|
nikt nie ma czystych rąk, i to nie kwestia mydła.
|
|
|
niech nikt nad grobem mi nie płacze, krom jednej mojej żony.
za nic wasze łzy sobaczę, I żal ten wasz zmyślony.
niech dzwon nad trumną mi nie kracze,
ni śpiewy wrzeszczą czyje, niech deszcz na pogrzeb mój zapłacze,
i wicher niech zawyje. niech kto chce grudę ziemi ciśnie,
aż koniec mnie przywali, nad kurhan słońce niechaj błyśnie.
i zeschłą glinę pali, a kiedyś może kiedyś jeszcze,
gdy mi się sprzykrzy leżeć, rozburzę dom ten gdzie się mieszczę,
i w słońce pocznę wierzeć , gdy mnie ujrzycie takim lotem,
że postać mam już jasną, to zawołajcie mnie z powrotem,
tą mową moją własną, bym ją posłyszał tam do góry.
gdy gwiazdą będę mijał, podejmę może po raz wtóry,
ten trud co mnie zabijał..
|
|
|
na pewno znasz takie noce, ten destrukcyjny moment w którym każda myśl waży grubo ponad tonę. i czy tego chcesz czy nie jesteśmy tacy sami ziomek, nasze serca pompują krew, a łzy są słone.
|
|
|
w górę szkło! wypijmy za błędy.
|
|
|
wszystko już skończone jest między nami, nie wymuszaj miłości, nie szantażuj łzami.
|
|
|
ejj kobitko, proszę nie bądź taka smutna, obiecuję zapomnisz, o mnie do jutra. to co piękne już minęło, to co złe się zakończyło, żyje.. zabiło tą miłość. noc łka po cichu, tak jest tu.. miejsce w łóżku puste, ale ciepłe od Twojego snu. milczenie, które tak dużo mówiło, nic już nam nie powie.. Ja i Ty - spóźnieni kochankowie.
|
|
|
to jest miłość, która jest ze mną od początku, mimo, że nie pamiętam który to dzień naszego związku.
|
|
|
to nie jest tak, że próbuję gdzieś uciec, a nawet jeśli to możesz być pewna, że wrócę!
|
|
|
Świat zmienił Cię, bo nie chciałeś go zmieniać,
na drugi raz pod uwagę weź dalekie zbliżenia.
|
|
|
Raz bliżej, raz dalej Ty i ja.
Niczym ruchy planet wokół gwiazd po elipsach,
Kosmiczna intuicja przelana w naszą krew,
Dwie głowy jedna misja.
|
|
|
|