|
Wyjdź z domu, to co, że pada deszcz.
Śmiej się, to co, że nie masz powodu.
Rób zdjęcia to co, że zła fryzura. Bądź jak kiedyś.
Bądź tą małą dziewczynką, dla której łzy były powodem do dumy,
a śmiech na porządku dziennym . Nie przejmuj się, bądź.
|
|
|
- telefon Ci dzwoni, nie odbierzesz?
- nie.
- odbierz, może to coś ważnego.
- siedzisz mi na kolanach, więc nie możesz dzwonić, a co może być ważniejszego od Ciebie?
|
|
|
- omg, leb mnie napierdziela, wysiadam...
- wez aspiryne popij wodka i zajaraj zielska mozesz byc pewien ze pomoze
- czlowieku ja jestem jeszcze w szkole . skad ja ci tu aspiryne wezme?
|
|
|
może i jeszcze coś do ciebie czuję, ale to bardziej nienawiść niż miłość. / potterova.
|
|
|
nie kochanie, nie potrafię się odkochać. nie jestem taka jak ty, nie zmieniam chłopaka co pięć sekund, jeżeli się zakocham to już raz i na poważnie. nie będę taka jak ty i nie zapomnę o zawodzie miłosnym po dwóch dniach pocieszając się w ramionach jakiegoś innego chłopaka. to co zrobiłeś zostanie we mnie na zawsze. i chociaż będzie jeszcze wielu innych to nie wiem, czy ktokolwiek zdoła zakleić tą dziurę w sercu, która teraz błaga o twój powrót. / potterova.
|
|
|
pamiętam, kiedy żegnając się ze mną mówiłeś mi : nie rozstajemy się kochanie, za każdym razem, kiedy spojrzysz w niebo, możesz być pewna, że myślę o tobie ♥ i siedząc tak teraz w oknie, patrzę się w niebo i przez myśl przelatują mi myśli, czy w tym momencie też o mnie myślisz. I chociaż wiem,że minęło już sporo czasu, że pewnie teraz jesteś z nią, to wmawiam sobie, że myślisz o mnie, że nawet najzwyczajnieszy powiew wiatru ci o mnie czasem przypomina./ potterova.
|
|
|
Naucz mnie kochać, bo ranić już umiem.
|
|
|
Rozum mówi: Zapomnij o nim. To dupek. Nie jest ciebie wart. Masz obok siebie chłopaka, który naprawdę Cię kocha i jest w stanie zrobić dla Ciebie wszystko !
Serce mówi : No i co z tego skoro ona nie jest z nim szczęśliwa ?! Tamto wszystko nie jest ważne. Ona zawsze wybierała dupków i drani. Tym razem też tak będzie. To tylko kwestia czasu.
|
|
|
- jesteś cała przemoknięta! - krzyknął, widząc ją w progu mieszkania. - rozbieraj się, natychmiast! - nie tak szybko, kochanie. - powiedziała, drwiąco. - zrzucaj to mokre ubranie, ja nie żartuję. przecież się przeziębisz. - powiedział z troską w oczach. rozebrała się do naga, a później niechlujnie zarzuciła na siebie, za duży sweter. - wyglądam jak własna babcia, powiedziała, siadając w fotelu. - lubię dojrzałe kobiety. - zażartował, podając jej ręcznik. wycierała swoje miedziane włosy. klęknął przed nią. - co Ty wyprawiasz? - zapytała. masz takie zmarznięte stopy. chcesz zachorować? - spytał, ubierając na jej nogi wielkie, pluszowe kapcie. - nienawidzę kiedy się tak obsesyjnie o mnie troszczysz. zdenerwowany, podniósł ją, przerzucił sobie przez ramię i wystawił za drzwi. - co Ty wyprawiasz?! - spytała. - musisz się rozchorować. - że co?! - dopiero, gdy będziesz chora, a ja będę mógł siedzieć przy Tobie przez 24/h podając Ci syrop, zobaczysz co to troska. - oszalałeś? - nie. zwyczajnie lubię Cię irytować, kochanie.
|
|
|
jeśli naprawdę nie ma innego wyjścia, i musimy się rozdzielić, puścić swoje dłonie, skierować się w przeciwnych kierunkach - dobrze. tylko nie zapominaj. wspomnij czasem mój śmiech, to, jak czule mnie łaskotałeś, zakładałeś kosmyk moich włosów za ucho i jak zaciskałeś swoje palce pomiędzy moimi. nie zakopuj mnie gdzieś na dnie wspomnień, w najciaśniejszym kącie serca. i choć niewątpliwie wszystko w środku rozpadnie mi się w drobne kawałki - pozwolę Ci odejść, lecz spójrz czasem w niebo, kiedy księżyc będzie lśnił pełnią, i szepcz pod nosem moje imię. usłyszę. sercem.
|
|
|
Kocham go? Nie wiem. Na pewno więcej, niż lubię. Na pewno jest dla mnie ważny. Na pewno ma najfajniejszy uśmiech i oczy na świecie. Na pewno ma mnie w dupie.
|
|
|
|