jeden z narządów - serce.
|
|
 |
patrzyłam w ślad za odjeżdżającą śmieciarką z uczuciem, iż właśnie zabrała z mojego kosza wszystko, doszczętnie - dziesiątki puszek po coli, czy kartek z moimi niezdarnymi myślami. pozorne banały, lecz oplecione scenerią chwil, tysiącem myśli, które tłoczyły się chaotycznie po mojej głowie. gdzieś, na którymś z wysypisk, odkładały się moje wspomnienia. gniły, przepadały, zostawały zasypywane przez poodrywane fragmenty dusz innych. tak umarło moje serce - nie znosząc świadomości tego, że sekundy w których biło, z cholernym sensem, bo miało ten raz w życiu dla kogo, odeszły.
|
|
 |
pamiętam o tamtym ręczniku z dalmatyńczykami, choć zniszczył się już kilka lat temu, a od tamtej pory nie miałam go przed oczami. pamiętam o ulubionej miseczce w której zawsze jadłam płatki w dzieciństwie, choć któregoś popołudnia została potłuczona przez mamę i wywieziona tydzień później na wysypisko śmieci. pamiętam o sercu - kiedyś biło i wykazywało oznaki życia. skończyło, bezpruderyjnie pokaleczone przez Niego.
|
|
|
|