 |
|
Całą, delikatną sobą przysięgam na przyszłość, że będę wierzyć w twe silne oczy
Nieba po których podróżowałam posiadały wolność podobną do samotności; ja tylko nie chcę zawrócić
|
|
 |
|
Gdy patrzę na samotność kołyszącą się za oknem
Szukam prawdy w głębi twego serca**
Hej, zetrzyj moją przeszłość
|
|
 |
|
Ten ptak nadal nie do końca wie jak się lata,
Ale któregoś dnia nauczy się jak przecinać wiatr
Nieosiągalne miejsce ciągle istnieje gdzieś daleko
Nie zdradzając nikomu mego życzenia - wpatruję się w nie
|
|
 |
|
Zawsze przysłuchiwałam się śpiewowi cichnącemu o poranku
I zawsze goniłam za zostawianymi przez nas odciskami stóp
Takie zakończenie jest nieobce pożegnaniom dlatego zostawiam wszystko za sobą
W słonecznym blasku poranka nucę sobie nową piosenkę
|
|
 |
|
Scena narysowana w połowie za moimi powiekami zanika
Nawet gdy pocieram je dłońmi
Ledwo dojrzanej delikatności już nie ma
Spoglądam tylko na stopy tuż przede mną
|
|
 |
|
Bezsenne niebo ziewa
Zardzewiała konstelacja gwiazd rozpada się
Rozlewa się, by zamienić moje serce w spadającą gwiazdę
|
|
 |
|
Choć przeznaczone mi rozpłynąć się,
Tak długo jak ty żyjesz
Życie będzie toczyć się dalej
Przez wieczność;
Aż do granic swej siły
|
|
 |
|
Zmień płynące łzy
W błyszczącą odwagę
Życie toczy się dalej
Trwa dłużej niż noc
Aż do jutra, w którego nadejście nigdy nie wątpiłam
|
|
 |
|
Błądziłam bez celu
Szukałam dalej nie mając żadnych poszlak
Z wspomnień, które mi podarowałeś,
Stworzyłam pieśń, by uzdrowić swoje serce
|
|
 |
|
Ile muszę jeszcze stracić aby w końcu mi wybaczono?
Jak długo muszę jeszcze cierpieć, by móc cię znów zobaczyć?
Jeszcze tylko raz - ach, pory roku, nie znikajcie, proszę
Jeszcze tylko raz - pamiętasz jak się wygłupialiśmy?
|
|
 |
|
nie jeden tu wymięka i ślini się jak panienka.
|
|
 |
|
pierdolą o lojalności coś skurwysyny. nawet nie chce mi się im pluć w oczy bo szkoda mi śliny. / pezet
|
|
|
|