 |
|
Czemu znów powątpiewam? Oczy zachodzą łzami
Najpierw tak, potem nie i zostajemy sami
Czasem myślę koleżko, że to wszystko za karę
Czemu była tam wtedy na tym samym oddziale?
Czemu ktoś zachorował? Czemu ktoś inny siedzi?
W końcu czemu tak wiele pytań bez odpowiedzi?
|
|
 |
|
Twoje policzki tak się śmieją, oczy, nos, skóra, ja wiem, że czas i miejsce to bzdura.
|
|
 |
|
Twoja godność, moja pasja i narkotyk.
Wiem, jesteś silna, ale świętością jest dotyk.
Ja jestem obok, kłopoty won, bądź sobą.
Jedno czego chcę, to powinnaś mieć świadomość.
Mieć pewność, o tym, czego potrzebujesz.
W łóżku, przy stole, w sercu i w rozumie.
W tłumie i sama, potrzebna i niechciana.
W czasoprzestrzeni ja dla Ciebie, ja dla nas.
Ja, ważne przez konwencję i formę.
To nie autoreklama wiem, że ja to problem.
Bo widzisz, jeśli te słowa mają znaczenie,
Mamy nas pod skórą, w lustrze widzę nas nie siebie. / Eldo na prezydenta:))
|
|
 |
|
już nie boli. wystarczająco bolało do tej pory. nic już nie czuje / mraaaaaauu
|
|
 |
|
uzależniliśmy się sobą nawzajem, do tego stopnia, że strach przed rozłąką nas rozłączył. przez słowa takie jak 'kocham Cię mimo wszystko' robiła się afera, niepotrzebna kłótnia. chcieliśmy być ze sobą jak najdłużej, lecz nie pomagaliśmy sobie utrzymać naszego związku. nie zadbaliśmy o to, co będzie dalej.. i właśnie to było naszym błędem, który wypominamy sobie do dziś. | gazowana
|
|
 |
|
wiesz kiedy coś we mnie pękło? no wiesz? nie wtedy, gdy powiedział mi, że to już koniec, że wszystko jest inne, a uczucie wygasa. jeszcze miałam resztkę nadziei, która da mi siłę walczyć dalej, by to odbudować. w momencie kiedy odważyłam wyznać mu, jak bardzo go kocham mimo wszystko i jak mi go brakuje, zauważyłam obojętność w Jego oczach. to trafiło do mojego serca najbardziej. zabolało. najważniejsza osoba w moim życiu nie potrafiła być tą, która co dzień się martwiła o mnie, która co dzień była przy mnie.. | gazowana
|
|
 |
|
miejsce niedostępne dla twych oczu, musisz poczuć. to miejsce niepojęte, ukryte gdzieś na uboczu. to miejsce niepodległe jednak pełne pokus
|
|
 |
|
nie chcę kosmosu bez planet i nocy bez gwiazd nie chcę grać muzyki bez duszy bez nas
|
|
 |
|
a czasem ja łapię myśli - jak mogłem, ale cóż, takie życie, mój wybór, mój problem
|
|
 |
|
chcesz grać? to lepiej wczuj się kurwa w role, bo marnych aktorów szybko z obsady wypierdolę
|
|
 |
|
potrzeba mi kogoś, kto odprowadzi wieczorem pod dom, żeby się upewnić, czy aby bezpiecznie wracam, w każdej chwili będzie kontrolował, czy się uśmiecham, kto będzie pisał "dobranoc" i "dzień dobry", kto będzie podjadał kanapki i robił herbatę z cytryną, kogoś, kto będzie pukał do drzwi codziennie bez względu na godzinę, z kim można będzie leżeć na poduszce głowa przy głowie i w lato spać pod jednym kocem, kto umie przytulać i umie znikać kiedy potrzeba, ale tylko na niby, schowany za rogiem czekać na moment, w którym będzie mógł znowu położyć głowę na kolanach, z kim można czytać książki i oglądać filmy, a później godzinami o nich rozmawiać, kogoś, kto rzuca śnieżkami w okno i w letnie noce zabiera, żeby oglądać gwiazdy, kto pilnuje, kto opiekuje się, kto mówi, że tak, że nie, że uważaj, że pamiętaj i że nie marudź.
|
|
 |
|
wiem jak to jest, gdy na niczym nie zależy. żyjesz bo żyjesz, tak naprawdę wciąż leżysz
|
|
|
|