 |
|
kocham te popołudnia, kiedy przychodzę do pustego pokoju, rzucam plecak na łóżko, włączam komputer, muzykę i zaczynam płakać. łzy lecą po policzku, a ja nawet nie próbuję ich zatrzymywać. a kiedy na gg pojawiasz się ty, łzy ponownie i intensywniej ściekają po moim policzku.
|
|
 |
|
kiedyś w sobotnie popołudnia, cieszyłam się wolnością, a teraz? płaczę i marzę o szkole, żeby znów cię zobaczyć.
|
|
 |
|
możesz strzelić mi prosto w głowę. możesz dodać truciznę do mojego picia. możesz udusić mnie poduszką, gdy będę spała. możesz zrzucić mnie z bardzo wysokiego klifu prosto na ostre skały. tylko proszę, nie łam mi serca.
|
|
 |
|
wczoraj ubrana w dres, na nogach miała najki, na głowie czapkę, szła by się z nim spotkać. a on przy wszystkich powiedział ‘sorry, ale nie mogę dłużej z tobą być jesteś za mało kobieca’. dzisiaj jest ubrana w spódniczkę, na nogach ma szpilki, włosy rozpuszczone, makijaż idzie przez miasto.. wszyscy za nią patrzą, a ty, wczoraj ją zostawiłeś dziś mówisz wszystkim, że ta ślicznotka jest twoja. ale nie, teraz ta ślicznotka za mało kobieca już nie jest twoja.
|
|
 |
|
siedzieliśmy sobie na kanapie, gdy nagle powiedziałeś 'przepraszam, że zepsułem ci życie'. nie wiedziałam o co mu chodzi, więc powiedziałam ' oj głuptasku, przez ciebie to moje życie dopiero ma sens, mam dla kogo żyć'. raptem podniosłeś oczy i powiedziałeś 'nie kocham cię już'.
|
|
 |
|
wiesz jak to jest, gdy patrzysz na niego i wiesz jak bardzo go kochałaś, ile dla niego poświęciłaś, ile przez niego wycierpiałaś, a on ma cię łagodnie mówiąc w dupie?
|
|
 |
|
- widzisz jej łzy? - nie - i właśnie na tym polega obojętność.
|
|
 |
|
pragnęłam go tak, jak pragnęłam powietrza by oddychać.
nie był to wybór, ale konieczność.
|
|
 |
|
też chciałabym choć w małym stopniu nauczyć się obojętności
i ograniczyć potrzebę ciebie do przelotnego spojrzenia na szkolnym korytarzu.
|
|
 |
|
mój plan? zero ciebie, mnóstwo mnie i szczęście.
|
|
 |
|
i stanę tak pod twoimi drzwiami w białej koszulce, całej przemokniętej od letniego deszczu, z rozmazanym makijażem i zapłakanymi oczami i nie czekając aż otworzysz w końcu wykrzyczę jak cholernie mi ciebie brakuje.
|
|
 |
|
czasem lepiej stracić kogoś na zawsze, niż ciągle spotykać, wiedząc, że to koniec.
|
|
|
|