 |
Możesz płakać i krzyczeć całymi dniami. Ale jeżeli ta osoba nie będzie chciała cię usłyszeć, to nie usłyszy, nawet jak będziesz jej krzyczeć do ucha.
|
|
 |
Być może to ludzie sprawiają, że miłość robi się tak trudna.
|
|
 |
przeciwieństwa się przyciągają, ale nie my.
|
|
 |
Czekałam na to, żebyś mnie zauważył.
|
|
 |
przesyłam pozdrowienia, bo groźby są karalne.
|
|
 |
Z życiem zrobisz co chcesz, pamiętaj - jest twoje
|
|
 |
nadszedł wieczór.położyłam się do łóżka,włączyłam dobry rap i planowałam iść spać,dopóki nie zauważyłam, e dostałam sms'a.'Cześć,tu Patryk.Przepraszam,że zawracam głowe,ale..mógłbym Cię odprowadzić do szkoły jutro?jeżeli nie miałabyś nic przeciwko to czekam jutro o tej samej godzinie i miejscu,gdzie się zazwyczaj mijamy,ale troszkę wcześniej.Mam nadzieje,że przyjdziesz.Jeszcze raz dziękuję za dzisiejszą rozmowę.Dobranoc,śpij dobrze'od razu odpisałam mu, że bez problemu i z chęcią mogę przyjść.poczułam się dziwne.wydawało się,że nie mogłabym się z nim zaprzyjaźnić,a jak przyjdzie co do czego, to zaczyna się dosyć fajna sprawa.myślałam o tym co się wydarzyło przez długi czas.byłam bardzo zmęczona,więc około godziny 23 zasnęłam.miałam dziwne sny,których dokładnie nie pamiętam,jak zawsze.noc zleciała bardzo szybko,ledwo zamknęłam oczy i już musiałam wstawać.wyszykowałam się i szybciej wyszłam z domu.spotkałam go, zauważyłam strach w jego oczach..-musimy porozmawiać.-powiedział.|3,gazowana
|
|
 |
-nie wytrzymałem tego, no i te rozwalone kostki to z ciśnienia. nie wiem co zrobić, jej nie da się wytłumaczyć, że jest frajerem i owija ją wokół palca. nie potrafię wytłumaczyć jej tego! on pobawi się nią i pójdzie do innej. nie wie jaki jest.. ona naiwna. jest moją przyjaciółką, chce dla niej jak najlepiej.-opowiadał dalej, dopóki nie zauważyłam u niego szklanych oczu. łzy napływały mu coraz szybciej, aż w tym momencie musiałam przerwać. nie zniosłabym tego, że nieznajomy mi chłopak się rozkleił. -przestań, już dobrze. mogłabym Ci jakoś pomóc, jeżeli tylko byś chciał. -szepnęłam. po chwili przeprosił, że jeszcze się nie przedstawił. -Patryk jestem, powinienem tak od razu. dziękuję bardzo, nie chciałbym być nachalny.- i odszedł. szarpnęłam go o ramię, a po chwili także przedstawiłam się ksywką, a przy tym podałam swój numer telefonu. -pisz kiedy chcesz, w razie problemu, albo nawet kiedy nie będziesz miał co robić. śmiało, czekam.-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. | cz.2, gazowana
|
|
 |
wracając do domu zobaczyłam chłopaka, za którym nie przepadałam. mijałam się z nim w bramie, zazwyczaj po południu, jak kończył lekcje o tej samej porze. na pierwszy rzut oka wydawał się nieprzyjemny, mimo tego, że był zadbany i każdy szczegół był idealnie dopasowany do niego. załamany siedział pod blokiem. nie wiadomo czemu, pierwszy raz widziałam go w takim stanie, a przecież na co dzień był uśmiechnięty. właśnie wtedy przechylał butelkę, do dna. łyk za łykiem, zerował. najprawdopodobniej topił w tym swoje problemy. zaniepokoiła mnie też jego krew na ręce. postanowiłam podejść do niego, coś mnie skusiło. wewnętrzny głos wołał o to. z początku nie chciał mi nic powiedzieć, serce mi waliło, jakbym coś przyćpała. trochę bałam się jego reakcji. to nie było normalne uczucie. usłyszał zaangażowanie w moim głosie, przełamał swój strach i nieśmiałość do mnie.. -ona niczego nie rozumie.. widziałem ją.. z nim.-zaczął opowiadać mi ze smutkiem w oczach i spojrzał głęboko w oczy.| cz. 1, gazowana
|
|
 |
sama osobiście wolę cierpieć, niż ranić Ciebie. | gazowana
|
|
 |
wiesz czym jest dla mnie pozytywny stan? nie to, że się zjaram i nie będzie mnie interesowało nic poza tym. nie to, że pójdę na melanż polansować się jak praktycznie większość nastolatków. nie to, że znowu wrócisz do mnie po to, by mnie zranić. wystarczy moja przyjaciółka, która zawsze wie jak mnie podtrzymać na duchu. co by się nie działo nie odstępuje mnie na krok. dzień w dzień. minuta w minute.. niezależnie od tego jaką misję sobie wkręcimy i gdziekolwiek wylądujemy. za to ją doceniam. | gazowana
|
|
|
|