 |
|
nie wiarygodne, ty ja i jedno miejsce, jeden świat i jedno powietrze..
|
|
 |
|
gdybyś był księciem na białym koniu, to kazałabym Ci z niego zejść i pojeździć ze mną na rowerze.
|
|
 |
|
Zresztą wiesz jak jest, kiedy wszystko traci sens...
|
|
 |
|
Odnajdź mnie tutaj, mów do mnie
Chcę czuć, że jesteś, pragnę cię usłyszeć.
|
|
 |
|
już tylko się znamy, nic więcej.
|
|
 |
|
jest taki moment, kiedy pragnie się normalności. nie romantyzmu z filmów. bukietów na wycieraczce. obrzucania komplementami i starań by się przypodobać. ale wspólnego gotowania obiadów. oglądania głupich filmów. tuczących kolacji i śniadań przy kawie i toście. gilgotania się do upadłego i spontanicznych wypadów ze znajomymi. taki moment nastał. chcę bolącego od śmiechu brzucha i tego, by ktoś po prostu przytulił. trochę poprzeszkadzał i czasem za coś opieprzył. żeby było się o co pokłócić i za co podziękować. żeby być sobą. potrzebuję kogoś, kogo wady pokocham i za kim mogę potęsknić chwilę lub dwie.
mimo wszystko.
|
|
 |
|
w Tobie najbardziej wkurwia mnie Twoja nieobecność. skończ z tym.
|
|
 |
|
Pamiętaj dziewczyno, jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować. więc przestań tu siedzieć jak ten ostatni osioł z telefonem w ręce tylko idź i zapomnij o nim i przestań się łudzić
|
|
 |
|
Nikt Cię nie usłyszy, obojętnie jak byś głośno krzyczał. Wijesz się jak gąsienica w powolnym procesie gnicia.
|
|
 |
|
Minęły dni, minęło sporo
Moje życie, moje wybory
Tak bardzo chciałem być z Tobą i zawsze być już czuły i dobry
|
|
 |
|
Nie wiem gdzie idę, gdzieś biegnę i miałem przez chwile wrażenie, że gdzieś Cię widziałem
i nie obchodzi Cie to wcale, nie wychodzi nam to wcale
Nie wiem gdzie idziesz i nie wiem co zrobisz, ale jestem tutaj sam jak palec
|
|
 |
|
Pale fajka i przerzucam kanały,
Tęsknie za Twoim ciepłem i ciałem,
Wciągnąłbym kreskę choć jest poniedziałek.
|
|
|
|