 |
pijesz , cpasz , palisz i mieszkasz w moim sercu od kiedy tylko pamietam .
|
|
 |
I nagle przychodzi taki dzień , kiedy zdajesz sobie sprawę , że już Go nie kochasz . Nie kochasz Go , ale jednak jest dla Ciebie wszystkim . [ dzyndzel ]
|
|
 |
Boję się . Boję się , że nie przestanę go nigdy kochać , że przez moją chorobliwą miłość zostanę sama . Bo nie wyobrażam sobie nikogo , obok mnie , oprócz niego . [ dzyndzel ]
|
|
 |
wybacz za bardzo kusisz ciałem zebym mogła się Tobie oprzeć [ dzyndzel ]
|
|
 |
Nie pierdol mi tu tylko chodź się całować [ dzyndzel ]
|
|
 |
|
zacząłem potrzebować tego na co mówisz bliskość. ~ Miuosh
|
|
 |
"skończyłam piętnaście lat" - rzuciłam krótkie zdanie, spoglądając na telefon, 3;40, sięgnęłam po torebkę, wyciągając z niej paczkę fajek, po czym odpalając jedną usiadłam na łóżku, zaciągając się dymem. wstałam z łóżka i podeszłam do okna, gdzie niefortunnie usiadłam na parapecie, opierając głowę o zimną szybę. czułam chłód. taki od serca, jak i fizyczny. wszystko się pozmieniało, od tej małolaty z zacieszem od ucha do ucha, po tą na pozór zadowoloną z życia nastolatkę. to taki jedyny dzień w roku, który należy tylko do mnie. powinni być teraz przy mnie najbliżsi. mama - jasne, jest. z tymi swoimi pretensjami jaka to ja nie jestem i ile by to ona nie osiągnęła, gdyby nie ja. z ojczymem, który sięga po kolejne piwo, sapiąc się o byle gówno. i mnóstwem wspomnień. zarówno tych z dawnych lat, jak i tych z wyobraźni. nigdy go nie było, nigdy nie dał mi odczucia, że może stanąć przede mną murem, nie okazywał mi miłości, nie uczył wielu rzeczy, nie pokazywał tego na pozór pięknego świata.
|
|
 |
był kiedyś w moim życiu człowiek . bardzo ważny . wyjątkowy . potrafił mnie przed wszystkim obronić, wesprzeć w niepewności i dodać wiary . zawsze się uśmiechał na mój widok . uważał mnie za osobę wartościową . nigdy we mnie nie zwątpił . wiedział kim naprawdę jestem i jak cierpię . był w stanie zrobić dla mnie wszystko tak, jak ja dla niego . pokazał mi piękno . przynosił radość w moje smutne dni . uczył mnie życia . był wsparciem w trudnych chwilach . człowiek ten nie musiał zadawać pytań, on wiedział . nigdy nie przechodził obojętnie wobec moich łez i cierpienia . obiecywał przynieść mi gwiazdy z nieba, te najpiękniejsze i wyruszyć ze mną na koniec świata . obiecywał, że nigdy nie odejdzie, że nigdy mnie nie opuści . już go nie ma . a jednak mnie opuścił . zniknął .
|
|
 |
na moim biurku karmelowa herbata i opakowanie po czekoladzie, w głośnikach happysad i najbardziej dobijająca ich piosenka. w oczach mam łzy, których za wszelką cenę próbuję oszczędzić sobie tego wieczoru. w dłoni trzymam niewysłane listy do Ciebie, te wszystkie maile, które wydrukowałam i nadal trzymam, jak pojebana. popijam herbatę, rzucam krótkie 'kurwa, odejdź' i podpalam pierwszy list. patrzę jak płoną moje wspomnienia i uczucia. niemalże czuję na swojej skórze, jak języki ognia trawią przeszłość. mam nadzieję, że właśnie to będzie oznaczało nowe życie, następny rozdział. lepszy, piękniejszy, bardziej dopracowany.
|
|
 |
Wiodła spokojne życie jak na nastolatkę. Lecz zmieniło się to tak nieoczekiwanie. Problemy przerastały ją coraz bardziej, i bardziej. Nie dawała sobie z tym wszystkim rady. Miała przyjaciół lecz co z tego jeśli nie potrafiła szczerze z nimi porozmawiać ? Zawsze zamknięta w sobie , spokojna dziewczyna. Lecz ostatnimi czasy się zmieniła. Normalnie rozmawiała z ludźmi. Nikt nie wiedział czemu , co się stało że coraz częściej ją widziano poza domem, ze znajomymi. Nikt nie wiedział oprócz niej. Rozmawiała z różnymi podejrzanymi typami, lecz jeden z nich był za bardzo nadgorliwy w stosunku do niej. Nie mogła sobie z nim poradzić, po paru gwałtach i pobiciach zrobiła to. Zabiła się… Teraz leży w kostnicy a dookoła niej stoją jej bliscy. To nie tak miało się skończyć. Ona mogła żyć. // biedronka_
|
|
 |
Właściwie to nie tak powinno się to skończyć. Wszystko miało być inaczej, miałeś być. My mieliśmy być. Mieliśmy mieć siebie nawzajem na każdym zakręcie życia, mieliśmy mieć wspólną przyszłość pełną naszego szczęścia i miłości - tej płynącej prosto z serca. Mieliśmy żyć jednym życiem, mimo różniących nas charakterów. Mieliśmy splatać nasze dłonie w każdym momencie, w którym tego potrzebowaliśmy i mieliśmy potrzebować tego cały czas. Mieliśmy zakochiwać się w sobie każdego dnia na nowo poznając w sobie coraz to nowe odcienie uśmiechu - tego przepełnionego uczuciem. Mieliśmy tyle marzeń i mieliśmy je zrealizować. Mieliśmy nie dać się pokonać. A teraz spójrz. Po tym, co nas łączyło, zostało tylko jedno wielkie 'mieliśmy' i kilka wspomnień, które są warte tyle, co nic.
|
|
 |
Kochałam go za to, za co inni go nienawidzili. Byłam w stanie zaakceptować każdą jego wadę. Lubiłam gdy opowiadał mi o naszej, wspólnej przyszłości, czułam się wtedy taka ważna dla niego, miałam wrażenie, że mnie nigdy nie zostawi. Lubiłam jak całował lub przytulał z zaskoczenia. Lubiłam siedzenie z nim na ławce, gadanie o wszystkim i o niczym, nawet milczenie było ciekawe. Lubiłam pisać z nim godzinami - nadal mi tego brakuje. Lubiłam te jego długie pożegnania, miłe słówka, esy z samego rana i na dobranoc. Brakuje mi tego wszystkiego, pomimo, że czasem mieliśmy gorsze dni, pomimo, że czasem mnie okłamał lub zawiódł. Nikt nie jest idealny, ale on dla mnie był, pomimo wielu wad.
|
|
|
|