 |
chodzę teraz przyćpana, mam sińce pod oczami, a usta blade i zimne.
zresztą doskonale to wiesz.
|
|
 |
Kto puka? To my. Kto puka? To my. Pozwól rozgościć się. Pozwól nam wejść.
|
|
 |
zacznijmy wreszcie być.
nie zacieraj drogi, która prowadzi do apteki.
|
|
 |
teraz ja też już zostałam nazwana ćpunką.
a to wszystko dlatego, że
jesteśmy.
że jestem ja, że jesteś Ty, że mamy siebie.
|
|
 |
tyle we mnie żalu. tyle nieznanych emocji. tęsknoty za Twoim uśmiechem,
kiedy po raz pierwszy wystraszona spotkałam Cię na mojej polanie.
|
|
 |
nie mogę uwierzyć w to, co robię. to jest silniejsze. i już nie wystarcza mi wizyta w aptece, potrzebuję silniejszej dawki,
po prostu muszę. wtedy, chociaż jesteś gdzieś daleko, zapewne odurzona myślami, to czuję Cię obok. rozumiesz, K?
biorę, bo chcę Cię mieć przy sobie, nawet gdy mnie nienawidzisz.
|
|
 |
Twój zaćpany widok pokroił mi serce na dwa równe kawałeczki.
niszczysz.
siebie, mnie, nas.
|
|
 |
wszystko co mam - jest w nim zakochane
|
|
 |
Szliśmy razem ulicą, a świat patrzył na nasze,powiększone źrenice i nie wiedział czy uciekać czy zabić naszą wrażliwość.
|
|
 |
Nasza historia składa się z trzech części: początku, środka i końca.
I choć w ten sposób rozwija się każda historia, nadal nie mogę uwierzyć, że nasza nie będzie trwała wiecznie.
|
|
 |
Jaki był ten rok? Zmienny, zaskakujący, prowokujący. Było słodko i gorzko. Dobrze i źle. Jak w bajce i tak, że można to między bajki włożyć. Były dzwony weselne i przejmujący dźwięk zburzonych marzeń. Miękkie lądowania i twarde skutki arogancji. Z górki i pod górkę. Z wiatrem i pod wiatr. Było różnie.
|
|
 |
Żeby tylko mieć dla kogo wstawać w te jebane poniedziałki.
|
|
|
|