 |
znów rozkurwia mnie od środka i nie wiem co ze soba zrobić.zbyt dużo wszystkiego. mam dosć. potrzebuję się wyładować a nie mogę. padające w ścianę ciosy nie wiele dają, mimo że znów rozjebałem kostki do krwi. latarka w łapę i idziemy na strych. gdzie te pierdolone ostrza?! jeeest! całe opakowanie nowiutkich nożyków introligatorskich.. z uśmiechem na ustach wracam na wyrko. zabawę czas zacząć.
|
|
 |
Gdy nic się nie ma. nie ma co stracić...
|
|
 |
tłumię to wszystko w sobie, milczę gdy trzeba krzyczeć,
już w nic nie wierzę, już na nic nie liczę.
|
|
 |
niewolnik umysłu, więzień emocji wyzbyty sumienia
uczucia, myśli, nadzieja? to tylko złudzenia...
|
|
 |
przycisnę ostrze do skóry
kilkanaście razy przeciągnę po ramieniu
by czuć przyjemny ból,
uśmiechając się w rozbawieniu
w rany wetre sól
przymknę oczy
odpłynę
boli i płynie krew
w oczach ogień szaleństwa
w myślach wolności zew
|
|
 |
przyłożę metal do skóry
dreszcz podniecenia mnie przejdzie
i kolejny gdy po ręce
przesunę ostre narzędzie
|
|
 |
jak to jest, że potrafisz nie widywać się parę miesięcy, bo jesteś zajęta, masz chłopaka, nowych kumpli, szkołę, czasem jedynie napiszesz na gg, ale gdy masz problem i nie wiesz co ze sobą zrobić, potrzebujesz sie wygadać - piszesz do mnie. dlaczego? cała reszta przyjaciół cię opuściła? jestem jedyną osobą, która i tak przyjdzie? czy faktycznie nadal uważasz mnie za przyjaciela?
|
|
 |
Dziś wciąż chcę więcej, bo nic mnie nie boli gdy na pocięte ręce wysypuję kilo soli
|
|
 |
Nie czuję bólu, tylko wobec tego świata żałość.
|
|
 |
Nieraz już chciałem tym pierdolnąć, choć wiem, że nie da rady. Choć wiem, że mi nie wolno, chciałbym z tego się ograbić. Złapać to coś w środku, to coś w sobie zabić. Bo ile razy w końcu można powietrzem się dławić?!
|
|
 |
I po co ja tak biegnę, przed tym co będzie i tak nie ucieknę...
|
|
|
|