 |
nienawidzę naszych sprzeczek. odnoszę, wtedy wrażenie, że z dłoni wypadło mi coś niesamowicie cennego. mam świadomość, że upadające na podmokłą przez tanie wino podłogę uczucie zostanie zrysowane na stałe, bezpowrotnie. zdruzgotana owym zdarzeniem staram się znikomo zebrać je z podłogi, swoimi drżącymi dłońmi. ocieram je o swoją zwiewną sukienkę z nadzieją, że uda mi się zetrzeć ślad, niewypowiedzianych myśli i błędnie wypowiedzianych słów. ale rysa jest nie do pokonania. starasz się zetrzeć wyrzuty sumienia, cofnąć czas odbijając na nim tylko ślady swoich wybrudzonych od roztartej szminki palców, pogarszając sytuację.
|
|
 |
zdradę jesteś w stanie wybaczyć. bo Ci zależy. bo nie chcesz go stracić. ale świadomości, i cichych szeptów Twojej podświadomości w kółko powtarzającej Ci, że dotykał jej dokładnie tak samo jak Ciebie - nie uciszysz.
zdradę jesteś w stanie wybaczyć. bo Ci zależy. bo nie chcesz go stracić. ale świadomości, i cichych szeptów Twojej podświadomości w kółko powtarzającej Ci, że dotykał jej dokładnie tak samo jak Ciebie - nie uciszysz.
jeszcze jedno słowo kotku, a zawołam kolegę, żeby zamknął Ci Twoje usteczka. tak jak lubisz najbardziej. tak jak robią Ci to klienci każdej nocy. przecież ubóstwiasz przychodzić nad ranem opalona od blasku latarni, czyż nie?
|
|
 |
"... Tyle szczęścia los jej dał [...] lubi nudzić się i tkwić w bałaganie wolnych chwil,
kocha sobą być. Kocha niebanalny styl, koci świat i dobry film. Nikt nie mówi jej jak żyć.
Jest jak deszcz w upalny dzień, nieprzewidywalna tak, bywa zmienna też... On to wie i gotów
jest jej na kredyt siebie dać [...] wie jaka jest, on ją taką widzieć chce, silną, upartą i wierzy
bardzo w piękno, które wciąż odkrywa w niej..
|
|
 |
Szczęście jest jak promyk słońca
pukający do naszego wnętrza.
Otwórzmy siebie, rozświetlając
szarości codziennego życia.
To cudowne ciepło ogrzewające
dusze i serce,
działające na nas jak eliksir.
Szczęśliwi jesteśmy nie przeliczając
naszych radości.
Tyle jeszcze szczęśliwych
chwil przed nami.
Chwytajmy je, aby nie żałować...
że byliśmy obojętni...
Każdy nowy dzień jest kwiatem,
który zakwita w naszych rękach
Za horyzontem marzeń niespełnionych
czeka szczęście...
Sięgnij po nie ręką nagą-
nie ubieraj się w purpury.
Ono nie lubi błyskotek...
Mów mu tylko prawdę,
bo na kłamstwie szybko się pozna
i odejdzie...
Wyciągnij teraz rękę,
rozpędź chmury, patrz sercem
i łap, łap szczęście...
|
|
 |
...Widziałeś kiedyś tęsknotę...?
Nie...to spójrz na mnie.
Spójrz mi prosto w oczy i powiedz co widzisz...
Łzę...? To nic...teraz dotknij serca...
Czujesz...? Tak...to ból.Ból,który nie ustąpi.
Zobacz na usta...Spójrz...one się nie uśmiechną.
Nigdy... A teraz powiedz co Ty czujesz...?
Nic....?
Smutek...
? Żal...? No powiedz!
To przecież nie boli..
.Mówisz,że chcesz mojego uśmiechu...
Daj powód.Daj wiarę.Zaufaj...
Ja i tak Ciebie kocham.Za uśmiech.
Za sposób bycia.Za wszystko.
Wiem,że Cię kiedyś zobaczę.
Dotknę.Przytulę.Poczuję
Twego serca bicie...
Teraz pomyślę o Tobie...
O tym jak będzie.O nas.
O wszystkim... I
wiesz...maluje mi się uśmiech.A wraz z nim łzy spływają...
|
|
 |
Poznał Chłopak Dziewczynę
Ona Mu Zaufała
Chodzili Na Wspólne Spacery
Mówili O Swej Miłości
A On W Sercu Drwił Z Jej Naiwności
Potem Odszedł Bez Słowa
Inną Poznał Dziewczynę
Potem Było Wiele Innych
Lecz Z Każdą Było Mu Źle
Gdy Zrozumiał Swój
Błąd Chciał Wrócić Znów
Lecz Dziewczyny Już nie było
Odeszła W Inny Świat
A Na Marmurowej Płycie
Napisane Było
Że...
"MIAŁA TYLKO 16 LAT
|
|
 |
" Szukałam miłości w najmniejszych zakątkach,
Marzyłam o czymś, co nieosiągalne.
Dziś budzę się i wiem,
Że miłość wci ąż goniła mnie,
A ja nie umiałam dostrzec jej,myśląc,
Że to tylko sen..."
|
|
 |
Stoję smutna w kolejce po miłość,
a towaru na półkach wciąż brak...
Stara miłość zszarzała, postrzępiona na brzegach,
a na nową nie bardzo mnie stać.
|
|
 |
Zabiłem, zeby nie cierpiała
Zabiłem, bo mnie kochała
Bałem się tej miłości
Zabiłem ją bez litości
Nosiła dziecko me pod brzuchem
Mogłem je zabić jednym ruchem
Chciałem zakończyć to, co było
i nie dopuścić, by się to wyjawiło
Wbiłem jej nóż do krtani
Patrzyłem jak charczy i krwawi
Biłem ją wałkiem i kułem nożem
Potem wywiozłem nad morze
Tam ją utopiłem
Nie widać było już ciała
Z bólu nie krzyczała
Wtedy pomyślałem
Ona nie cierpiała
|
|
 |
Miłość otoczona pięknymi słowami, cudowny klimat trzyma,
cichy szept do ucha, podnosi puls nam od razu,
to nie ze strachu, tylko nasze serce o to prosi,
uwielbia pulsować w takim ciele, gdzie wie, że człowiek jest zakochany.
|
|
 |
W Miłości nie boimy się niczego, uśmiech nam na to nie pozwala,
wiemy, że mamy koło siebie kochającą osobę i skrzywdzić nas nikomu nie pozwoli,
życie bez Miłości, to jest wegetacja, jak roślina od czasu do czasu podlana,
nie pielęgnowana zaczyna powoli usychać, bo nie chce w takim okrutnym klimacie żyć.
|
|
 |
Moja Miłość jest jak gwiazda,
ona świeci mi najjaśniej i najmocniej.
Chociaż obcy wcale jej nie zauważa
ja ją widzę każdej nocy.
Na mym niebie jest pełno dróg nieznanych
kamienistych lecz jakże kochanych.
Moja Miłość jest cudownym mym przewodnikiem w nocy,
jest moim Aniołem stróżem, nawet gdy zamykam oczy.
Stoi przy mnie wiecznie niestrudzona
niczym cień za mną kroczy.
Moja Miłość jest czytelnikiem moich myśli
i tylko ona potrafi otworzyć ich wrota.
Wiele nie rozumie, bo dziwna ze mnie istota,
wie czego pragnę, zna moje najskrytsze tajemnice,
bo czy przed taką Miłością, wstanie jestem coś ukryć?
Rozświetla mi całe niebo, bym nie pogubiła się w tym świecie,
dzięki niej nie szukam już drogi,
bo ona na niebie drogowskazami mną kieruje.
Moja Miłość jest jak ja
gdy jej nie ma, nie ma mnie,
boli mnie jej każda łza,
boję się, że może jej zabraknąć na mym niebie.
|
|
|
|