 |
cd... że się wystraszysz i odejdziesz, a On straci Cię na zawsze. Jak jesteś dorosła, widzisz, że zabieganie o czyjeś względy jest śmieszne i zamiast przyciągnąć do siebie chłopaka, tylko go od siebie odpychasz. Nalegając by podjął decyzję, On szuka ucieczki. Dostrzegasz, że ucieczka nie jest rozwiązaniem, a przyjaciele to największy skarb. Dopiero po latach rozumiesz, że miłość i uczucie trzeba pielęgnować, a gdy się jebie-walczyć do końca, by później nie zarzucić sobie że nie dałaś z siebie wszystkiego, czy nawet nie spróbowałaś tego ratować. Dopiero po latach zauważasz to, jak wiele złych decyzji podjęłaś, przez co sama robiłaś sobie krzywdę. Dopiero wtedy dochodzi do Ciebie, że nic nie dzieje się przypadkiem. Że wszystkie wydarzenia mają jakieś znaczenie, które doprowadzają Cię do miejsca w którym się aktualnie znajdujesz, do osoby z którą jesteś i przede wszystkim - do człowieka którym się stajesz...!
|
|
 |
Ah, Boże jaka ja byłam głupia kiedyś. Niestety, dopiero po kilku latach widzisz co działo się w Twoim życiu, jakie decyzje podejmowałaś. Dopiero wtedy dociera do Ciebie to, co miało miejsce. Rozumiesz wszystko. Rozumiesz, że związek z facetem, który ma 26 lat a Ty 16, HCV, większe doświadczenie, jest przyjacielem chłopaka siostry, no i przede wszystkim - mieszka 600 km od miejsca Twojego zamieszkania - nie ma przyszłości. Że facet, który najpierw łasił się do Twojej przyjaciółki, a później do Ciebie tak naprawdę się w Tobie nie zakochał, tylko chciał jej zrobić na złość. Że facet, który widział się z Twoim (pierdolonym) byłym, usłyszał wyimaginowane historyjki i w nie uwierzy-na pewno już się z Tobą nie spotka. Że facet mający opinię "babiarza" nie zwiąże się z Tobą na stałe. Dostrzegasz, że "przyjaciel" który zawsze był przy Tobie, gdy tego potrzebowałaś tak naprawdę Cię kochał, a Ty tego nie widziałaś, bo chciałaś być z innym, a nie z nim. A on bał Ci się to powiedzieć, bo myślał, że
|
|
 |
Dzisiaj przeczytałam na facebook'u : "Życzę Wam, aby wasz poniedziałek był tak krótki, jak penis mojego byłego". Ubawiłam się jak nigdy, bo faktycznie dzisiaj mój poniedziałek był niezwykle krótki. A penis mojego byłego? Cóż, anakondą go nie można było nazwać. :D
|
|
 |
I chciałabym, abyś po otrzymaniu ode mnie smsa o treści "tęsknie..." przyjechał i był przy mnie. By nie było ważne to gdzie jesteś, z kim i w jakim stanie się znajdujesz. Chciałabym by nie liczyło się nic prócz mnie...
|
|
 |
|
Miłość poznaje się po tym, że czyjegoś głosu pragniesz bardziej, niż ciszy.
|
|
 |
C.D.10.~byłam taka roztrzęsiona, że nie potrafiłam z siebie wydobyć żadnego słowa. Nawet nie zauważyłam kiedy zamówił taksówkę, która gdy się ocknęłam już stała przy nas i czekała. Zabraliśmy swoje rzeczy i pojechaliśmy do Niego. Pół nocy nie mogłam zasnąć. Za dużo wrażeń jak na jeden wieczór. Całą noc przytulał mnie do siebie, głaskał, scałowywał każdą spływającą łzę. Wtedy zrozumiałam, że tylko z Nim chcę być i tylko Jego kochałam najbardziej na świecie. Zostałam z Nim na noc, zostałam z Nim na całe życie. THE END.♥
|
|
 |
C.D.9.~ Tacy byli zajęci sobą. -Widzę, że się świetnie bawicie.-burknęłam ogarnięta przerażającym wkurwieniem, które z każdą minutą stawało się coraz większe. -O cześć kochanie, szukałem Cię...-był tak pijany, że ciężko było go zrozumieć. -Rozumiem, że szukałeś mnie między udami tej o to Pani. Ty sukinsynu, nie chcę Cię nigdy więcej widzieć na oczy!-wykrzyczałam, zdjęłam pierścionek zaręczynowy i rzuciłam mu nim w twarz, po czym odwróciłam się i zanim zdążyłam zrobić krok zobaczyłam, że ON stoi za mną i wszystkiemu się przygląda. Ominęłam go z płaczem i zaczęłam biec ile sił w nogach, aby o tym wszystkim zapomnieć. ON pobiegł za mną, ale dogonił mnie dopiero wtedy gdy dotarłam już do mostu nad rzeką, złapał mnie i mocno przytulił. Nie mogłam opanować szlochu, zmoczyłam mu rękaw koszuli. On schował twarz w moje włosy i szepnął: -Skarbie, już dobrze, jestem tu, już nigdzie nie odejdę, obiecuję. Wszystko będzie dobrze. Kocham Cię, nie płacz, jestem przy Tobie.-byłam taka roztrzęsiona,
|
|
 |
C.D.8.~ -Rozumiem. Ale mam teraz taki mętlik w głowie, że sama już nie wiem czego chcę. -Pozwól, że pomogę Ci zdecydować.-i w tym momencie zbliżył się do mnie, by połączyć nasze usta pocałunkiem. Zaczęliśmy się całować tak namiętnie, że nie zdawałam sobie sprawy z tego co robię. Nie obejrzałam się, a już siedziałam na Nim, a On zaczął rozpinać swoją koszulę, gdy nagle się ocknęłam, do czego to wszystko zmierza. Odepchnęłam Go, wstałam i rzucając ze łzami w oczach zwykłe "przepraszam..." odeszłam. Czułam jak serce mi pęka na pół. Bolało jak jasna cholera, ale nie mogłam kolejny raz przez to samo przechodzić. Zaczęłam biec w stronę domu weselnego, gdzie odbywało się przyjęcie. Szukałam Pana P., ale nigdzie go nie było. Zdecydowałam, że chcę pobyć sama i przypomniałam sobie o kanapie stojącej na werandzie za domem. Poszłam tam i zobaczyłam Pana P. wraz z jakąś czarną suką. Siedziała na nim w podniesionej sukience. Nawet nie zauważyli jak do nich podeszłam.
|
|
 |
C.D.7.~ ...a następnie wkurwiłem, gdy zobaczyłem u Twojego boku, tego... tego... - dość, nie kończ. Czekałam rok. Kurwa, cały pierdolony rok czekałam aż się odezwiesz. Po roku zrezygnowałam i postanowiłam ułożyć sobie życie na nowo. Słuchaj, chcę żebyś wiedział, że zawsze będziesz zajmował pewną część mojego życia. Wiedz, że Cię kochałam i nadal tak jest, ale teraz jestem z P., zaręczyliśmy się i w przyszłym roku bierzemy ślub. Kocham Go, był ze mną w trudnych chwilach, nie odszedł ode mnie. A Ty myślisz, że co? Przyjedziesz, wytłumaczysz a ja Ci się rzucę w ramiona? Za bardzo mnie zraniłeś, zbyt dużo dobrych chwil odeszło wraz z Tobą, zbyt dużo złych wspomnień wróciło wraz z Tobą. Przykro mi, ale nie wiem na co liczyłeś.... -Skarbie, proszę, błagam.-zaczął spokojnie, a Jego oczy w momencie się oszkliły. -Wiem, że zajebałem, ale chcę to wszystko naprawić. Mówisz, że nadal mnie kochasz, to znaczy, że jest jakaś nadzieja! Inaczej byś mi tego nie powiedziała. Ja Ciebie też kocham, zrozum.
|
|
 |
C.D.6.~ Złapał mnie w talii -Poczekaj-powiedział. -Daj mi skończyć, proszę. A więc, nagadał mi, wkurzyłem się. Jednak niedługo później dowiedziałem się, że mnie okłamał, dlatego że sam liczył na to, że z Tobą będzie. Poczuł konkurencję i rozumiesz... Kiedy zdałem sobie z tego sprawę, próbowałem do Ciebie zadzwonić, ale za każdym razem włączała się poczta. Często jeździłem koło Twojego domu, i pewnego dnia zobaczyłem Cię z chłopakiem, trzymaliście się za ręce, przytulaliście, całowaliście. zabolało mnie to i wtedy postanowiłem wyjechać, zacząć od nowa. Później, podobno się z nim rozstałaś...-Ej, skąd to wszystko wiesz? śledziłeś mnie?!-weszłam mu w połowie zdania. -Nie, nie śledziłem. chociaż po części można to tak nazwać. Pytałem kolegów, a oni mi o wszystkim mówili. Niestety dopiero teraz wróciłem do kraju, ale zostaję tu na stałe. Miałem nadzieję, że Cię odnajdę. No i proszę, nagle znajdujemy się na jednym weselu. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłem, gdy Cię zobaczyłem, a następnie...
|
|
|
|