 |
siniaki nie bolą. może za 3 dni, może za miesiąc znikają. boli Cię to, że ktoś mógł Ci zrobić taką krzywdę. boli Cię to, że może faktycznie jesteś tak złą osobą, że dostajesz po pysku ...
|
|
 |
' nienawidzę ludzi za każde kłamstwo, które musiałam połknąć, żeby teraz nim rzygać / bisz
|
|
 |
chodź wypijemy za prawdziwych przyjaciół i za inne brednie.
|
|
 |
' wal strzała za każdy raz, gdy jako ziom dałeś ciała, potem ja i Ty będziemy tak pili do rana. po jednym za wszystkie kłamstwa małe i wielkie i skoro już tak to lepiej idź po następną butelkę. / miuosh
|
|
 |
' nie ma tu racji dla nas, sensu w planach, tam będzie lepiej - tutaj ktoś nas okłamał. / miuosh
|
|
 |
' wypalmy to wszystko, wypijmy resztę - i tak to miejsce, nie da nam szans na więcej. / miuosh
|
|
 |
nie chcemy wracać w tyle niewartych tego miejsc.
|
|
 |
' choćbym obiecał coś sobie i Tobie, i tak przy pierwszej lepszej okazji znowu to zrobię / miuosh
|
|
 |
' nie mamy skrzydeł, by latać a mimo tego to nasz cel / miuosh
|
|
 |
To wewnętrznie zabija, nie pozwala normalnie funkcjonować, żyć. Pojawiają się w Tobie bariery nie do pokonania, zatrzymujesz się i już nigdy nie ruszasz dalej. Robisz krok do przodu, myślisz, że w końcu się udało, że teraz będzie lepiej, inaczej, a chwilę później uświadamiasz sobie, że cofnęłaś się o dwa kroki do tyłu. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Żyjesz tylko złudzeniami, tym, co mogłoby być, a czego nie ma. Karmisz się nadzieją, chwytasz się jej jak koła ratunkowego podczas tonącego statku. I tak mijają godziny, dni, miesiące, a nawet lata. Po jakimś czasie nie poznajesz siebie. Nie wiesz kim jesteś. Czujesz tylko ból i narastający strach przed nadchodzącym jutrem, bo kiedy tylko otworzysz oczy, wszystko zacznie się od początku. Ten sam schemat, ta sama pustka, cztery ściany i Ty. Samotna i nienawidząca siebie, nienawidząca świata, ludzi, życia. Każdego dnia umierająca na nowo. Każdego dnia poszukująca sensu, zrozumienia. Każdego dnia pokonana przez naiwność. [ yezoo ]
|
|
 |
zmieniłam się. dojrzałam. alkohol, imprezy, dobry towar ? odstawiłam na bok. szkoła ? zdecydowanie lepiej. rodzina ? odpowiednia atmosfera, w końcu. miłość ? układa się. miewamy wzloty i upadki ale niezależnie od tego jestem najszczęśliwszą kobietą na Ziemi ! i nie zakrywam bólu w 'miłosnych' przygodach wśród obcych chłopaków. wystarczy mi ten jeden, który potrafi zdziałać cuda - z gówniary, która miała wszystko w dupie przeobraził mnie w swoją kobietę, która wie czego chce i uparcie będzie do tego dążyć. teraz ja zrobię dla niego to samo :)
|
|
 |
wyrafinowana hipokryzja. zabawna bufonada. zrobiłam to i - o ironio - robię to dalej. reagować śmiechem na każdą formę uczucia kierowaną w moją stronę. nie wierzyć w rzekomą miłość. być największym przeciwnikiem tej zakłamanej i chorej fanaberii o ideałach. oh ah zła, niedobra. wiecznie kpić z ludzi, których problemem była miłość. cierpieć z powodu tego, że pies pognał za nową suką ? ŻENADA. druga połówka ? no przecież chłodzi się w lodówce. związki ? zdarzało mi się wpakować, oczywiście nie ma mowy (o zgrozo) o jakimkolwiek silnym uczuciu. kpić, żyć, szydzić, wyśmiewać, balować - w kółko jak mantrę. uciekałam przed tym gdzie tylko mogłam, zapierałam się rękoma i nogami, żeby mnie nie dopadło. no gdzie, ja i miłość. ja nie potrafiłam. ja tego nie znałam. ja w to nie wierzyłam. i nagle zjawia się on - z intrygującym ciałem, dziwnym charakterem, z przepełnionymi blaskiem oczami. a co najlepsze - pojawia się, i chce mnie nauczyć kochać, przecież to absurd. a jednak, robi to.
|
|
|
|