 |
znów muszę się zaciągnąć trującym dymem. a to wszystko przez Niego.
|
|
 |
i gdzie ta miłość " bezinteresowna i bezgraniczna ". przecież każdy nam ją kiedyś obiecywał. była przyrzekana każdemu.
|
|
 |
|
Brak mi Ciebie. Bardzo brak.
|
|
 |
misterny kok , stary dres i wymięta koszulka. na policzkach łzy. wygląda już tak kilka dni. w głośnikach głos Julii , piha , bonsona i huczuhucza. cały pokój w dymie. parę paczek , już pustych leży na podłodze i wala się po kątach. nie chce z nikim rozmawiać , nie chce się z nikim widzieć. nie ma po co. to już wrak człowieka. wszystko przez złamane serce.
|
|
 |
łzy są chyba najlepszym sposobem na smutek. wystarczy wypłakać się. dać upust emocjom. łzy to najlepsze lekarstwo.
|
|
 |
nigdy nie czułam się tak źle. łzy z każdą chwilą coraz mocniej cisną mi się na oczy , a z każdym słowem onara coraz mocniej boli mnie serce. nic nie jest w stanie mnie rozśmieszyć i najchętniej bym umarła. samotność jest w tym wszystkim najgorsza.
|
|
 |
chciałabym móc za każdym razem przytulać Go , tak jakbym robiła to po raz ostatni. z wielkim uczuciem , nie chcąc Go puścić.
|
|
 |
słowa ranią. czasami bardziej niż gesty.
|
|
 |
był dla niej wszystkim. tlenem , którego tak potrzebuje. słońcem jak i księżycem. każdym wschodem i zachodem słońca w jej życiu. był dla niej dogasającą świeczką w mroczną burzę. jak i smakiem dzieciństwa , którego od lat nie miała w ustach. zapachem świeżego ciasta , uczuciem szczęścia. był dla niej naprawdę wszystkim. szkoda że tego nie widział.
|
|
 |
zaczynałam mając tylko miłość i kilka spojrzeń. skończyłam znów na miłości.
|
|
 |
kolejny wieczór i znów rozpierdalam się na miliardy kawałeczków.
|
|
 |
|
to, że cały dzień się uśmiecham nie znaczy że jest już okej. i tak wieczorem zaleje mnie deszcz łez, wiem że kiedy zrobi się ciemno już nie dam rady
|
|
|
|