 |
Mam dwie dłonie mogę wzniecać ogień, mam dwie nogi mogę iść po swoje w każdą stronę,żeby żyć jak wole
|
|
 |
Mijamy się, oceniamy nawzajem, nikt nie jest ideałem i każdy odstaje
|
|
 |
Jak wszyscy błądzę, wcale nie jest mi z tym ciężko
|
|
 |
Miał oczy jak wielu, a jego styl niczym nie wyróżniał się od pozostałych. Miał normalne włosy, na których wiecznie panował nieład. Miał kilka pieprzyków, jak każdy człowiek. I uśmiechał się zwyczajnie do ludzi. Jednak gdy pozwolił mi pokochać siebie, wszystko to stało się wyjątkowe.
|
|
 |
‘To jest nienormalne. Tęsknie za Tobą za każdym razem, gdy oddycham. Potrzebuję Cię przy sobie, gdy tylko moje serce zaczyna bić. To nie jest zwyczajne uczucie, zaczęłam się go bać, bo ono sprawia, że jesteś jedyną rzeczą w którą wierzę. Nie powinnam, ale będę czekała na Ciebie do samego końca, chociaż wiem, że od dawna nie mam na co czekać. Zastanawiam się jak ja mam przetrwać bez twojej miłości, przecież to Ty utrzymywałeś mnie przy życiu. Te szalone myśli wprowadzają mnie w obłęd, czuje, ze wariuje. Porównuje Cię z narkotykiem, który nadal czuje w swoich żyłach, jesteś jak mój upragniony raj, który staram się odszukać. No dalej, ogłoś światu jak bardzo jestem słaba, bo odczuwam znowu ta pieprzoną tęsknotę. Tym razem Cię nie powstrzymam przed upokorzeniem mnie, nie. Tej miłości się nie wstydzę, mimo, że jest toksyczna bo zabija precyzyjnie każdego dnia i zabrudzona twoimi żałosnymi kłamstwami. Przed głupotą i błędami życiowymi nie ucieknę. Nie ucieknę przed sercem i sumieniem.’
|
|
 |
Każda chwila jest wiecznością ..Kiedy miłością podbijamy KOSMOS !!
|
|
 |
nie jesteś już tym człowiekiem, którego znałam, więc za kim niby miałabym tęsknić?
|
|
 |
Nigdy nie dowiesz się, jak bardzo starałam się uśmiechać, kiedy czułam jak w środku rozpadam się na kawałki.
|
|
 |
Widzę Cię w moich snach zawsze. Uśmiechniętego z deskorolką w ręce i czapką na głowie. Budzę się kolejny raz, kolejnej nocy, kolejnego tygodnia, kolejnego miesiąca. Budzę się czując Twoją rękę na ramieniu. Kolejna łza płynie tej nocy, tego tygodnia, tego miesiąca. Rano wstaję. Dzień długi i bolesny. Zawsze mówiłeś: ”Uśmiechnij się, to dopiero początek naszego zwariowanego dnia”. Nikt nie uśmiechał się tak jak Ty. Wieczorem znów siadam z kartką papieru i długopisem. Opisuję dla Ciebie mój dzień. Czytam go jeszcze raz, składam i palę jak zawsze w kominku. Ty czekasz cierpliwie na każde słowo. Składasz je w zdania i przyklejasz na chmurce. Kładziesz się. Przykrywasz powietrzem. Każdego dnia uczyłam się od Ciebie jak cieszyć się każdą chwilą, nawet tą najgorszą. Pamiętam każdy spacer w strugach deszczu. Wciąż wracam do tamtych wspomnień, tych , które zabrały mi Ciebie.
|
|
 |
Wiesz jaki popełniłam błąd? Sądziłam, że tylko ja mam prawo do wątpliwości, bezpodstawnego nie odzywania się przez kilka dni, głupich fochów i zaczynania kłótni. Myślałam, że on to musi znosić, skoro tak bardzo mnie kocha i nie przejmowałam się tym co on czuję w takich momentach. Teraz kiedy on się ode mnie oddala widzę jak cholernie mocno go raniłam i sama się prosiłam o ten dystans między nami. Teraz dopiero do mnie doszło jaką jestem egoistką, jak bardzo go kocham i jak bardzo nie chcę stracić, nawet jeśli nie potrafię tego okazać./esperer
|
|
|
|