|
"Nie chcę być sam. Nigdy nie chciałem być sam. Kurewsko tego nienawidzę. Nienawidzę tego, że nie mam z kim porozmawiać, nienawidzę tego, że nie mam do kogo zadzwonić, nienawidzę tego, że nie mam nikogo, kto potrzyma mnie za rękę, przytuli mnie, powie mi, że wszystko będzie w porządku. Nienawidzę tego, że nie mam nikogo, z kim mógłbym dzielić nadzieje i marzenia, nienawidzę tego, że przestałem mieć nadzieje i marzenia, nie znoszę tego, że nie mam nikogo, kto powiedziałby mi, żebym się trzymał, że jeszcze się odnajdę. Nienawidzę tego, że kiedy krzyczę, a krzyczę jak opętany, to krzyczę w pustkę. Nienawidzę tego, że nie ma nikogo kto by usłyszał mój krzyk, i nie ma nikogo, kto pomógłby mi nauczyć się przestać krzyczeć. Nienawidzę tego, że to, do czego zwróciłem się w swej samotności, mieszka w fifie albo butelce."
|
|
|
"(...) właściwie nawet nie wiem, które myśli są moje i ze mnie, a które wyczytałem (...) "
|
|
|
"Wypluwam z płuc pięć lat papierosów. Wypluwam z płuc sól. Jej nie ma."
|
|
|
"- Jaką masz radę dla młodych pisarzy? - Pijcie, dupczcie i palcie masę papierosów."
|
|
|
"Nie mam już papierosów, jedynie niedopałki, całą głowę niedopałków i dzień, który muszę sobą zapełnić."
|
|
|
"Bywam nieznośna. Nigdy pierwsza nie wyciągam ręki do zgody. Widzę w sobie winę, ale potrafię przyznać się do tego dopiero post factum, kiedy już zostanę przeproszona za moje własne złe zachowanie. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale tak jest. Przeżywam zwykle wszystko w skrytości ducha, chowam w sobie emocje."
|
|
|
"Najpiękniejsi ludzie, których znam, to ci, którzy znają smak porażki, poznali cierpienie, walkę, stratę, poznali swoją drogę na wyjście z otchłani. Ci ludzie mają wrażliwość i zrozumienie życia, które wypełniają ich współczuciem, łagodnością i głęboką, kochającą troską. Piękni ludzie nie biorą się znikąd."
|
|
|
"Myślę, że jestem bardzo samotna - nie potrafię się skoncentrować. Widzę się teraz w lustrze, mam zmarszczone brwi - jeśli się przybliżę, zobaczę to, czego nie chcę widzieć - napięcie, smutek, rozczarowanie, moje zmętniałe oczy, policzki zaczerwienione od naczynek, które wyglądają jak rzeki na mapie - włosy opadające jak węże. Usta - są najsmutniejsze zaraz po moich martwych oczach. Między wargami biegnie ciemna linia jak kontur wielu fal podczas gwałtownej burzy - ona mówi: nie całuj mnie, nie nabieraj mnie, jestem tylko tancerką, która nie umie tańczyć."
|
|
|
"Nigdy nie byłem samotny. Siedziałem w pokoju - myślałem o samobójstwie. Byłem w dołku. Czułem się fatalnie – gorzej niż kiedykolwiek – ale nigdy nie czułem, że inna osoba mogłaby wejść i wyleczyć to, co mnie gryzie. Albo że ileś tam osób mogłoby to zrobić. Innymi słowy, samotność nigdy nie była moim zmartwieniem, bo zawsze tak bardzo pragnąłem odosobnienia. Za to na przyjęciu albo na stadionie pełnym wiwatujących ludzi, tam mógłbym czuć się samotny. Zacytuję Ibsena: "Najsilniejsi są najbardziej samotni" (…). Znasz typowe reakcje tłumu: "Hej, jest piątkowy wieczór, co chcesz robić? Siedzieć tak tutaj?" No cóż, tak. Bo tam na zewnątrz nic nie ma. To głupota. Głupole spotykają się z głupolami. Niech się ogłupiają sami (…). Żal mi milionów, ale nigdy nie czułem się samotny. Lubię siebie. Jestem najlepszą rozrywką jaką mam. Napijmy się jeszcze wina!"
|
|
|
"Przyzwyczaili się. Popłakali, a potem się przyzwyczaili. Człowiek jest podły i do wszystkiego się przyzwyczaja."
|
|
|
"Tyle mam ci do powiedzenia. Gdybym się nie wstydził i gdyby był na to czas."
|
|
|
"Jak wygląda świat, kiedy życie staje się tęsknotą? Wygląda papierowo, kruszy się w palcach, rozpada. Każdy ruch przygląda się sobie, każda myśl przygląda się sobie, każde uczucie zaczyna się i nie kończy, i w końcu sam przedmiot tęsknoty robi się papierowy i nierzeczywisty. Być tam, gdzie się nie jest, mieć to, czego się nie posiada, dotykać kogoś, kto nie istnieje. Ten stan ma naturę falującą i sprzeczną w sobie. Jest kwintesencją życia i jest przeciwko życiu. Przenika przez skórę do mięśni i kości, które zaczynają odtąd istnieć boleśnie. Nie boleć. Istnieć boleśnie – to znaczy, że podstawą ich istnienia był ból. Toteż nie ma od takiej tęsknoty ucieczki. Trzeba by było uciec poza własne ciało, a nawet poza siebie. Upijać się? Spać całe tygodnie? Zapamiętywać się w aktywności aż do amoku? Modlić się nieustannie? "
|
|
|
|