 |
moje prywatne słońce w pełni księżyca.
|
|
 |
KASIA Z TOP MODEL ODPADŁA, TO NIEMOŻLIWE! :(
|
|
 |
łzy spadające ze 160 cm odbijały się z głośnym hukiem o ceramiczne kafelki zalewały jej ciało i cały smutek :C
|
|
 |
kobieta beznadziejnie idealna.
|
|
 |
z prawdą jest jak z dziurą w dupie, każdy ma swoją.
|
|
 |
wybacz mi proszę wszystko to, za co nie potrafię Cię przeprosić..
|
|
 |
Zamknęłam na klucz drzwi mego pokoju, zapadła ciemna noc. Otworzyłam butelkę czerwonego wina, schowaną na czarną godzinę i odpaliłam, waniliowego papierosa. Po dłużej chwili, moje oczy wypełniły się, srebrnymi łzami. Przypomniałam sobie, jak bezszelestnie wchodziłeś do mnie przez okno, bo przecież boję się ciemności, siedzieliśmy tak samo, piliśmy to samo, a zamiast fajek, jedliśmy czekoladę z orzechami. Było nam razem cudownie. Opowiadałam Ci, o strachu przed samotnością, dziś zorientowałam się, że jest taka, jak w mojej wyobraźni. Okropna - tak, te słowo opisuje ją najlepiej. Wiesz, jak byś mógł wrócić, to nadal czekam na Ciebie, już nie w oknie, a na łóżku wypatruję Twojej idealnie zbudowanej sylwetki, którą zwykle podziwiałam...
|
|
 |
Dostrzegłam go, w oddali, miał szafirowe tęczówki, złociste włosy i subtelne usta. To takie niewiarygodne, ale zakochałam się w nim, nie poznając jego duszy, jak pusta dziewczynka, lub niedoświadczona kobieta. Codziennie rano, myślałam jak do niego zagadać, wyjęłam z szafy wszystkie, kwieciste sukienki i szpilki, poszłam do fryzjera, kupiłam kosmetyki, przekułam uszy. Któregoś dnia, niechcący wpadłam na Niego, przeprosiłam w pośpiechu i chciałam odejść, ale on miał wobec mnie inne plany, powiedział - teraz Cię nie wypuszczę, jak obiecał tak zrobił.
|
|
 |
Słoneczny, zimowy dzień, kilkanaście minut po czternastej. Do domu wrócili razem, trzymając się za ręce i rozmawiając, nie przypuszczała tragedii, która miała wydarzyć się za chwilę. - Maleńka, muszę odejść. - Dlaczego? - była spokojna, myślała, że sobie żartuje. - Grozi mi olbrzymie niebezpieczeństwo, wyprowadzam się, moja rodzina zostaje, ale będzie udawać, że nie chce mnie znać, nie będą mnie odwiedzać, zostaną sporadyczne, telefoniczne rozmowy, oczywiście z różnych numerów. - Nie rozumiem, nie odchodź, ale jeśli już musisz, zabierz mnie ze sobą. - Tam gdzie będę, nie ma miłych ludzi, są sami źli, wybacz mi, zapomnij. Nie mogła powiedzieć słowa, trzęsła się niemiłosiernie. - Uważaj na siebie - powiedział, całując ją w czoło. I odszedł.
|
|
|
|