 |
delikatnie mówiąc, to nie jest fajne. podchodzimy na pełnym lajcie do tego turnieju, z uśmiechem, nawet nie tyle co konkurując ze sobą, a wspierając się i dobrze bawiąc się grą. lecz ta świadomość, że właściwie to nasze ostatnie rozgrywki, po czym słońcem będziemy cieszyć się inaczej. sporadycznie spotkamy się na okolicy w okrojonych składach, pochłonięci swoimi szkołami. nie będzie tych wiadomości nad ranem, żebym w tej chwili pojawiła się na plażówce, masy zdjęć, wszystkich "ale kurwa piła! zabij!", "skoczne to bydle", "jak zjebałem, przepraszam, taka zajebista piłka!", "jak gram z Tobą dobrych kilka lat to czegoś takiego jeszcze nie widziałam", "na dziewczynę?! połamie Ci ręce, jak inaczej nie potrafisz!", "rzuciłaś się, ach, jak bosko" - i masy, masy innych. zaraz pakuję do torby najpotrzebniejsze rzeczy i idę cieszyć się ostatnimi meczami, ale smutno jest, bo przez dziesięć kolejnych miesięcy nie będzie już tak samo.
|
|
 |
Żyję dla Ciebie, chociaż Ciebie nie ma.
|
|
 |
Uzależnię Cię miłością, biciem mojego serca, moim zapachem i moim smakiem. Zapomnisz o wszystkim, co dotąd pozwalało Ci oderwać się od okrutnej codzienności. Sprawię, że będziesz całował mnie z taką zaborczością, z jaką wypijałeś kolejny kieliszek wódki. Będziesz spijał mój smak ze swoich warg z jeszcze większej tęsknoty niż ta, którą odczuwałeś, kiedy zaglądałeś do pustych butelek po winie. Będziesz zaciągał się moim zapachem, jakbym była narkotykiem. Głód za mną będzie większy niż ten narkotykowy. Za mnie będziesz w stanie oddać wszystko; oddasz swoje życie, abym ja była szczęśliwa. Będę cenniejsza, bo nie będę do kupienia. Będę cenniejsza, bo dam Ci prawdziwe szczęście, a nie tylko jego złudzenie. Wiem, to będzie trudne. Ale chcę podjąć się tego zadania.
|
|
 |
Nie musisz mnie dotykać, nie musisz nic mówić, ani nie musisz tu być. Chcę tylko czuć, jak otulasz moje serce, chociaż jeszcze się nie znamy. Chcę jakiegoś znaku, że pojawisz się w mojej przyszłości. Chcę czekać na Ciebie, wiedząc, że mnie odnajdziesz.
|
|
 |
Nie jesteśmy panami swojego życia. Los też nie ma nad nim pełni władzy. To osoba, którą kochamy rządzi naszym życiem. To od niej zależy, czy pada deszcz, czy świeci słońce. A.V.
|
|
 |
- idziesz ze mną? - rzucił do niego kumpel. pokręcił głową, reagując tak samo na kolejne namowy. padało coraz mocniej, więc w końcu zwinęliśmy się z boiska. rozkminiając coś z innym ziomkiem trzymał się kilka metrów za nami. - ej, ja chyba lecę skrótem, bo się zbiera na konkretną ulewę. siemanko Wam! - ruszyłam w przeciwnym kierunku, co od razu go zainteresowało. momentalnie przyspieszył. - ja lecę z nią, bo jeszcze coś jej się stanie. - rzucił i ruszył za mną, a kiedy oddaliliśmy się nieznacznie, powoli zaczynałam się zastanawiać w którą stronę uciekać. pierwsze zdanie rzucone do mnie: - jak tam chcesz, ale ja sądzę, że lepiej gdybyś tą koszulkę zdjęła. - z kim ja tworzę team,boże.
|
|
 |
- ej, myślałaś, że za Ciebie wbiegnę. wiem. wiem, że tak pomyślałaś! - zarzucił mi, by kilka akcji później doprowadzić do czołowego zderzenia, gdy akurat cofnęłam się w biegu do odbicia. - na cholerę wbiegasz za mnie, kiedy już tak nie myślę?! - rzuciłam mierząc go spojrzeniem. - czy ja jestem taki tyci tyci, że nie widzisz jak biegnę? - bronił się, robiąc głupią minę. tak, jesteśmy najdziwniejszym teamem, który przy jednej akcji wspiera się, motywuje, chwali i gratuluje, by za chwilę rzucać potok pretensji i zdziwienia.
|
|
 |
- Dlaczego jesteś dla mnie taka dobra? - zapytał cicho. Bo wydaje mi się, że mogłabym cię pokochać? - pomyślałam, ale jeszcze nie mogłam tego wypowiedzieć. - Kim Harrison "Każda magia jest dobra".
|
|
 |
Pośpiech codzienności sprawia, że człowiek sam nie wie, czego chce. Popędzany przez rzeczywistość nie ma czasu się nawet nad tym zastanowić i nie wie, że jest zwykłą kukłą szarego świata. A.V.
|
|
|
|