 |
Staraj się dojrzeć promyk światła tam, gdzie inni widzą tylko ciemności.
|
|
 |
Prostą zasadę wyznaję, bądź szczery, dupy nie liż. | SHELLER
|
|
 |
Nie płacz, nie trać łez na frajera, on i tak ma na to wyjebane. | desperacko
|
|
 |
`mało kto życzył im dobrze
chyba każdy czekał na ich błąd..`
|
|
 |
Jak byś zareagował na wiadomość, że mogę w każdej chwili umrzeć? | desperacko
|
|
 |
|
Czego wy ode mnie naprawdę chcecie? O co wam w sumie chodzi? Nie chcecie abym utyła, a kupujecie mi tyle jedzenia i wyzywacie jak nie jem. Nie chcecie abym ubierała się wyzywająco, a sami kupujecie mi ciuchy. Nie chcecie abym przeklinała, a sami klniecie. Dajecie mi taki nie inny przykład. Nie chcecie, żebym paliła,piła - ale robię to, dajecie mi pieniądze przecież, zresztą sami nie jesteście lepsi. Nie mówcie, że ludzie i złe towarzystwo mnie niszczą - to ja jestem tą złą, a wy nie jesteście tymi dobrymi, więc jak ja mam być? Nie będę nigdy waszym idealnym dzieckiem a już na pewno wami! zrozumcie to wreszcie - jestem sobą, mam zamiar spełniać własne marzenia, nie wasze.
|
|
 |
Z Twoim odejściem, odeszła także cząstka mnie. | desperacko
|
|
 |
Po śmierci bliskich nam osób, musimy wstać i czerpać z tego siłę. | desperacko
|
|
 |
kiedy byliśmy młodsi mógł co najwyżej zakopać moje serce w piasku, czy schować je za szafę. wystarczyło wziąć swoją łopatkę i wykopać je, lub sięgnąć ręką w zakurzony kąt. teraz przypalił je lekko, rzucił o ziemię oraz zdeptał bez jakichkolwiek emocji butem.
|
|
 |
chciał poznać mój punkt widzenia, moje myśli, poglądy, uczucia. maskując wszystko uśmiechem, starał się dokładnie mnie zbadać. wyczytywał coś z moich ruchów, szukał oznak bicia w mojej klatce piersiowej, reagent całego ciała. z przerażeniem odkrył, że motyle w moim brzuchu mają przerażające ślepia i czarne skrzydła, a serca nie mam. mam marny implant, ciemnogranatowy cień, zdolny jedynie do zadawania bólu.
|
|
 |
wziął je w dłoń, pościerał wierzch na tarce, by później użyć go na posypkę. naruszone wrzucił do naczynia i przyprawiał. długo; ze śmiechem delektował się moim powolnym umieraniem. serce. jakby moje - przepompowujące moją krew i bijące utrzymując moje istnienie. bardziej Jego. jak lubił, przygotowane na ostro. zjadłszy, zapił je colą.
|
|
 |
zamiast delikatnych, słodkich pocałunków chcę tych z podgryzaniem warg i strużką krwi spływającą niechybnie po brodzie. Twoja dłoń ma pasować do mojej, jak nóż wbijany z perfekcją między żebra, kaleczący wewnętrzne narządy. zamiast czekoladkami czy różą, witaj mnie biorąc agresywnie na ręce. przyciskaj mnie bezpruderyjnie do ściany, całą siłą zaciskając dłonie na moich ramionach. ma boleć. nazajutrz mają pojawić się sine odciski po Twoich palcach. gdy będziesz zasypiał przy moim boku z pewnością, iż rano również będę obok, zabiorę swoje rzeczy i wyjdę. jeśli wspomnisz o miłości - ucieknę.
|
|
|
|